Zostawmy tak jak jest, bo i tak nic nie zmienimy w ostrowieckiej rzeczywistości. Szkoła to także źródło niewyczerpalnego humoru, nie tylko wtedy, kiedy wychowawczynią jest rozwódka (podobnie jak katechetka) i na lekcji "wychowawczej" mówi o znaczeniu podstawowej komórki społecznej, czyli rodziny :) Jako rodzic do dzisiaj pamiętam sytuację ze szkoły mojego dziecka. Zawsze poranek w tej szkole to był chaos, rozgardiasz i hałas na maksa oraz brak nauczycieli na dyżurze. Pewnego dnia wpadliśmy tuż przed zajęciami i było cicho (!!!), każdy jakby na coś oczekiwał, klasy przed salami, niektóre nawet już w parach! Chwilę potem był dzwonek na zajęcia i już w jego trakcie nauczyciele zaczęli wychodzić, prawie biegnąc do klas. Przecierałem oczy ze zdumienia o co tu chodzi i czy coś mnie ominęło. Na końcu dzwonka wyszła z pokoju dyrektorka, która nigdy nie przychodzi na zajęcia wcześniej niż po 10 minutach, tyle że była w towarzystwie jakiejś kobiety. Okazało się, że ta heca na którą patrzyli uczniowie (już do niej przygotowani), nauczyciele i sporo rodziców to ewaluacja z udziałem pani wizytator z kuratorium. Jakiś czas potem z ciekawości na stronie kuratorium znalazłem raport z tejże ewaluacji. Boki zrywać :):):)
Przede wszystkim przejrzyście publikować ogłoszenia o pracę i wolne stanowiska w szkołach. To od razu zweryfikowałoby kto pracuje po tzw. znajomości, kto za dychę, a kto za swoją wiedzę i umiejętności.
mniejsze klasy min. watek zalozyl gosc