Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Smutna prawda.

Ilość postów: 38 | Odsłon: 4800 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Dziękuję, zgadzamy się w 100%

                          p.s. przekażę pozdrowienia Leszkowi Paskowi :)

                          arkadiuszbak
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Mnie tez bardzo denerwuje to , ze mają dostac takie odszkodowania.Pewna pani jakis czas temu w rozmowach w toku opowiadała jakim to niedobrym człowiekiem był jej mąz.Teraz gdy zginął nagle w Smolensku, stał sie kochanym i kochajacym facetem?No pewnie- renta, odszkodowanie...A gdzie rodziny ofiar innych wypadków?A chociazby tych z busa, o których pisze Arek.Co się dzieje w tym kraju?

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          A wyjdą ludzie na ulicę, ale jeszcze nie teraz i tyle.

                          Przynajmniej na naszej wiejskiej umocnili wały, a tam mieszka moja teściowa i może kobiecinkę klęska nie spotka jak ludzi w Sandomierzu i nie tylko. O tym się już nie mówi.

                          Polacy - do boju!!!

                          Gość_to jest prawda
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          i tak jak wcześniej pisałem:

                          http://www.youtube.com/watch?v=igu9WiKhOcU

                          Gość_to jest prawda
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Też myslę że jak naród nie ruszy to nic się nie zmieni a w końcu ruszyć musi bo ileż można pasa zaciskać, niektórym ten pas już do kręgosłupa doszedł.

                          Tamci na wiejskiej nie maja się kogo bać i robią co chcą czyli nic.

                          Gość_123
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Naród ruszy.Przypomnij sobie kto ten naród ruszył.Ci co było im to na reke.Komunisci bo byli juz przegrani.Rekami zydów.Michnik,kuron.mazowiecki.wałesa i inni.z inspiracj isb.

                          Gość_NSZ.
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          A kto to ten Naród - co ?

                          I gdzie ma ruszyć ?

                          Hę .....

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 26

                          Odp.: Smutna prawda.

                          Ruszy, wystarczy popatrzeć np na Grecję. Ludzie po prostu nie wytrzymają a dalej to już potoczy się lawinowo, jak kostki domina. Potrzebny jest tylko jeden silniejszy impuls ale to już niebawem nastąpi. No chyba, że coś się poprawi w co nie bardzo wierzę..

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          A kto w tym popieprzonym kraju pełnym fanatyków PO które ma po tym wszystkim takie poparcie zainspiruje?He?Wystarczy poczytac na onecie i wirtualnej.W tym kraju zyją same matoły.

                          Gość_Boczek
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Komuchy odezwac sie w obronie CIENIA.WASZ BOHATYR.

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          no

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Peowcy to przedwewszystkim drobni prywaciaże nauczyciele adwokaci i inni na garnuszku państwa co im nic nie grozi obecna sytuacja, oni zastrajkuja i przeważnie dostaja swoje, zobaczymy jeszcze troche jak im się w uszy nalej.

                          Gość_123
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Dlatego tak wyli jak pis był u władzy. Ostro się za nich wzięli i był płacz. Przynajmniej coś się działo, walczyli z korupcją a teraz ucichło wszystko. Lekarze traktują szpitale jak prywatne folwarki, nawet nie kryją się z tym w prywatnych ogłoszeniach, poczytajcie je sobie i wyciągnijcie wnioski.

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakry_wi%C4%99zienne_NKWD_1941. Może niektórzy nie wiedza o tym.Prosze przeczytac.Może inaczej pomyslicie i "braciach zza buga"

                          Gość_NSZ
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Jestem w temacie juz od dawna akurat sąsiedzi z za buga byli mniejszością w pionie decyzyjnym wiesz co mam na myśli. Komuś zależy na skłóceniu narodów słowiańskich.

