Nie tęgo więc to widzę. Trzymajcie się rodzice...pracodawcy takich przyszłych pracowników. Już teraz słychać, że "nowym" w pracy niekoniecznie się podoba...przy tym dwie lewe ręce do roboty. Wiadomo...obowiązki niezbyt mile widziane...tylko prawa i roszczenia. I jeszcze raz....nauka...
znów niestety....nie idzie w las. Zachęcam po raz kolejny do refleksji szanowne ciała pedagogiczne.
Nietęgo więc to widzę. Trzymajcie się rodzice...pracodawcy takich przyszłych pracowników. Już teraz słychać, że "nowym" w pracy niekoniecznie się podoba...przy tym dwie lewe ręce do roboty. Wiadomo...obowiązki niezbyt mile widziane...tylko prawa i roszczenia. I jeszcze raz....nauka...
znów niestety....nie idzie w las. Zachęcam po raz kolejny do refleksji szanowne ciała pedagogiczne.
Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie!.
Kontekstowo :)) nie zakładam jednak świadomego działania WIĘKSZOŚCI nauczycieli w interesie innych mocarstw....trochę ich zmanipulowano. Jeszcze innych pewnie trochę zastraszono. Pomijam z tego kręgu "nieświadomych" nauczycieli tych, którzy swojego czasu zasilali listy wyborcze partii rządzących Polską poprzednio. Wiadomo, że najłatwiej wykorzystać/ograbić/podbić gospodarczo/ skolonizować tych, którym myśleć się nie chce, lub którzy myśleć nie potrafią. Czas lokalnie na zmiany w szkołach, bo trend centralny odbieram pozytywnie, choć widzę, że myślenie po " staremu" w szkołach w wielu dziedzinach trwa nadal.
Stara "gwardia" czuwa.
Smuci trochę marazm kuratoriów. Liczę, że wreszcie skontrolują podległy im teren i wychwycą to co trzeba....bez nadmiernego kolesiostwa.
Pokój z Tobą.
Nawet nie chce się komentować twojego wpisu z godz.18:49, bo szkoda słów. Nie da się jednak nie wyciągnąć ważnej refleksji - bardzo się boisz tego "dzieciaka", bo zawsze obnaża twoją prawdziwą twarz, wszędzie cię trafnie rozpoznaje, choć od dawna się nie podpisujesz. Jesteś kłamliwą, przesiąkniętą jadem, wyjątkowo podłą osobą, która kiedyś dozna sprawiedliwego rozliczenia za swoje czyny. Ty najlepiej wiesz kim jesteś i że nie warto nawet śliny, aby na ciebie splunąć, a tym bardziej konwersować z takim śmieciem. Nikt nie pozwoli bezkarnie się obrażać i nie unikniesz za to konsekwencji.
Tak, dzieciaczku. A teraz idź papusiać, bo pewnie w brzuszku burczy po całym dniu niepełnosprawnego stalkowania w necie, tępa parówo.
Najpierw zacznij od słownika wyrazów obcych i dowiedz się, co znaczą niektóre określenia, a potem pisz do REMONDISU, on utrzymują kontakty ze śmieciami na co dzień, to zajmą się tobą.
Nauczycielami zostają zwykle najsłabsze ogniwa z każdego kierunku. Jeżeli nie potrafisz sobie nigdzie poradzić to zostajesz nauczycielem. Masz 2 miesiące wakacji, darmowe wycieczki, codziennie od dzieciaków jakieś batoniki, bułeczki, soczki, pierdółki. "Pracuje" taki kilka godzin w tygodniu i jeszcze narzeka, no jeżeli pracą można nazwać czytanie wszystkiego z książek i wydanie rozkazu notowania.
Do czego to doszło - uczniowie dokarmiają nauczycieli :) Legalny - ten nick to od wykonywanego zawodu?
Długo zastanawiałam się, czy komentować całą sytuację, ale po prostu już nie mogę. Napiszę raz co myślę. Jak ktoś dotrwa do końca to gratuluję!
Dlaczego pracuję jako nauczyciel? Chciałam spróbować, zawsze o tym marzyłam. Czy zastanawiam się czy wrócić do zawodu inżyniera? Tak, ale pokochałam tę pracę. Lubię moich uczniów, na razie jestem na „fali” entuzjazmu, że robię coś ważnego, że robię coś dla innych. Mąż wspiera mnie mówiąc, że pieniądze nie są najważniejsze i że widzi jak bardzo to lubię. Zgoda, to zawód z misją, pasją. Niestety to co się dzieje w prasie i telewizji bardzo mnie boli. To szczucie społeczeństwa przeciwko nauczycielom, te ciągłe pytania: „powiedz mi jak to jest naprawdę”.
