POkoalicji podoba się wszystko co nie jest Polskie ot i to patrioci.Polskę trzeba kochać jak własną matkę i nie wolno jej ubliżać trzeba po prostu ją szanować.nie wolno swoich bojówek do Warszawy wysyłać żeby flagę naszą profanować i na niej krzyż prawosławny malować z tęczą LGBT. Jaki dają nam przekaz co chcą osiągnąć przez to POkoalicja My chcemy aby Polska wolnym i sprawiedliwym krajem była, a nie przez 8 lat wrogość aranżowali budkę przy ambasadzie spalili albo lewaków z Niemiec na marsz zaprosili.PIS robi wszystko aby nam się lepiej żyło i takich lewackich sytuacji więcej już nie było
Do pana radnego UM z KWW, parafrazując - trza być w czystych butach, przynajmniej w Święto Niepodległości .
I co? marszu na moście nie zatrzymali,budki nie spalili.a nazistów ktoś widział? Rozczochrany belg za te słowa w pysk powinien dostać.Jestem dumny że ludzie na marsz przyszli z malutkimi dziećmi.Jak to powiedział jeden z uczestników:niech nasiąkają.
Kodziarstwo się nie popisało znowu https://niezalezna.pl/296779-zenujacy-happening-kodziarzy-stanowcza-reakcja-na-tekturowy-czolg-sprawa-trafi-do-prokuratury To już nawet nie jest śmieszne. Następna sytuacja, https://niezalezna.pl/296779-zenujacy-happening-kodziarzy-stanowcza-reakcja-na-tekturowy-czolg-sprawa-trafi-do-prokuratury Pani z Nowośmiesznej oczywiście też nie mogło zabraknąć. Jacy oni są żałośni.
https://niezalezna.pl/296800-awantura-na-rondzie-de-gaulle39a-poslanka-scheuring-wielgus-wyprowadzona-przez-policje To miało być następne.
Żałosna jest ta kobieta o nazwisku Scheuring-Wielgus.
U nas pod pomnikiem Marszałka Piłsudskiego Faux pas (celowe?) prowadzącego roczystości. Przywitał najpierw vice-prezydenta Dasiosa, a jako drugiego w kolejności wymienił posła na Sejm RP Pana Posła Kryja.
Popieram kobieto. Ona jest nie tylko żałosna ale i śmieszna. Tak nowo-śmieszna ;)
Dasios taki sam jak reszta z KWW po prostu brak obycia .
A gdzie państwo z pierwszego szeregu? Bo nie było ich na uroczystościach. A chyba to obowiązek.
Brakowało dziś spotkania organizowanego kilka razy w ostatnich latach przez pomnikiem Marszałka Piłsudskiego o godz. 17 przez starostwo pod rządami PIS, śpiewania pieśni patriotycznych, sztucznych ogni. To była taka namiastka wieczoru w Warszawie. Szkoda.
Oglądajcie POLACY "Koncert dl niepodległej" na dwójce.
Post od znajomego, polecam myślącym.
Jutro coroczna szopka w Warszawie - w tzw. "rocznicę" odzyskania tzw. "niepodległości" przez tzw. (obecnie) "Polskę" - tzw. "marszem Niepodległości" zwana.
Wszystkich ochoczo wybierających się na ten coroczny kabaret pozwolę sobie nieśmiało poinformować że w 1918 roku (11 listopada) Polska żadnej niepodległości jeszcze nie "odzyskała".
Stało się to dopiero na konferencji pokojowej (po zakończeniu I wojny światowej) w Wersalu w 1919 roku.
Dopiero 29 stycznia 1919 roku (a nie już w 1918) w wielogodzinnym expose (czy jak to tam się pisze), Dmowski na posiedzeniu Rady Najwyższej w Wersalu !!!PO RAZ PIERWSZY!!! przedstawił światu polskie stanowisko w sprawie przywrócenia niepodległej Polski - tak więc nie może być w żaden sposób mowy o jej odzyskaniu już 11 listopada 1918.