                          Gość_123
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          PROSZĘ ODPOWIEDZIEĆ NA PYTANIE,JEŚLI TO NIE ZAMACH,TO JAKIM CUDEM RUSKIE BYLI

                          W STANIE USUNĄĆ KOKPIT Z MIEJSCA KATASTROFY W CIĄGU KILKUNASTU MINUT,JEŚLI NIE

                          BYLI DO TEGO WCZEŚNIEJ PRZYGOTOWANI,PO CO TAK OLBRZYMI TRUD SOBIE ZADAWALI

                          BEZ POWODU,DLACZEGO WIEŻA ZNAJĄC JUŻ PO 1,5MINUCIECZAS I DOKŁADNE MIEJSCE

                          KATASTROFY CZEKAŁA 14 MINUT Z OGŁOSZENIEM ALARMU DEZINFORMUJĄC WSZYSTKICH POLAKÓW,A NASTĘPNIE PRZEZ KILKA TYGODNI MÓWIONO ŻE KATASTROFA BYŁA O GODZ.10;56 A BYŁA O 10;42;49,WRESZCIE DLACZEGO KOKPIT JEST JEDYNYM ELEMENTEM

                          KTÓRY CAŁKOWICIE UKRYTO PRZED JAKIMKOLWIEK DOSTĘPEM PRZEZ 9 MIESIĘCY I NIE

                          POKAZANO NAWET CHOĆBY JEDNEGO ZDJĘCIA.NO I CO POpaprańcy na to????

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          Był rok 1943 – czwarty rok czarnej nocy okupacji hitlerowskiej. Być Polakiem w tym okresie, to żyć w ustawicznym strachu i niepewności; dniem i nocą czyhała na nas Polaków śmierć.

                          Miałem wtedy 13 lat, mieszkałem na wołyńskiej wsi Wola Ostrowiecka; wszyscy jej mieszkańcy byli Polakami. Była to wieś o zabudowie zwartej; Domy i zabudowania stały jeden obok drugiego, 200 numerów. Większość zabudowań była kryta słomą.

                          Mieszkańcy tej wsi żyli zgodnie i przyjaźnie, zarówno między sobą, jak i z mieszkańcami sąsiednich wsi ukraińskich. Pamiętam, że jako pastuch krów przyjaźniłem się z chłopcami i dziewczynami – pastuchami Ukraińcami. Nic nie zapowiadało tragicznych wydarzeń, jakie nastąpiły w pamiętnym sierpniu 1943 roku.

                          Po wkroczeniu Niemców na polskie Kresy Wschodnie, Ukraińcy podjęli wielostronną z nimi współpracę; wstępowali masowo w szeregi policji i żandarmerii. Niemcy wysługiwali się nimi przy mordowaniu Żydów, jeńców sowieckich, jak tez Polaków. Prowodyrzy i agitatorzy ukraińskich szowinistycznych organizacji nie próżnowali; szerzyli zapożyczoną ideologię faszystowską i najgorsze wzorce postępowanie przejęte od nazistów, wśród prostego chłopstwa ukraińskiego, budząc w najniższe zwierzęce instynkty.

                          Do grona tych propagatorów szowinistycznych haseł weszli, hańbiąc swój stan księża prawosławni i grekokatolicy. Oni to z ambon szerzyli nienawiść do Polaków, później święcili narzędzia zbrodni i rozgrzeszali zbrodniarzy. Nastroje ulegały szybko zmianom; my, dzieci przestaliśmy się bawić razem na pastwiskach; dorośli Ukraińcy gromadzili broń. Ukraińscy policjanci i żandarmi będący na służbie okupanta dezerterowali wraz z całym ekwipunkiem, kradziono i rabowano też broń z magazynów, a było jej sporo porzuconej przez kolejne wycofujące się armie.

                          Żyliśmy w ciągłym napięciu. W dzień Niemcy rekwirowali żywność i przeprowadzali „łapanki”; młodzież wywozili do Niemiec na roboty. W nocy Ukraińcy podobnie jak Niemcy rekwirowali żywność oraz konie z wozami. Przed jednymi i drugimi kryliśmy się, utworzono też grupę samoobronną, która czuwała i ostrzegała przed niebezpieczeństwem. Co noc z dala słychać było strzały, a grozę potęgowały łuny pożarów. Pojawiły się też, wypisywane na parkanach groźby i obelgi. Krótkie noce lipcowe i sierpniowe były pełne grozy i niepewności; spaliśmy w ubraniach, czuwając.

                          29 sierpnia 1944 r., a była to niedziela, nie pasłem krów, wyręczyła mnie w tym moja mama. Dzień spędziłem w gronie przyjaciół, a było nas razem sześciu trzynastolatków. Kto mógł przewidzieć, że tylko ja przeżyję następny dzień ? Tej nocy 29/30 sierpnia mieszkańcy wioski Wola Ostrowiecka nie poszli spać.

