Czy ktoś wie jaka jest sytuacja w ostrowieckim PKS? Czy oni prowadzą jeszcze jakąś działalność po pandemii czy już się zawijają?
Jest ogłoszenie o sprzedaży - na słupie na rogu od strony PKS przy przejściu dla pieszych jak plac do nauki jazdy
przecież to od dawna wisi
https://pksostrowiec.pl/nieruchom/01Atrakcyjne%20nieruchomosci%20przeznaczone%20na%20sprzedaz%20-%20nieruchomosc%20I.pdf
Faktycznie, właściwości pliku PDF podają datę utworzenia jako grudzień 2014 rok.
Jeździć jeżdżą, ale takimi złomami, że strach wsiadać.
Branża dostała porządnie po tyłku. Widać to po konkurencji jeżdżącej do Kielc. Oni jeżdzą busami = mają mniejsze koszty. Powycinano kursy. Teraz dostać się po 18 do Ostrowca możemy tylko PKP.
Słabe zarządzanie,a dyrektor to relikt epoki komunistycznej.
Również odnoszę wrażenie, że nie nadąrzają za obecnymi czasami...
Jakie on ma układy,że jeszcze jest na tym stanowisku?
Chyba nie jest tak źle, do Bałtowa uruchomili dodatkowe połączenia. A pandemia rzeczywiście mocno musiała dać im się we znaki jak tej i innym branżom w szczególności gastronomii. Przez ostatni rok praktycznie dzieci nie jeździły do szkół, studenci również stacjonarnie, turystyka zanikła.
Niestety ciągłe kasowanie kursów i brak inwestycji w tabor odbija się czkawką.
Bo to jest prywatny folwark sztucznie utrzymywany
A ja myślę że gdyby mieszkańcy naszego powiatu oraz ościennych dostali rozsądną ofertę przewozową to korzystaliby z usług PKS. Prywatni przewoźnicy korzystają...
To kasowanie kursów to tylko i wyłącznie wina samych pasażerów i kierowców,bo kierowca zamiast pieniądze do kasy PKS bierze do własnej kieszeni.Byłam świadkiem jadąc z Kielc do Ostrowca autobusem,jak kierowca kilkakrotnie sprzedawał ten sam bilet następnej osobie.Pasażer/ka wysiadał/a po trasie i oddawał/a dobrowolnie bilet kierowcy,który był sprzedawany następnej osobie.Czyli jak stwierdziłam nie pierwszy raz tak było.A nawet ci zwracający te bilety kierowcy nie zdają sobie sprawy,że właśnie czymś takim sobie wyrządzają krzywdę.Tak było w miejscowości moich rodziców,że też autobus jeździł napakowany że ludzie jeździli jak śledzie, nawet nie można się było ruszyć,jak kierowca nie miał już zwróconych biletów to brał pieniądze za bilet,ale go nie dawał tylko kazał stać w pobliżu ,,w razie czego,,.Wiadomo czego.A dopiero jak PKS likwidował autobusy na tej trasie, że nie ma z niej zysku,dopiero ludzie zbierali podpisy i błagali PKS żeby nie likwidował,bo ,,przecież autobusy jeżdżą nawet przeładowane,,.