Nic nie zakładam, pytam.
Nie wiem jeszcze, po co mi konto. Na pewno nie po to, żeby kogoś oceniać lub obrażać. Wolę pytać, bo tylko w ten sposób można się czegoś nauczyć. Nie ma obowiązku odpowiadania.
Być może wniosę też coś od siebie. Zobaczymy.
Jeżeli moje pytania Cię drażnią, to mogę nie pytać :)
Fela ze nie jesteś święta więc grzeszysz grzechem pychy wypowiadając się w tym wątku.
Jeżeli Cię nie drażnią i skoro o poznaniu mowa, to...
Dla mnie płeć rozmówcy nie ma znaczenia (zwłaszcza w tematach tego typu) ale wiem, że dla Ciebie jest ważna, więc byłoby mi głupio, gdybym Ci nie powiedziała.
Mój nick czasami wprowadza w błąd, choć to nie jest moją intencją.
09:34. Uzależnienia od internetu leczy się w Poradniach Uzależnień, a najlepiej wziąć się za robotę i nie udawać inteligentkę.
Biorę taką ewentualność pod uwagę. Reszta wyjdzie w praniu (to odnośnie rzeczywistej kobiecości, względnie "babochłopości"
Co do tego, że ty nie różnicujesz rozmówców uwzględniając ich płeć...
Cóż, widocznie nie jesteś nastawiona na komunikację/otwarta na swojego rozmówcę.:))
Felka już pokazuje pazurki swojej rozmówczyni. Przewidywalna aż do bólu.
"Cóż, widocznie nie jesteś nastawiona na komunikację/otwarta na swojego rozmówcę.:))" przyganiał kocioł garnkowi.
Nie szukam tu potwierdzenia swojej kobiecości (czy czegoś tam innego, jak to ładnie nazwałaś:). Możesz mnie skategoryzować jak chcesz, na ten moment wystarczy uznanie mojego człowieczeństwa. Myślę tylko, że jeżeli nie zareaguję na "męskie" końcówki czasowników, to kiedyś mogłabyś się poczuć oszukana.
Jeżeli zaś chodzi o otwartość na rozmówcę, to w ogóle się z Tobą nie zgadzam. Szukam po prostu trochę innej płaszczyzny porozumienia. (Tak to widzę.)
Człowiek fałszujący chociażby tylko dla pozorów ( np. tu na forum) swoją płeć, nie tyle oszukuje mnie, co siebie...taku rodzaj alienacji od rzecztwistości.
"Innej płaszczyzny porozumienia"?
A czy o płaszczyznę porozumienia by tu już chodziło? Porozumienie to jakby faza następcza po zrozumieniu drugiej osoby, a tu wybacz - zwłaszcza w necie - w celu bycia zrozumiałym, potrzeba jest doboru innego języka, którym przemawia się do kobiety i do mężcztzny. Nie uważasz?
No właśnie nie jestem przekonana. Chodzi mi o taki przekaz, który może równie dobrze trafić do mężczyzny jak i do kobiety.
Wszak jednak różnimy się od mężczyzn w chociażby zmysłowym odbiorze/poznaniu, a jak wiadomo - od szczegółów do ogółu ( tu już zadanie dla rozumu, który pokojarzy, powiąże i da zrozumienie tego, o czym pionformował rozmowca). I gdy teraz chodzi o percepcję zmysłową, to oczywistym jest, że świat wirtualny ma swoje ograniczenia. Jak myślisz, kto jest w nim niejako w gorszej pozycji biorąc pid uwagę " płaszczyznę" naszego- powiedzmy-sporu w kwestii konieczności, czy też jej braku, przemawiania innym językiem do kobiety i innym do mężczyzny?
Żyby ci ułatwić, zadam ci pytanie.
Jak myślisz, dlaczego ja w rozmowach z mężczyznami zainteresowanymi rozmową ze mną piszę " 1000 słów"?
Zaintrygowałaś mnie tym tysiącem słów, bo tego właśnie najbardziej nie rozumiem. Zawsze wydawało mi się, że to kobiety lubią dużo mówić (i słuchać), a mężczyźni potrzebują mniej słów. Nie mam też pojęcia, kto jest w gorszej pozycji (20.06. godz. 23:14).
"1000-ami słów" maluję im (mężczyznom) obraz, wszak to - tak co do zasady - wzrokowcy. W realu nie ma takiej potrzeby wylewności gdyż resztę, czego im nie powiesz wyczytają z twojej twarzy, czy gestów, także ruchów czy wygladu w danej chwili. W necie nie mają takich możliwości. Mogą trochę czuć się zagubieni, zdezorientowani, niepewnie, gdy zastosujesz minimalizm słowny.
Ciemniak czasami prosił, bym Go nie zmuszała do napisania 1000 słów i zamiast tego obejrzała film (obraz). Mnie, z kolei - jako kobietę - nikt nie zmusza. Lubię je malować słowami.
W rozmowie z kobietami taki barok słowny potrzebny nie jest, bo my i tak czytamy między wierszami i na ogół - przynajmniej ja- z całego tekstu i tak wyłuszczam jakieś jedno, czy dwa zdania, które przykuły moje ucho i je rozważam.
Dobranoc.
Dobranoc felice, śpij dobrze i niech Ci się przyśni biskup Janiak i jego błogosławione 3,44 promile
Zauważyłam, że wybierasz i rozważasz tylko wybrane zdania. Ja także.
Co do zasadniczego tematu rozmowy, to trudno odmówić słuszności Twoim założeniom. Chyba wyjaśniłaś mi, dlaczego większość Twoich wypowiedzi jest dla mnie niezrozumiałych. Nie potrafię malować ani pędzlem, ani słowem, szukam więc innych sposobów ( raczej "maksimum zrozumienia przy minimalnej ilości słów"). Dziękuję za cierpliwość i "otwartość na rozmówcę", która polegała tutaj na wyjaśnieniu zagadnienia w sposób jasny i prosty, właśnie tak jak lubię. Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Tak sobie prześledziłam profil męża Felki.Nasuwa się jedna myśl- jak ona jest podobna do Belucci, to ja do Lady Gagi.Oj Felka , Felka, żartownisia z ciebie :)))))))