Branża dostała porządnie po tyłku. Widać to po konkurencji jeżdżącej do Kielc. Oni jeżdzą busami = mają mniejsze koszty. Powycinano kursy. Teraz dostać się po 18 do Ostrowca możemy tylko PKP.
Słabe zarządzanie,a dyrektor to relikt epoki komunistycznej.
Do Lipska jeżdżą co godzinę od 5 rano do 19 wieczorem, można ? a do Warszawy, Lublina i na innych trasach lokalnych nie ma nic.
Wydaje mi się, że to są połączenia dofinansowane państwowo z programu PiS
Zlikwidowano kursy PKS do Lublina.
Kiedyś było kilka autobusów w ciągu dnia. Teraz PKS zrezygnował z tej trasy całkowicie.
A z Ostrowca do Lublina połączenia PKP nie ma.
Ja też nie rozumiem czemu zawiesili połączenie do Lublina, jeździłem, była całkiem niezła frekwencja, szczególnie w weekendy, pewnie że to nie to co kiedyś, ale w Sprinterze albo w tym trochę większym busie- zawsze była większość miejsc zajętych. Jeżdzi jakiś prywaciarz do Lublina ale przez Bałtów i chyba Starachowice przed 11. Jakby mądrze ułożyli godzinę wyjazdu tak między 5-6 rano i powrót ok. 19, to myślę że linia nadal byłaby rentowna. Autobus w Lublinie powinien być na góra 8 rano, przed rozpoczęciem zajęć na uczelniach lub przed otwarciem urzędów.
Z tego co wiem przyjmują na umowę-zlecenie, warunki podobno nie są złe. Szczegóły pewnie w kadrach.
Umową-zleceniem to niech sobie tyłki podetrą.
Trupa nie da się reanimować. A takim jest ostrowiecki PKS.
Ci co jeżdżą i tak jeżdżą busami.
Busami jeżdżą bo nie ma Pksów i koło się zamyka.
Tzn konkretnie co i za jakie grosze?
Jemu łeb propaganda pisu sprzedala i nie potrafi odpowiedziec :)
Mnie bardzo brakuje kursu PKS do Lublina godz. 7. 20, szczególnie w sobotę i niedzielę.
Kiedyś ten autobus był codziennie.
Nie propaganda Pisu tylko fakty, prześledź sobie tzw. "prywatyzacje" po 89 roku i za czyich rządów.
To kasowanie kursów to tylko i wyłącznie wina samych pasażerów i kierowców,bo kierowca zamiast pieniądze do kasy PKS bierze do własnej kieszeni.Byłam świadkiem jadąc z Kielc do Ostrowca autobusem,jak kierowca kilkakrotnie sprzedawał ten sam bilet następnej osobie.Pasażer/ka wysiadał/a po trasie i oddawał/a dobrowolnie bilet kierowcy,który był sprzedawany następnej osobie.Czyli jak stwierdziłam nie pierwszy raz tak było.A nawet ci zwracający te bilety kierowcy nie zdają sobie sprawy,że właśnie czymś takim sobie wyrządzają krzywdę.Tak było w miejscowości moich rodziców,że też autobus jeździł napakowany że ludzie jeździli jak śledzie, nawet nie można się było ruszyć,jak kierowca nie miał już zwróconych biletów to brał pieniądze za bilet,ale go nie dawał tylko kazał stać w pobliżu ,,w razie czego,,.Wiadomo czego.A dopiero jak PKS likwidował autobusy na tej trasie, że nie ma z niej zysku,dopiero ludzie zbierali podpisy i błagali PKS żeby nie likwidował,bo ,,przecież autobusy jeżdżą nawet przeładowane,,.