Czyli rozumiem, że według Pana pracownik który przychodzi do pracy powinien pytać o to co ma robić i jak długo, a nie pytać o pieniądze, bo najważniejsze jest to że musi się wykazać, a dopiero potem pytać o wynagrodzenie, a najlepiej to jakby nie pytał o wynagrodzenie wcale?
dzisiaj każdy kręci jak może, bo wypłaty są marne. A pracować jak wół za 700 zł to pier.....
Lepiej założyć własną działalność i mieć wszystko gdzieś - oczywiście trzeba coś zaoferować, co dobrze się sprzeda, i będzie dobre. Jak PO dojdzie do władzy to nawet biznesmen dostanie po dupie.
chłopie jak ci tak żle to otwórz wlasny interes płać pracowniką po 5000 i jeżdzi sobie mercem tyle w temacie
Ale ja nie zazdroszczę nikomu tego że ma Merca, może nawet mieć ich 3, tylko nóż mi się w kieszeni otwiera jak słyszę jak taki cwaniak buja się samochodem za 300 tyś., swoim pracownikom płaci marne grosze i ciągle płacze że nie ma pieniędzy. Trzeba być człowiekiem a nie ścierką dla innych.
Pieniądze może i leża na ulicy, ale drobniaki, po które nie warto się czasami schylać. Może idź do pracy za 750 zł, a miesięcznie na koszty związane z podjęciem tej pracy wydaj 500 zł (bo jeść żeby mieć siłę pracować trzeba, ubrać się żeby w brudnej koszuli do pracy nie przychodzić trzeba, do pracy dojechać trzeba). Mentalność kata - zarób się i nic z tego nie miej, bo przecież trzeba coś robić, nieważne za ile i czy to się opłaca, ważne żeby nie siedzieć na tyłku, co? A najlepiej to dopłać do tego że ktoś Cię zatrudnił, bo to taka nobilitacja jak się pracuje, ale wydaje więcej niż się zarobi. A potem po 3 miesiącach ze stażu wypad i bierzemy następnego stażystę, który odwali robotę za darmo i biznes się kręci, i na nowy wózek się też zarobiło.
Mądrze prawisz kolego MAC. Na szczęście ludzie powoli zaczynają rozumieć, że za swoją ciężką pracę należy im się solidna zapłata i nikt nie będzie robił za psie pieniądze. Nie dajcie się robić w bambuko, tylko wtedy się coś zmieni. Jak nie chcą dać tyle, żeby opłacało się wam uczciwie pracować to niech zakasują rękawy i sami robią za kilku ;) Może wtedy zrozumieją co się bardziej opłaca..
Nie, nie zrozumieją i dadzą się robić w bambuko. Zawsze znajdą się tacy ludzie. Mnie chciano wykorzystać w jednej z lokalnym firm w marcu. Jak była rozmowa o pracę, to rozmawialiśmy o zajmowaniu się marketingiem i handlem, za stawkę 2000 zł. A jak przyszło do podpisania umowy i poprosiłem o zakres obowiązków na piśmie, to okazało się że szef oprócz zakresu j.w. to w przyszłości widziałby mnie jeszcze w serwisie i paru innych rzeczach jak się wdrożę, czyli "człowiek do wszystkiego", ale przy zachowaniu wyjściowej stawki. Jak coś umiem zrobić i ktoś to widzi, to mam to rozdawać za darmo?
Bzdury wygadujecie, drodzy Panowie. Wszystko zależy od miejsca w którym się jest stażystą. Tak samo jak od miejsca, w którym się pracuje. Widać na pierwszy rzut oka, że nie macie pojęcia o byciu pracodawcą. A szkoda.
DUżo racji ma "stopkretynom". To bardzo mądry człowiek. I kulturalny. Miło czytać jego posty.
A Wy Panowie, pogaście grille i zajmijcie się czym ;)
Żart oczywiście - nic mi do tego co tam sobie robicie. Pozdrawiam
MAC ależ ty masz mniemanie o swej osobie, śmiem twierdzić, że tak naprawdę to niewiele potrafisz i to pracodawcy nie mogą sobie pozwolić na utrzymywanie takich obiboków. Sądząc po twoich wypowiedziach rzeczywiście mógłbyś być człowiekiem do wszystkiego a co w gruncie rzeczy oznacza jasno CZŁOWIEKIEM DO NICZEGO!!!