                          Doszły nas wieści, że w sąsiadujących z nami wsiach ukraińskich utworzyło się duże zgrupowanie Ukraińców okazujących wrogą postawę w stosunku do Polaków. Dzisiaj po latach, wiem, że tłumy Ukraińców przepojone nienawiścią do Polaków, wznoszące okrzyki w rodzaju: „Hajże na Lachiw, budem ich rizaty” to ukraińska tzw. „powstańcza armia”, która uciekając przed Armia Czerwoną parła na zachód, by zapaść w wertepy Bieszczad, urządzić sobie tam legowisko i czekać na trzecią wojnę światową.

                          Wszyscy mieszkańcy wioski trwali całą noc w pogotowiu, by bez zwłoki opuścić wioskę, jeśli ta ukraińska horda ją zaatakuje. Wystawiono czujki, które miały uprzedzić nas o ewentualnym zagrożeniu.

                          Noc miała się ku końcowi – świtało. I wtedy właśnie, na tle porannej zorzy, wyłonił się zwartym tłum Ukraińców, który zmierzał od ukraińskiej wsi Sokół, do również ukraińskiej wsi Przekórka. Ten manewr Ukraińców wprowadził naszą samoobronę w błąd. Odwołano alarm. Tymczasem Ukraińcy zmienili kierunek i weszli do wsi od strony, z której ich się nie spodziewano. Były to oddziały zwarte uzbrojone w broń maszynową i karabiny pochodzenia niemieckiego i radzieckiego.

                          Zachowanie tych ludzi nie zapowiadało nic złego. Można powiedzieć, że okazywali mieszkańcom wioski dużą życzliwość, nawet dzieci częstowali cukierkami. Pamiętam, podszedł do mnie młody Ukrainiec, pogładził po głowie, zapytał jak się nazywam, ile mam lat, gdzie mieszkam, a wszystko to z życzliwym uśmiechem Rozpoczął się prawie normalny dzień życia wsi, tyle, że czuło się jakąś grozę.

                          Około godz.8-mej wyznaczeni bojówkarze chodzili po wsi i wzywali mężczyzn od lat osiemnastu do sześćdziesięciu, by udali się na plac przed szkołą; sprawdzali każdy dom i zabudowania, by nikt się nie ukrył. Kiedy wszyscy mężczyźni znaleźli się na boisku szkolnym, zostali otoczeni przez uzbrojonych Ukraińców.

                          . Następnie powiedział, że będą brać po sześciu mężczyzn na badania lekarskie i sprawnościowe, Między godziną 10-tą a 11-tą do zebranych przemówił watażka tej ukraińskiej hordy, czyli, jak to się dzisiaj mówi dowódca oddziału ukraińskiej „powstańczej armii”. Mówił po ukraińsku. Sen wypowiedzi był następujący: Ukraińcy pragną razem z Polakami walczyć przeciw Niemcom. Oni przyszli do naszej wioski, aby dokonać naboru mężczyzn zdolnych do walki. Tych uzbroją i razem wyruszą przeciw Niemcom. Mówił to tak porywająco i przekonywująco, jak to czyni politrucy sowici, że niektórzy słuchacze uwierzyli w ich zapewnienia następnie zdrowych i zdolnych umundurują, uzbroją i utworzą polski oddział, obok oddziałów ukraińskich, w celu włączenia się do walki z Niemcami, których koniec jest bliski. Tak też się stało. Co pewien czas uzbrojeni Ukraińcy odprowadzali grupę sześciu mężczyzn w nieznane nam miejsce. Teraz już wiemy, że była to dwuklepiskowa stodoła gospodarza Strażyca; że tam inna grupa Ukraińców wykopała przy stodole dwa rowy o głębokości 2 m i szerokości 2,5 m i długości 8 m. Do tej stodoły wprowadzano przyprowadzonych mężczyzn, tam ich mordowano bez użycia broni palnej, a zwłoki wrzucano do tych rowów.

