Konkretnie to zajmuję się zarabianiem pieniędzy na własną rękę. Może nawet kiedyś nasze drogi się skrzyżują - kto wie. Pozdrawiam.
Szanowny MAC. Wielka wpadka to używanie obcych wyrazów, jak się ich nie zna. Otóż nie żadne fo puax tylko faux pas. Śmiesznie :)
Co do reszty wypowiedzi to nie ma co tu komentować. Mam nadzieję, że to taki coming out internetowy tylko. Jeśli nie, to współczuję pańskiemu pracodawcy.
Pozdrawiam. :)
A konkretnie co źle napisałem? Co nie jest prawdą z tego co ja i unholly napisaliśmy?
Od kiedy najpierw sie placi a potem robi ? Nie kumam tego.
A co do wyrywności - Pan pierwszy zaczął od nazywania ludzi nierobami. Trochę szacunku dla ludzi którzy za swoją pracę chcą otrzymywać godziwe wynagrodzenie? Jestem nierobem, bo za 750 zł/mc nawet by mi się nie chciało z domu ruszyć do pracy? Super - mogę być nierobem, ale zwyczajnie NIE STAĆ mnie na pracę za takie pieniądze, bo w pracy buty się zdzierają, jeść trzeba, ubrać się trzeba. Jak człowiek leży to się mniej męczy, mniej musi zjeść, nie musi się ubrać i mniej wydaje pieniędzy.
tak jesteś nierobem, bo niejedna matka nie ma co dziecku dać do jedzenia i nie ma szansy dostać nawet tego 1000 zł. Znam ludzi którzy wolą siedzieć w domu całymi dniami, uprawiać zawód syn na garnuszku mamusi bo oni za 1000 zł nie będą sobie urągać. To nie jest wg ciebie nierób? To szkoda klawiatury w takim razie strzępić, skoro uważasz że lepiej ciągnąć od innych niż wziąć się do roboty - odciążyć rodzinę i zarabiać chociażby na jedzenie, zamiast siedzieć i narzekać że nie ma pracy czekając aż się pojawi oferta na stanowisko prezesa za 5000 zł. Dla mnie tacy ludzie to prawdziwe NIEROBY, bo tłumaczenie że "nie stać mnie na pracę za 1000 zł" jest co najmniej śmieszne. A stać takiego na siedzenie w domu?
Poza tym czego ty wymagasz? Żeby stażysta który nie ma pojęcia o pracy i dopiero stawia w niej pierwsze kroki otrzymywał 2000 zł? No sorry :] Ja pracowałem za 900 zł do ręki przez 3 miesiące zanim znalazlem lepszą pracę, pracuję ponad dwa lata za 1500 zł do ręki i przechodzę za 2 miesiące do lepiej płatnej pracy, gdzie dostanę 2600 brutto, ale NIE STAĆ MNIE ŻEBY SIEDZIEĆ W DOMU NA UTRZYMANIU RODZINY I BYĆ NIEROBEM. Przynajmniej mam za co jeść i szacunek do siebie, że nie proszę się nikogo o pieniądze, a te które dostaję, nie starczają mi na wystawne życie, ale pozwalają przeżyć miesiąc bez stresów że mi zabraknie.
może Twoja wypowiedź da do myślenia tym wszystkim, którzy tak wzajemnie sie popierają w nieróbstwie
Dzwoni do mnie telefon, znajomy który oferował mi jakiś czas temu pracę: bądź pod telefonem, bo może w tym tygodniu jedziemy na zlecenie, będziemy porządkować szafy telekomunikacyjne. Ok ok, ale za ile ta praca? Nic nie wiem w tej chwili, ale nie przejmuj się kasa jest dobra.
Co znaczy dobra kasa jeśli nie wiadomo jaka jest stawka? I jak coś takiego traktować poważnie, gdy ktoś owija w bawełnę i nie mówi otwarcie o pieniądzach za pracę. Też trzeba brać, jechać własnym samochodem do innego miasta, zapłacić nocleg, zrobić robotę, a potem czekać aż "dobra kasa" wpłynie na konto?
A ja w pierwszej pracy pracowałem za 500zł na umowę zlecenie. Nikogo nie proszę się o pieniądze-potrafię sam zadbać o własny budżet i zarobić na własną rękę na moje potrzeby.
nie pisałem akurat o tobie, ale o tym jak dzisiejsi młodzi bezrobotni wybrzydzają.... powtarzają to co ty napisałeś "nie stac mnie na pracę za 1000 zł" - to stać ich na siedzenie w domu i oglądanie tv cały dzień, bo mamusia papierosy kupi?????
No cóż, średnio 1000 zł miesięcznie to ja potrafię zarobić bez całowania komuś dupy przez 8h dziennie przez cały miesiąc, więc mnie taka fucha na prawdę nie grzeje.
pochwaliłeś się już w 10 postach w tym wątku że bez lizania komuś tyłka zarabiasz - super :] ale co to się ma do zadanego przeze mnie prostego pytania, na które nie odpowiedziałeś?
Przeżyć? Stary ja wolałbym żyć, a nie wegetować.
A czy życie wg ciebie to kasa i wszystko co się dookoła niej dzieje? Porównaj sobie zaganianego prezesa w Warszawie który przenosi pracę do domu, nie ma chwili wolnego czasu i zarabia 20 000 zł i człowieka mieszkającego na wsi, który w pobliskim miasteczku zarabia niewiele, ale nie musi sobie odejmować od gardła żeby dzieci miały co jeść, wystarcza mu na jedzenie, opłaty, etc. Kto żyje a kto wegetuje? :]
A spróbuj coś zrobić, załatwić, kupić bez kasy. News 4 you - mamy kapitalizm, wszystko kosztuje i za darmo nikt nie daje. Nawet w ryj w ciemnej uliczce za darmo się nie dostanie.
a co ja mam kupić zrobić załatwić?? :) każdy ma swoje standardy życiowe - dla jednego brak TV LCD w domu to już wegetowanie, a nie życie, dla innego telefon który ma aparat poniżej 2 mpx też jest wegetowaniem. Ludzie rozmijają się z wartościami i liczy się STYL ŻYCIA a nie samo życie. Mnie stać na jedzenie, opłaty i benzynę. Każdego miesiąca też kupię sobie jakiś gadżecik, ubranie i przede wszystkim NIE WYBRZYDZAM!!! A to że pojadę na wczasy nad Bałtyk a nie do Egiptu czy Maroka nie powoduje że będę wegetował, czy gorzej się z tym czuł...
Oczywiście, że nie wszystko się kręci wokół kasy:) Masz absolutną rację. Jest jeszcze np miłość i ciepło a także serdeczność. Tylko spróbuj nakarmić dzieci tylko miłością...
Wiesz problem jest jeden. Fakt ja nie muszę dużo zarabiać, ale dlaczego moim kosztem ma się ktoś bogacić. Co innego, jak szef się bogaci, bo jego firma, czas włożony itd. i ja się bogacę. Stać mnie na wiele rzeczy, wielu nie muszę sobie odmawiać. A co innego jak szef się bogaci jak tylko może, kilka samochodów, domy, dzieci mają co chcą, a Ciebie nie stać na samochód, wycieczkę dla dzieci itp., itd....Pomyśl nad tym...
Jestem gotów dopłacić do tego, że u kogoś pracuję, serio. Bo jestem takim altruista, że nie pieniądze się liczą dla mnie tylko sam fakt i satysfakcja z tego że coś robię :) Pozdrawiam