Nie licz na szczęście odkładaj za 5 zakładów dziennie. Ja tak robię od 1970 r. Jest tego już ponad 10 tys. Drugie oszczędzanie to za każdy km. przejechany własnym autem odkładam po 50 gr. Przejeżdżam autem około 100 tys. Co jakiś czas trochę dokładam i już mam 6 nowe auto, nie zarabiam dużo, teraz stypendium skromne, ale na nowe zawsze uzbieram. Istnieje pokusa wziąć kasę, kiedyś tak zrobiłem, ale pózniej wyrównałem. Parę razy pożyczyłem, ale znajomi wiedzą dlaczego tak robię i jak oddają to dokładają jakąś sumę. Kapitał rośnie. Brzmi jak bajka, ale trzeba mieć motyw i determinację. Polecam dla wytrwalych i cierpliwych. Podzielcie się opiniami. W domu uważali mnie za dziwaka, teraz akceptują i nawet wnuczęta też dają dziadkowi. Ja im robię też prezenty, idzie niby z innej puli, ale zabawa fajna.
Masz rację, mam dzieci. Pochowają mnie za moje, jest im ciężko. Teraz że względu na pandemię, zwolnienia, inflację zalecają aby mieć, zapas jedzenia (długa ważność) na około dwa miesiące oraz oszczędności na przeżycie okresu jeden - dwa lata dla rodziny. Nadwyżka się przyda. Pieniądze odkładam nie aby się nimi cieszyć, tylko na czarną godzinę. Czytałeś jak chcą pożyczyć nawet na lichwę, bo są w potrzebie. Jest też ryzyko inflacji, ale bufor lub poduszkę warto mieć. Nawet po śmierci nie przepadną, będzie na pomnik. Myślę o sobie, robię dla innych. Każdy ma swoje zdanie. Ty też masz rację. Po co?