Świadkowie Jehowy w Polsce w celu ułatwienia importu swoich publikacji zarejestrowali się w 1985 roku jako spółka pod nazwą Strażnica – Wydawnictwo Wyznania Świadków Jehowy w Polsce[53]. 12 maja 1989 zostali oficjalnie zarejestrowani i zalegalizowani w ówczesnym Urzędzie do Spraw Wyznań jako związek wyznaniowy pod nazwą Strażnica – Towarzystwo Biblijne i Traktatowe. Zarejestrowany Związek Wyznania Świadków Jehowy w Polsce. Od 31 stycznia 1990 są wpisani do nowego rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych, jaki utworzono, pod nr 34[54][55
ludzie idźcie do pracy jak nie pracujecie to sobie znajdźcie bo pierdoły i głupoty gadacie jakby nie było większych problemów na świecie
ale jest prawnie zarejestrowana jako wiara nie żadna sekta
Sekta jak każda inna religia. Chodzą po domach, bo w biblii gdzieś napisane, że trzeba głosić dobrą nowinę, więc chodzą. Uważam, że opieranie swych nauk i wniosków o biblię w takim kształcie jak obecny z góry prowadzi na manowce. Pismo Święte o kanononie obecnym zostało ustalone bodajże w 325 r ne. przez jakiegoś kolejnego cesarza Rzymu w Nicei. Tam odrzucono niepoprawne politycznie ewangelie, a pozostawiono te cztery, które w zasadzie jako takimi ewangeliami nie są, bo opisują życie człowieka głoszącego ewangelię. Samej nauki Jezusa jest w nich bardzo mało.
Poza tym Świadkowie Jehowy opierają się też na pismach św Pawła, który był pierwszym odstępcą od nauk Jezusa.
To na razie tyle. Co ty na to Oxi?
nie ważne jak nazywa się twój bóg,zawsze chodzi o to samo
"...Hej hej jak nazywa się Twój Bóg
Na imię ma Zgiełk,
Przypadek czy Przepaść
Hej Twój Bóg
Dziwny twór o twarzach stu,
monstrum
Z cybernetycznego nieba..."
Grabaż - Pidżama Porno
SCZ
Ja mam znajomych świadków Jehowy. Bardzo dobrzy ludzie, o niebo lepsi niż niejeden z nas . Czasami podrzucą mi jakieś czasopisma i do niczego nie namawiają. Nie nachodzą mnie. Nie wiem czemu większość ludzi tak ich nie lubi, wręcz szykanuje. To dobrzy ludzie, przekonałam się o tym na własnej skórze. Podczas powodzi ,przyjechali , pomagali ludziom bezinteresownie. Wynosili zalane meble , czyścili i myli domy,pomagali w remontach , za darmo, gdy firmy budowlane dyktowały ceny z kosmosu za byle jakie fuszerki . Ja tam do nich nic nie mam i uważam , że to dobrzy ludzie.
No ci moi sąsiedzi też- rodzina z dziećmi, dwóch chłopców w tym podrostek, którego nigdy nie widziałam ani pijanego ani chuliganiącego, ba- jak drzwi od windy otwiera na moim piętrze to wychodzi a potem za mną zamyka. I tak z każdym. Nie widziałam nigdy takiej kultury o młodego chłopaka w jego wieku.
"...Hej hej jak nazywa się Twój Bóg
Na imię ma Zgiełk,
Przypadek czy Przepaść
Hej Twój Bóg
Dziwny twór o twarzach stu,
monstrum
Z cybernetycznego nieba..."
Grabaż - Pidżama Porno
Nie śmiałabym żadnego znango mi kościoła nazwać sektą, bo słowo to w powszechnie używanym znaczeniu ma wydźwięk perojatywny (i chyba w takim właśnie znaczeniu zostalo w tym wątku użyte). Nie wiem, czy Świadkowie Jehowy są "bardziej sektą" niż inne religie, bo nigdy nie byłam w środku i nie wiem na ile łatwe jest ewentualne zerwanie z tą grupą wyznaniową. Sposób "rekrutacji" na pewno różni się od tego, który jest używany przez grupy potocznie nazywane sektami. Świadkowie Jehowy, z którymi miałam styczność (choćby z racji mojego zawodu) oraz ci, którzy czasem zapukają do moich drzwi w niczym mi nie zawinili więc nie mam powodu do krytyki czy niechęci.
Nie jestem przekonana o tym ,że "głoszenie biblii w obecnym kształcie z góry prowadzi na manowce". W każdym kościele, każdym wyznaniu coś zostało wybrane, a coś odrzucone. Nawet to co jest wspólne bywa różnie interpretowane. Piszesz, że w wybranych ewangeliach jest bardzo mało nauki Jezusa. Za mało? Wystarczyłoby, gdybyśmy umieli według tej nauki żyć. Ale to jest bardzo trudne.
Moi mili, tu nie chodzi o teorię a o wprowadzanie jej w życie. Pod tym względem świadkowie Jehowy biją na głowę na przykład moje inne sąsiadki- dewotki, które jadą po tej rodzinie jak po przysłowiowym łysym koniu a same obrabiają sobie nawzajem tyłki na ławce pob blokiem :-) A oni umieją żyć według nauki, którą głoszą- nikomu krzywdy nie robią i do krzywdy nie namawiają.
To nie jest trudne, tylko ludzie nie są tego uczeni, bo wszystkie (prawie) religie, a przez nie również i rodzice, koncentrują się na obrzędach i innych nieistotnych sprawach, wychowując dzieci. A powinni, na miłości bliźniego. Tak więc, gdy czynisz cokolwiek człowiecze, spytaj się siebie: czy to co robię, to wyraz miłości mojego brata? To proste, kierujmy się miłością bliźniego.
Nie mów SCZ, że takie łatwe. "Nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż" - nie ma problemu. "Nie pożądaj"- może damy radę. Złotą zasadę postępowania też możemy próbować (z różnym skutkiem )wcielać w życie... Ale "nadstaw drugi policzek" - może być bolesne. Jednak najtrudniejsze może się okazać to, co powinniśmy zrobić naszym winowajcom. I nie mów mi proszę, że to jest zawsze możliwe.
Ja tylko powiedziałem, żebyśmy się kierowali miłością bliźniego. Jeśli zrobią to wszyscy, to znajdź winowajcę. To teoretyzowanie, ale niech się wdroży w praktykę, ktoś musi być pierwszy, bo inni się boją, że wyjdą na frajerów. Koło się zamyka, a religie nie uczą tego. One są po to, żeby otumaniać coraz więcej wyznawców, aby nie poznali prawdy jak to wszystko działa i po co żyjemy, albo jakie jest nasze przeznaczenie jako rasy. Bo na podobieństwo boże jesteśmy, więc...?
Nikt już nie musi być pierwszy,bo tacy ludzie są, choć to może niezbyt duży ułamek ogółu. A religie otumaniają głównie tych, którzy chcą być otumaniani. Ci, którzy chcą znaleźć to co ważne, to znajdą. Coć muszę przyznać, że niektóre stwierdzenia wPŚ mnie zastanawiają i ciężko mi się z nimi pogodzić (mam na myśli choćby podział na ludzi i gojów) Ale może czegoś nie rozumiem.
Wejdź kiedyś na czata, to Ci powiem, co ja o tym myślę, a może dowiem się Twojego zdania. Wolę na czacie, prywatnie, niż roztrząsać skomplikowane kwestie na forum publicznym.
Ale tak z grubsza, to kto napisał biblię? Albo, czy w innych bardzo podobnych pismach, też w ten sposób się dzieli ludzi?