Puść pawia, nie krępuj się jeśli tylko ma Ci to ulżyć. Śmiej twierdzić co chcesz, masz do tego pełne prawo. Nie znasz mnie, nie wiesz co potrafię, więc oceniaj sobie po tym co czytasz i roi się w Twojej głowie. Pozdrawiam.
mądrości to tutaj nie wypisujesz więc nie dziw sie jak odbiera Cię społeczeństwo na tym forum
Ojej, chyba się popłaczę. A co jest dla kogo mądre to kwestia umowna chyba. Dla jednego mądre jest bicie pokłonów przed "świętym" obrazem, a dla innych nie. Rzecz umowna. Przecież się nie popłaczę z tego powodu że ludzie lubią robić z siebie niewolników i jeszcze sobie wmawiają, że wszystko jest ok, że dobrze robią i nie mają prawa upominać się o swoje. Taka to specyfika tego małego miasta.
Nie rób z siebie niewolnika i wyprowadź się do większej aglomeracji, tam na pewno headhunterzy (pod warunkiem, że wiesz co to oznacza) Cię złapią i zaczniesz zarabiać "godziwe" pieniądze. Bo cóż to jest takie dwa tysiące...Za takie pieniądze to nie warto tyłka podnosić rano, prawda??? Bierz rodzinę i WIO smrodzić nieróbstwem w innym mieście
Uniwersalna recepta - "wyprowadź się do większego miasta". Pieprzenie kotka za pomocą młotka. Nie wiem czy zauważyłeś puszczający pawia, ale ludzie po studiach już tutaj już nie wracają...
Gdzie napisałem że za 2000 nie warto podnosić się rano, gdzie?! Zastanawiające jest, dlaczego gdy ktoś napiszę że za marne pieniądze pracował nie będzie, bo nie pozwoli mu się to utrzymać, to każdy nagle nazywa go nierobem. Skoro chce pracować, ma do tego predyspozycje i kwalifikacje, ale nie chce sprzedawać swojej pracy za bezcen to od razu jest szkalowany przez społeczność, która gotowa jest sprzedać swój czas i umiejętnośći za parę groszy, byle tylko coś mieć, bo przecież lepiej mieć marne grosze niż nic, prawda? To nic że przy okazji popsuje się rynek pracy i zaniży stawki. Każda firma zawsze będzie szukała do pracy najtańszego - jeśli każdy będzię ciągnał w dół, to nigdy w tym kraju dobrze nie będzie. Wiem co to praca za marne grosze, wiele lat to robiłem, żeby zdobyć doświadczenie i krew mnie zalewa jak czytam wypowiedzi w stylu, że zawsze trzeba od czegoś zacząć, że trzeba robić wszystko i jeszcze więcej, ale nigdy nie pytać o pieniądze, bo to nie na miejscu. Robię pracę, robię ją dobrze i za to domagam się godziwego wynagrodzenia, które pozwoli mi zapłacić rachunki, kupić jedzenie itp., a nie być pracującym biedakiem jak podobno prawie 20% społeczeństwa i wstydzić się tego co robię i za ilę robię. Tyle w temacie. Pozdrawiam - over and out!
Nie ma się co przejmować MAC takimi ludźmi bo od razu widać, że takie posty piszą pseudo "pracodawcy", którym na rękę jest obecny stan rzeczy. Niedługo się to jednak zmieni bo już mało kto z młodych ludzi po studiach tutaj wraca.Albo zaczną płacić normalne pieniądze albo sami będą robić. Pozdrawiam.
Nie zaczną, nigdy nie zaczną. Każda firma i każdy pracodawca płaci tylko tyle, za ile znajdą się chętni do pracy. Ani grosza więcej - bo i po co? Każdej firmie zależy na pozyskaniu pracowników jak najmniejszym kosztem przy zachowaniu odpowiednich kwalifikacji potrzebnych do wykonania dobrze danej pracy. Jeśli na stanowisko zgłosi się 10 chętnych, 5 z nich będzie miało pożądane kwalifikacje (załóżmy w teorii ze identyczne), 4 powie że chce 2000, jeden powie że chce 1800, to ten jeden zostanie przyjęty do pracy. Dlatego właśnie w ofertach pracy prawie nigdy nie podaje się wysokości wynagrodzenia - żeby można było urządzać polowania na taniego łosia. Żeby się coś w materii płac zmieniło, to musi wzrosnąć świadomość społeczna i upaść idea pracy dla idei. Bo pracuje się dla pieniędzy - jeśli ktoś twierdzi że jest inaczej jest skończonym idiotą.
Że też jeszcze nikt tu nie napisał stwierdzenia: małe miasto - to i małe stawki i nie ma co wymagać.