Rozpatrzeniem polskiego stanowiska w tej sprawie zajęła się wówczas tzw. Komisja Terytorialna pod przewodnictwem byłego ambasadora Francji w Berlinie którego nazwiska już nie pomnę ale naprawdę zainteresowani znajdą to sobie sami.
Dmowski przez wiele miesięcy rozmawiał oraz korespondował z tym żabojadem i wysyłał kolejne noty z aktualizacjami polskiego stanowiska.
W marcu 1919 r. Komisja Terytorialna przedstawiła Radzie Najwyższej raport zawierający propozycję przyszłego kształtu granicy polsko-niemieckiej który początkowo w zdecydowanej większości respektował polskie postulaty, ale niestety ten pierwotny plan spotkał się z wściekłym i agresywnym wręcz sprzeciwem brytolskiego premiera Lloyda George`a (nota bene - żYDOWSKIEGO sługusa) - no i po interwencji przedstawiciela kraju przez wielu Polaków do tej pory uważanego za "wiecznego sojusznika" (wziąłem w cudzysłów celowo bo aż mnie mdli dosłownie - Angole są totalnie wrodzy Polsce od średniowiecznego dyktatora Cromwella aż do chwili obecnej...) w raporcie Komisji Terytorialnej dokonano bardzo wielu i bardzo istotnych zmian na niekorzyść Polski.
Ostatecznie dopiero 28 czerwca 1919 r. w Sali Lustrzanej pałacu wersalskiego podpisany został traktat pokojowy z Niemcami.
W imieniu DOPIERO WTEDY WŁAŚNIE NIEPODLEGŁEJ (a nie już 11 listopada 1918 roku) Polski, traktat pokojowy podpisali Dmowski z Paderewskim - i DOPIERO WTEDY ówczesny świat uznał Polskę za państwo niepodległe.
A przez cały okres trwania Konferencji w Wersalu, światowa diaspora żYDOWSKA robiła co tylko w jej mocy aby niepodległe państwo polskie nigdy więcej nie powstało już.
Jednak (tylko i wyłącznie dzięki Dmowskiemu, który polityczno-dyplomatyczną elokwencją i twardą postawą - w swoich wystąpieniach, rozpizdził żYDOWSKIE "racje" w drobny mak) Polska na krótkie 7 lat (28 czerwiec 1919 - 26 maj 1926, tzw. "przewrót majowy") odzyskała niepodległość.
żYDKI jednak nie odpuściły Polsce ot tak całkiem i na państwach nie będących mocarstwami (a więc i na Polsce) wymusiły podpisanie tzw. "małego traktatu wersalskiego" który wymuszał na jego sygnatariuszach zapewnienie pełnego równouprawnienia obywateli wszystkich narodowości (więc również i żYDKÓW) oraz dopuszczał ingerencje instytucji międzynarodowych w wewnętrzne sprawy polskie.
Dmowskiego, Paderewskiego i większość Polaków wchodzących w skład polskiej delegacji na Konferencję Wersalską, trochę podłamało to wtedy - ale ostatecznie Sejm Ustawodawczy RP w lipcu 1919 roku ratyfikował zarówno główny traktat pokojowy jak i "mały traktat wersalski".
No a samego 11 LISTOPADA 1918 ROKU - nie wydarzyło się DOSŁOWNIE NIC poza podpisaniem rozejmu kończącego I wojnę światową w Compiegne (to na świecie) - a w Polsce wydaniem Dekretu Rady Regencyjnej (będącej i tak wówczas na smyczy agentury niemieckiej) do narodu polskiego o przekazaniu władzy wojskowej, tzw. brygadierowi "Józefowi Piłsudskiemu" (vel Selman/Ginet w rzeczywistości).