Moi drodzy tak naprawdę to jest tak, że nauczyciele mają dość kłamstw które słyszą na swój temat. Tu aspektem nie są już pieniądze. Rośnie we mnie poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Czuję się upodlona. Zarzuca mi się nieróbstwo i astronomiczne zarobki. Telewizyjna propaganda powoduje, że część jej „wyznawców’ gotowa jest wydrapać oczy nauczycielom.
Pewnie podniosą się głosy, że są wśród nauczycieli tacy co nie robią NIC. Oczywiście, że są… ale nie ma na ich miejsce nikogo LEPSZEGO i nie będzie. Mało jest takich naiwnych. Wydaje mi się, że selekcja negatywna do zawodu ma miejsce już teraz. Źle, tej selekcji nie ma. Jest po prostu łapanka, bo nauczycieli brakuje. Nie wiem na ile starczy mi entuzjazmu, żeby tak pracować, ale proszę mi wierzyć to nie zarobki trzymają mnie w szkole.
To moi Uczniowie są motywacją, żeby trwać w tym co robię!
A teraz to czego nie może pojąć społeczeństwo.
1. Mityczne 18h.
Jestem nauczycielem przedmiotów zawodowych, więc mój etat to nie jest 18h. Ile spędzam zatem przy tablicy?
Pn 8-12:35; wt 11:40-16; śr 10:40-15; czw 11:40-16; pt 8-12:35
5 dni x4,5h = 22,5h
Ponieważ, jestem naiwna i szkoda mi lekcji na wypełnianie librusa i dziennika papierowego zostaję w piątki do 14 i wtedy uzupełniam to „hurtem”.
Tydzień pracy: 24h
2. Nauczyciel przedmiotów zawodowych nie ma podręczników. Pracuję dopiero 2gi rok. Materiały przygotowuję sama. Codziennie o 20:30 mój synek zasypia z tatą, a ja siadam do lekcji. Do obliczeń wrzucam takie „minimum”. Zdarza się, że jak temat jest dla mnie trudniejszy to siedzę też nad książkami w ciągu dnia, gdy dziecko jest u babci lub na placu zabaw. W tym czasie przygotowuje i sprawdzam klasówki. Nie będę jednak kruszyć kopii…
7dni x3,5h = 24,5h
Uważacie, że to dużo? 1 godzina lekcyjna -1h przygotowań. Moim zdaniem to bardzo mało. Uczę 7 różnych przedmiotów. Chłodnictwo, klimatyzacja, fotowoltaika, ogrzewnictwo i sieci ciepłownicze, wentylacja, obliczenia hydrauliczne, połączenia w instalacjach, pompy ciepła. Bazuję na tym co wiem i na moim doświadczeniu z branży. Techniczne zawody mają jednak to do siebie, że rozwój niektórych dziedzin jest dynamiczny, a w przypadku energetyki mamy ciągłe zmiany prawne.
Przynajmniej 2 razy w tygodniu przychodzę godzinę wcześniej, żeby pokserować materiały, schematy. Nie ma podręczników do przedmiotów zawodowych lub ich ceny są astronomiczne.
+2h do tygodnia.
Daje mi to 50,5h pracy tygodniowo. Uważam, że to zdecydowanie za dużo. Wolałabym mieć 8 godzinny dzień pracy. Po skończonych lekcjach usiąść przy komputerze i przygotować się na następny dzień. To niemożliwe. W tym roku kupiłam własnego laptopa, którego noszę do szkoły. Szkolne komputery i Internet „marnują” mi czas. Zanim bym je włączyła, zanim bym zgrała to co potrzebuję. Druga sprawa jest taka, że nie mam gdzie usiąść. Brakuje sal lekcyjnych mimo, że zajęcia zaczynają się od 7:10 a kończą o 17. Proszę jeszcze wygospodarować biurka i pokój dla nauczycieli, żebyśmy mogli pracować. Tylko młodzież wie, jak „tułamy” się po szkole.
3. Wolne wakacje, ferie. Jestem więźniem mojej szkoły. W ciągu roku nie mam urlopu. Nie mogę wyjechać na weekend, bo nie mam dni wolnych!. Wolne dni to tylko te podczas ferii i wakacji. Nie będę już tłumaczyła że 8 tygodni w wakacje to mit, bo pierwszy tydzień lipca trwa rekrutacja, a ostatni tydzień sierpnia to już rada pedagogiczna i przygotowanie do nowego roku. Policzę tak jak społeczeństwo oczekuje
2 tygodnie ferii, 8 tygodni wakacji, dorzucę jeszcze tydzień na przerwę świąteczną. A co…
Daje nam to 11 tygodni wolnych.
52 tygodnie w roku – 11 wolnych = 41 tygodni pracy.
