sa inne wcielenia, czasem mamy dziwne sny, to poprzednie wcielenia nam się śnią
Po śmierci nie ma nic! Nic, pustka, zero. Zupełnie tak samo jak i przed życiem. Takie jest moje zdanie.
Śmiercią nie muszę się przejmować: kiedy my jesteśmy, nie ma śmierci - a kiedy jest śmierć, wtedy nas nie ma. Epikur
Doceniamy życie jak śmierć nam zajrzy w oczy.
Nie wiem kto to powiedział ale logiczne.
najstraszniejsza jest smierc kogoś bliskiego, kiedy wyrywa Go od nas, zostawia pustkę. zwykle zmusza do spostrzezenia, że i po nas przyjdzie. bo na codzień mamy nawyk nie pamietać o smierci, mysleć ,że nas nie dotyczy
piszecie,że śmierć jest nieodłączną częścią naszego życia, że jest jego oczywistym jego dopełnieniem, ja niestety przeżyłam śmierć trzech bardzo bliskich mi osób, przy jednej byłam, do dnia dzisiejszego pamietam oczy z których uchodziło życie i łzy tej osoby które spływały po policzkach, ostatni oddech i dotyk gdy ostatkiem sił próbował mnie przytulić, to była chwila którą od ponad roku widze gdy tylko zamykam oczy,niewiem czy gorsza jest śmierć bez pożegnania czy z pożegnaniem-obie są niesprawiedliwościż życiową bo przychodzą za wcześnie...:(
ciezki temat...swojej smierci sie nie boje(mysl tylko taka zeby nie za wczesnie bo mam male dzieci)ale nie przeraza mnie...ogromnie boje sie smierci kogos bliskiego..bo niestety juz dane mi bylo to przezyc i wiem ze nie da sie pogodzic z tym ze kogos juz niema mozna co najwyzej nauczyc sie z tym faktem zyc
a mnie troche zal odchodzic, ale, nie boje sie tego co po smierci, boje sie, ze jak odejde cos mnie tu na ziemi ominie,
śmierć nabiera nowego oblicza, gdy sie dzieją takie rzeczy jak w Japonii, gdy bezimienne ciała znajduje sie po kilku dniach, gdy natura pokazuje swoje przerażjące oblicze i widać kto na Ziemi tak naprawdę rządzi...
Ona Cie nie dotyczy:) Masz fajne życie, małego szkraba, urodził się rok temu:) Słodki zaczyna gadać po swojemu, kłóci się jak umie, śmieje się, jak mu pokażesz tego pluszowego pieska w czapce pajaca:) a pluje przy tym jak nikt inny, przeuroczo mały skarb! Masz zadanie, masz cudownego małego człowieka, syna, obiecałes sobie, że tego nie zchrzanisz! Będzie mądry i fajny, nie będzie nieśmiały, jak był twój brat, będzie odważny i wesoły, może nawet skończy studia?
Dopiero teraz rozumiesz, ze praca, której się poświęcałeś czasem zbyt mocno nie jest tak ważna, jak sądziłeś.....Teraz rozumiesz ból ludzi, którzy nie maja dzieci. Ale ta praca jest jednak na tyle ważna, na ile pozwoli ci utrzymać synka i dom dla niego:) A pozwoli, więc ją szanujesz. On musi mieć piękny dom:) W tym domu On - synek i Ona - żona, w święta choinka, ale póki co, właśnie, miałeś kupić te zajączki bo Wielkanoc idzie...ech, ta praca, znowu zapomniałeś, kupisz jutro, nie ważne, ważniejsze, że za pół h bedziesz w domu z Rodziną :) Kurcze, będziesz sobie z nim grac w piłkę, już za 3 lata możecie spróbować pierwszego meczu! Może synowie brata tez zgraja z wami? A jak się dziś chłopaki śmiali, jak im opowiadałeś o pierwszym Jego słowie:) Powiedział Tata! A mama taka miała minę.... No cóż, ten odwieczny konflikt płci:) A co to, twoja wina:)? heh:) Żarty, ale Jacek serio miał takie spojrzenie, oni z Kaśką już tak długo czekają na swój skarb..... Ciekawe czemu nie mogą mieć dziecka? Może jednak pogadasz z nim, on chyba daje znaki ale mu głupio, trzeba spytać wprost, bo czasem ludzie potrzebują, żeby nie bawić się w konwenanse i zapytać o ich kłopoty.....Ej, mały samochodzik gumowy do gryzienia wypadł na podłogę! Trzeba go szybko podnieść! Twój mały synek będzie się przecież tak cieszył, ze mu go dziś dasz!
Schylasz się po samochodzik i czujesz cios. Co to, coś spadło z półki kolejki podmiejskiej, którą wracasz po pracy do domu? Podnosisz głowę, żeby to sprawdzić. Boże! Nie! Czemu? Już nie możesz poprosić o życie, bo masz pełno krwi w ustach, połknąłeś chyba jakieś swoje zęby.... Boże jak dobrze, że dziecko jest w domu, nie tu, nie mógłbyś Go obronić.....Może masz jakieś pieniądze w kieszeni, żeby odeszli, żeby sobie zabrali i dali ci żyć??? Starasz się sięgnąć do kieszeni ale któryś kopie cie w ramię i nie masz już jak....jak boli..........a to w plecach to nóż czy kopniak? może jeszcze dasz rade coś powiedzieć.....ale, powietrza, moż......
popełniłeś błąd
miałeś służbowego laptopa
ty idiot o, znowu praca była ważniejsza od Rodziny
i nie możesz już obronić się, ze trzeba było wykonać tą robotę, bo wtedy wasz zespół dostanie premię kwartalną i będziesz mógł zabrać ukochanych Synka i Żonę nad morze.............
poszli
zabrali komputer
zabrali 147 zł
zabrali telefon
wyrzucą do e - kosza zdjęcia Synka i Jej
kasę wydadzą na dragi, lub gumki, kto wie...
Matka dzwoniła, wyłączyli, pomyślała, że pracujesz, zadzwonisz potem
nie zadzwonisz
nie pojedziesz nad morze
nie będziesz już Jej kochał
nie utulisz Go już do snu
i tylko Ona nic nie rozumie
a policja zabrała mały samochodzik
leżący w kałuży krwi....
nadal myślisz, że
KRÓLOWA ŚMIERĆ
ciebie nie kocha?
ja mam to samo, czy moje dziecko da sobie rade jak mnie juz nie bedzie.
kocek straszny ten Twoj wpis z tym pobiciem.okropne.za nic, za laptopa, za pare groszy...ja nie wiem gdzie sie tacy dorastaja,dlaczego sa agresywni i bezlitosni.
Opis stworzyłam w sercu, faktycznie umarł On, zatłuczony, (jak Michał Waresiak w Ostrowcu). Wiedziałam, że koledze z powyższego opisu zabrano laptopa, że nie miał zębów, kiedy go znaleziono, ze nie miał 147 zł, które chował w kiosku przy kumplach przed pójściem do pociągu, który w 30 min miał dowieźć Go do ukochanej Rodziny.... Nie miał tego cholernego laptopa. Samą śmierć - opisałam sobie tak, jak to odczuwam, jak może to wyglądać.
Z relacji pewnego kolegi, który był przyjacielem tej rodziny wiemy, że pobity żył jeszcze kilka dni z kilkoma rurkami włożonymi w Niego. Choć lekarze pewnie wiedzieli co jest grane. Dziś był jego pogrzeb.
Ot, cała filo i cała Zofia.