                          Kiedy odprowadzano już wszystkich mężczyzn na boisku szkolnym pozostały kobiety, dzieci i osoby w starszym wieku. Teraz już, bez żadnych skrupułów, brutalnie wtłoczono nas wszystkich do budynku szkolnego, skąd kilkunastosobowe grupy pędzono pod eskortą w nieznane nam wówczas miejsce. Mimo, że dochodziły do nas stamtąd żadne odgłosy mieliśmy już świadomość, że Ukraińcy chcą nas wszystkich wymordować. Wiedzieliśmy, że zostaniemy zamordowani i że to za chwilę nastąpi. Przygotowywaliśmy się na śmierć przez modlitwę, spowiedź składaną na ręce matki, która udzielała nam rozgrzeszenia, przez zbiorowe odmawianie różańca z prośbą do Najświętszej Marii Panny, by nam dała lekką śmierć. Było nas w tej gromadzie czworo: mama, siostra Ania –lat 16, siostra Antosia – lat 20 i ja – lat 13. Kiedy skończyliśmy odmawiać druga bolesną część świętego różańca, mama pobłogosławiła nas i dała nam święte obrazki. Ja dostałem obrazek z Aniołem Stróżem, który przeprowadza przez wąską kładkę położoną nad rwącą rzeką dwoje małych dzieci. Z nim to przeszedłem przez śmierć do życia, bym , bym mógł teraz zdać Światu relację z tych zbrodni.

                          Była chwila ciszy; czekaliśmy na swoją kolej, zostało nas już tylko około 100 osób: kobiet, dzieci i starców. Do stojących przy drzwiach uzbrojonych morderców podeszła jedna z kobiet – matka trojga dzieci i zwróciła się do nich z prośbą: „Patrzcie, została nas mała garstka, pozwólcie nam żyć. Spójrzcie na te dzieci, one są niewinne, ich oczy błagają o litość, miejcie więc litość dla nich”.

                          Wtedy jeden oprawców powiedział – oczywiście po chachłacku – ( w przybliżeniu): „Wy Polacy. My was wszystkich wyrżniemy, a wasze domy spalimy. Nic po was nie zostanie”. W odpowiedzi na te okrutne słowa ta kobieta rzuciła w twarz oprawcom przekleństwo: „ Bądźcie przeklęci po wszystkie czasy. Niechaj krew naszych niewinnych dzieci spadnie na was, na wasze dzieci, wnuki i prawnuki”.

                          W pewnej chwili dały się słyszeć od strony południowej wsi strzały z broni maszynowej. Pilnujący nas Ukraińcy wpadli w popłoch, wybiegli na zewnątrz, drzwi szkoły zamknęli. Zaświtała nam nadzieja, że mordercy w popłochu uciekną. Niestety przyspieszyło to tylko decyzję dokończenia zbrodniczego dzieła. Mordercy zrezygnowali z mordowania pojedynczo każdej osoby z osobna i postanowili załatwić to zbiorowo. Do izb lekcyjnych, w których byliśmy zgromadzeni, zaczęto wrzucać granaty i strzelać z pistoletów maszynowych. Już pierwsze strzały i wybuchy granatów zabiły część osób- innych poraniły. Znaleźliśmy się jak gdyby w kręgu piekielnych czeluści: jęk rannych, płacz dzieci, rozdzierający krzyk matek, huk strzałów, wreszcie dym. Zbrodniarze spod znaku tryzuba podpalili budynek szkolny. W upalny sierpniowy dzień płonął jak pochodnia; ci jeszcze żywi znaleźli się w pułapce bez wyjścia skazani na śmierć w płomieniach. Nie sposób wyrazić słowami grozy tej sytuacji, język jest tu zbyt ubogi.

                          Mnie śmierć jakoś omijała. Leżałem na podłodze rozpłaszczony do granic możliwości. Obok leżała sąsiadka Bohniaczka. Rozległ się kolejny huk. Granat ja rozszarpał. Jej krew i poszarpane ciało chlusnęło na mnie. Byłem w szoku, podczołgałem się do mojej siostry Ani. Potrąciłem ją. Już nie żyła. Kula u wylotu z czaszki wyrwała duży otwór. Otępiałem, straciłem poczucie rzeczywistości. Podniosłem głowę i ujrzałem leżącą i krwawiąca matkę. Jeszcze żyła. Jeszcze raz przytuliłem się do matki. Była przytomna, ofiarowała mnie Bogu i Najświętszej Marii Pannie, bo tylko cud Boski mógł mnie wyprowadzić z tych piekielnych czeluści. Mama nie mogła się poruszać, granat rozszarpał jej stopy, krwawiła, spłonęła żywcem. Nie pamiętam, jak znalazłem się w drugiej izbie lekcyjnej. Na podłodze strzępy ludzkich ciał i dużo, bardzo dużo krwi.