Wiele lat później (23 kwietnia 1937 roku) w imię tzw. """zasług""" (celowo w potrójnym cudzysłowie) dla (już wtedy) marszałka Piłsudskiego - jego zaślepieni piłsudczykowską propagandą zwolennicy przeforsowali w Sejmie ustawę o ustanowieniu dnia 11 listopada Świętem Niepodległości.
A sam Traktat wersalski w odniesieniu do całego świata wszedł w życie 10 stycznia 1920 roku.
Dmowski opisał to wszystko BARDZO SZCZEGÓŁOWO I DOKŁADNIE w swojej książce "Polityka polska i odbudowanie państwa" (dość grube ceglisko ale polecam wszystkim zainteresowanym).
Każdy może sięgnąć i przeczytać przecież.
Jest to relacja z pierwszej ręki naocznego świadka i bezpośredniego uczestnika tamtych wydarzeń a nie to - co po zdobyciu władzy drogą zamachu rękami Piłsudskiego w 1926 roku zaserwowała Polaczkom potem masońska propaganda i w czym wielu nieświadomie i z lubością tkwi jak widać do dzisiaj (patrz - marsz tak zwanej "Niepodległości" organizowany 11 listopada).
Co roku przy tej okazji zastanawiam się ilu Polaków jest świadomych rzeczywistych masońskich inicjatorów i sponsorów majowej zadymy z 1926 roku w naszym kraju i przejęcia przez nich władzy rękami tzw. """bohatera""" Piłsudskiego a potem podyktowania statutu Bankowi Polskiemu przez światową żYDOBANKSTERKĘ celem powstrzymania gwałtownego i ogromnego wręcz rozwoju gospodarczego jaki nastąpił w Polsce po 1918 roku...
Bo z tego co obserwuję wśród Polaków (choćby znajomych tylko) na co dzień - to ciągle i niezmiennie do tej pory obowiązuje w tym temacie jedna i ta sama, narzucona przez Komisję Edukacji Narodowej (prawdziwy rak wszczepiony Polsce po I rozbiorze przez niejakiego Du Ponta - agenta żYDOMASOŃSKIEGO City of London - oficjalnie wielkiego reformatora polskiego i światowego szkolnictwa) pokrętna, bezczelna, propagandowa i odwracająca o 180 stopni fakty i rzeczywistość - śpiewka o uzasadnieniu majowego przewrotu/zamachu - w stylu:
"Gdyby """bohater""" Piłsudski nie przejął władzy - w Polsce rządziliby masoni..."
I czegoś takiego uczy się polskie dzieci w szkołach.
A w rzeczywistości cały przewrót zasponsorowali masoni angielscy właśnie i tylko po to aby przejąć w Polsce władzę...
No i przejęli.
Po trupach zastrzelonych na ulicach Warszawy (na rozkaz tzw. "Piłsudskiego") kilkuset Polaków...
Zawsze 11 listopada kurwicy bladej dostaję, oglądając migawki z całego tego marszu tzw. "Niepodległości", który obecnie jest już tylko i wyłącznie agenturalną ustawką do regulowania uczuć i odpowiedniego skanalizowania potencjalnego buntu autochtonów znad Wisły - coby nic innego, bardziej poważnego i konstruktywnego przeciw żYDOWSKIEJ władzy w tym kraju, nigdy nie przyszło im już do głowy.
I żeby nie było, że uważam manifestowanie patriotyzmu jako coś złe samo w sobie, ale jeżeli ma się to sprowadzać tylko i wyłącznie do tego, że milion ubranych na biało-czerwono lemingów zjeżdża się co roku do Warszawy i czuje się zaopiekowana i szczęśliwa bo może wziąć udział w tym teatrzyku i ogranicza się tylko i wyłącznie do tego - to jest to tak żenująco słabe jak dla przykładu tylko i wyłącznie noszenie koszulek z Żołnierzami Niezłomnymi/Wyklętymi (wieczny szacunek), naklejanie na swoje auta naklejek "Powstanie Warszawskie - pamiętamy" albo zamieszczanie tutaj patriotycznych grafik w zdjęciu profilowym lub w tle (żYDKI z pejsbuka muszą mieć z tego prawdziwy i potężny ubaw... :D...).
Jak dla mnie - jest to zwyczajna kiczowatyzacja patriotyzmu, dosłowne bale przebierańców i tak zwana w mojej rodzinie:
"wieś tańczy i śpiewa",
które służą tylko i wyłącznie temu, żeby żadne lepsze pomysły nie przychodziły Polaczkom do głowy, żeby dalej nie sięgać, żeby się inaczej nie buntować już...
Bo jakakolwiek wizja gwałtownego przewrotu państwowego, czy też zbrojne przejęcie władzy przez NAPRAWDĘ POLSKI naród, powoduje że "nasze" żYDOWSKIE yyyyjjjELITY czy też koszerne elity innych krajów, nie potrafią spać do końca spokojnie...
Po to właśnie są te wszystkie patriotyczne koszulki na wyciągnięcie ręki dla każdego kto potrzebuje, po to te wszystkie pro-polskie gadżety, po to takie teatry jak ów marsz tzw. "Niepodległości" w Warszawie - aby nigdzie, nigdy i nikomu nie przyszły do głowy żadne inne opcje jakiegokolwiek buntu.
Milion biało-czerwonych przebierańców po raz kolejny przyjedzie jutro do stolicy znowu, zrobią wolnym krokiem pół maratonu wymachując chorągiewkami i śpiewając patriotyczne pieśni - a potem szczęśliwi i patriotycznie spełnieni, jak co roku spokojnie rozjadą się do domów dumni z siebie że spełnili "patriotyczny obowiązek" 11 LISTOPADA... :D
A w świat i tak pójdzie odpowiednia żYDO-propaganda, że:
"w Polsce po raz kolejny manifestowali faszyści"
I tak to trwa już latami...
A że żYDKOM w to graj - to tak właśnie ma trwać bez końca.
Więc jest tak - jak być powinno.
Ps.
Kończąc ten tekst włączyłem TV.
Odpalił się na 2-ce a tam:
DE WOJS OF POLAND... :D
I wiecie co?
Kładę fujarę na pieniek, że przynajmniej połowa uczestników jutrzejszego marszu tzw. "Niepodległości" siedzi teraz zafascynowana i patrzy co to zmalowane ufo Szpakiem zwane powie znowu "ciekawego" i kto mu ponownie przyklaśnie lub nie - zamiast dla przykładu wziąć choćby jakąkolwiek historyczną książkę, spróbować poczytać i wynieść z wolnego czasu coś naprawdę wartościowego...
Zamiast jechać na ten marsz (a już zwłaszcza nie wiedzieć czemu 11 listopada - o czym powyżej) - więcej pożytku przynieśliby Polacy Polsce - gdyby zaczęli odrobinę CZYTAĆ o historii własnego kraju (tej prawdziwej), po to aby nie ulegać tak łatwo kolejnym agenturalnym ustawkom i żYDO-propagandzie dla bezmyślnych...
No ale gdzie tam.
Dzisiaj DE WOJS OF POLAND.
A jutro biało-czerwone ciuchy i na "Marsz "Niepodległości"...
I na tym zazwyczaj (do następnego roku) kończy się ów polski patriotyzm.
Bardzo tanio...
Koszt zablokowania części jednego dużego miasta na pół dnia.
Polacy przyjadą, pospacerują, pośpiewają i pokrzyczą - i na rok cały żYDOWSKIE elity mają z nimi spokój.
No cóż....
Taka nacja.
Zawsze mieli łeb do interesów.
W tym temacie pełen szacun...
Pozdrawiam myślących.
Ty nie jesteś myślący,ty jestes zwykła antypolska szuja 20:17.Na wiecej komentarza szkoda klawiatury.