4. To czego nie widać.
Rady pedagogiczne i szkolenia – w tym roku 8 rad, 4 szkolenia rady– uśredniając 2,5h każda.
12x2,5= 30h / na rok
Zebranie z rodzicami co dwa miesiące. Nie mam wychowawstwa. Zebrania są w środy, opuszczam szkołę nie wcześniej niż po 19.
5 zebrań x 4h = 20h / na rok
Szkolenia poza murami szkoły. W tym roku byłam na jednym 2 dni po 8h, ale nie robię awansu. Nauczyciele zmuszeni są do wykazania tony papierów, ze się kształcą. W zeszłym roku żeby zrobić awans zawodowy spędziłam na doszkalaniu się 16 sobót po 8h. To nie jest moja fanaberia. Muszę złożyć teczkę co robiłam przez cały rok żeby się rozwijać, to jest narzucone przez MEN!
12x8 =16h /rok
16x8h= 128h /rok
Uśrednię 72h/rok
Wycieczka szkolna – 3 dniowa. Będę skrupulatna i odliczę godziny w których byłabym i tak w pracy.
24h/ rok
Podsumowując daje mi to 156h /rok. 156/41tygodni = 3,8h tygodniowo.
Wyszło mi, że pracuję ponad 54,3 godziny w tygodniu.
Z ciekawości
54 godziny w tygodniu x 41 pracujących = 2226h w roku
„Etat” w normalnej pracy 8h x 52 tygodnie = 2080 h w roku – 26 dni urlopu = 1872 h w roku!
Wychodzi na to, że na normalnym etacie pracuje się, 350 h mniej niż jako nauczyciel. Jeśli uważacie, że w normalnej pracy też się trzeba doszkolić, przygotować to macie racje. Wrzućmy to nawet w to 350 godzin. Niech będzie że pracujemy po równo. Chociaż nie wydaje mi się, że zwyczajna praca wymaga 40 dni szkoleń po 8 godzin. Który pracodawca by na to pozwolił? Nie wierzę, też żeby ktoś w każdy weekend chodził na szkolenia. Poza tym rozwijając się macie szanse na awans, zmianę pracodawcy, poprawienie swoich warunków pracy. Nauczyciel tej możliwości nie ma.
Skoro więc uznajemy, że w ciągu roku pracujemy tyle samo. To napiszę, że moja pensja to 2060zł netto z wliczonym stażowym!
[2060x12 miesięcy +2060 (trzynastka) ] : 2226h pracujących = 12zł za godzinę!
BRAWO JA!
EDIT: Ponieważ post idzie w świat pozwalam sobie dopisać, że od 2009 roku
-
Anna Płocka
Chwalisz się czy żalisz ? Nie ma obowiązku bycia nauczycielem skoro to takie upodlenie a inni to mają niby raj.
Droga Nauczcielko Anno,
Zastanawiam się jak ktoś wykształcony w przedmiotach, które uczy potrzebuje aż tyle czasu na przygotowanie się do lekcji? To jakiś absurd! Być może postawiony na tym samym stanowisk inteligentny laik poradzilby sobie dużo lepiej i sprawniej! ? Robisz z nauczycieli grupę niedouczonych matron, którzy drugie tyle siedzą żeby sami umieli to czego uczą! Gratuluję. Na ich miejsce jest wiele chętnych osób, które niestety mimo chęci i zdolności pracy jako nauczyciel nie dostaną, bo etaty zajmują takie niedojdy!
Radzę zmienić zawód i przestać narzekać.
W tym mieście jedyną MATRONĄ jesteś ty Felka(od dawna tak nazywana) Widocznie boli cię to określenie i chciałaś dokopać Annie stosując je zupełnie nietrafnie, ale cieszy jedno, że nauczyłaś się kolejnego słowa(podobnie jak innych) i możesz je stosować w swoich grafomaniach.Fajnie, że wreszcie się rozwijasz dzięki pomocy forumowiczów.
Chyba mnie z kimś pomyliłaś. Mój wpis był reakcją na farmazony tej nauczycielki, która najwidoczniej bardzo męczy się w swojej pracy. Nauczyciele są grupą zawodowa, która pracuje NAJMNIEJ a mają największe ROSZCZENIA. Do tego wszyscy dobrze wiemy jak wielu jest marnych nauczycieli, których nie można ze stanowiska ruszyć. Prawda w oczy kole.
Bo to był stalker - inwalida (Paranoiczny Dzieciak). Myli ofiary w 99.99%
Ale infantylizmy. Eh, dzieciaku...
Nigdy nie stać cię na inteligentną ripostę, tylko to pieprzenie o dzieciaku. Masz pewność, że wiesz, co znaczy słowo infantylizm?