                          Nie miałem już nikogo z najbliższych, zapragnąłem też umrzeć, zacząłem krztusić się dymem, pomyślałem: nałykam się dymu, uduszę i będzie koniec. Ale, gdzie tam, zakrztusiłem się raz i drugi i nic. A tymczasem zaczął płonąć strop budynku, zrobiło się ogromnie gorąco. Przeraziłem się tego ognia, lada chwila ten płonący strop mógł runąć na mnie. W ostatniej chwili wyskoczyłem przez okno. Rozległ się strzał, upadłem, poczułem silny ból, czoło zaczęło krwawić. Żar bijący od płonącego budynku zmuszał mnie do odczołgiwania się od niego. Leżałem w ogrodzie szkolnym pełnym trupów i rannych. Ciężko ranni błagali oprawców, by ich dobili. Ukraińcy z ogromną pasja pastwili się nad rannymi, kiedy na to patrzyłem chciałem wstać i krzyczeć. Strach przykuł mnie do ziemi, bałem się już nie śmierci lecz tych męczarni, jakie oni rannym zadawali. Byłem cały umazany krwią cudzą i własną. Trzykrotnie przewracali mnie i kopali, ale nie zorientowali się, że jeszcze żyję.

                          Obok mnie leżała kobieta – Maria Jesionek, matka trojga dzieci, dwóch synów, jeden ośmio, drugi pięcioletni i niemowlę ośmiomiesięczne. Ona też wyskoczyła z płonącego budynku wraz z dziećmi tuż przede mną. Morderca ugodził ją kulą, leżała martwa na swym uduszonym niemowlęciu. Jej ośmioletni syn został też zastrzelony, ten zaś pięcioletni siedział tuż martwej matce, szarpał ją i wołał „ Mamo wstawaj, chodźmy do domu – płakał”. Podbiegł do niego Ukrainiec, przyłożył lufę karabinu do głowy i strzelił. Dzieciak przewrócił się na plecy matki, a przywarwszy do jej pleców swoje plecy, wyciągnął ręce do góry jak w modlitwie.

                          Był to dla mnie koszmar, który tkwi we mnie po dzień dzisiejszy. Dochodziły mnie też inne głosy z różnych stron wioski. To towarzysząca ukraińskiej „powstańczej armii” tłuszcza wdarła się do opustoszałych domów i zabudowań i rabowała wszystko, co tylko było w obejściu, a kiedy już wszystko zagrabili podpalili domy i zabudowania.

                          Leżałem nieruchomo we krwi. Z płonącego budynku buchał okropny żar, czułem, że moje nogi są płonącymi głowniami. Czułem, że muszę odczołgać się dalej od buchającego żaru. Poruszyłem się. Padł strzał i poczułem dotkliwy ból w okolicach kręgów lędźwiowych. Pomyślałem, że to już koniec. Dla zlokalizowania źródła bólu lekko się poruszyłem, okazało się ani krzyż, ani brzuch nie były uszkodzone. A więc żyję! Mój Boże!

                          Leżałem, nadal udawałem martwego, czekałem. Zwolna cichły głosy zwycięskich „żołnierzy” UPA. Słońce chyliło się ku zachodowi. Podniosłem głowę. Nikogo nie było w pobliżu. Tylko ja – żywy pośród zmarłych. Dźwignąłem się z trudem stanąłem na oparzonych stopach. Zdjąłem przesiąkniętą krwią koszulę, podarłem ją na onuce i zawinąłem nimi obolałe stopy. Ze zgrozą obejrzałem leżące tam zmasakrowane trupy. Tuż na styku palącego się budynku a ogródka rozpoznałem głowę moje starszej siostry Antoniny, tułów został spalony na węgiel. Niczego już nie czułem, prócz bólu stóp i ogromnego pragnienia. Powlokłem się do pobliskiej studni z żurawiem, chciałem zaczerpnąć wody. O zgrozo. Studnia była pełna trupów.

                          Coś mnie przykuwało do tego miejsca zbrodni. Nie mogłem się ruszyć. Stałem tak ogarnięty zgrozą i rozpaczą, nie mogłem tego pojąć i do dziś pojąć nie mogę, jak ci ludzie mogli dokonać tak okrutnej zbrodni.Dzis mówia armia wyzwolencza .Na cmentarzu łyczakowskim postawili ukraince pomnik BANDYTOM z upa.teraz podobno nasi" przyjaciele"

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Smutna prawda.

                          http://blogmedia24.pl/node/12436

                          Gość_ROAK.
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
3 posty w tym wątku zostały wyłączone z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -