Mam takie pytanie czy normalne jest to i zgodne z prawem że na rozmowie o prace zaproponowali mi 2 tygodnie szkolenia 5 godzin dziennie na produkcji bezpłatnie? Pracowałem na tym szkoleniu tak samo jak pracujący tam na umowach pracownicy.
Wykorzystywali moment w którym byliśmy żeby nadrobić sobie akord. Moim zdaniem szkolenie to jest jakbym słuchał i patrzył jak robią zatrudnieni tam pracownicy.
Po zakończeniu szkolenia powiedzieli mi żebym czekał na tel aż się odezwą. Bo z iluś tam osób dyrekcja wybierze sobie kilka. Czy to zgodne z prawem pracować na "szkoleniu" 2 tyg po 5h dziennie bezpłatnie?????
Jeśli nie jest to firma szkoleniowa i nie zostałeś przez firmę szkoleniową wysłany na odbycie praktyk, to to jest niezgodne z KP.
Pracownik nie może podjąć pracy bez podpisanej umowy o pracę (umowy zlecenia itd) i bez przeprowadzonego szkolenia BHP ogólnego i stanowiskowego.
Jeśli wykonujesz pracę na rzecz pracodawcy (przedsiębiorcy) należy Ci się za tą wykonaną pracę wynagrodzenie.
Ustawodawca przewidział takie czynności w postaci umowy próbnej na czas określony, taką umowę pracodawca ma prawo rozwiązać wcześniej niż wskazuje czas trwania umowy.
Szkolenie stanowiskowe pracownika odbywa się zawsze na koszt pracodawcy, nie pracownika.
Moim zdaniem ktoś chce mieć darmowych pracowników.
Była podpisana umowa szkoleniowa. I było tylko ubezpieczenie opłacone przez pracodawcę. A tak to za darmo.
Pracujący nie-pracownicy, czyli nielegalne dni próbne
Pracodawcy nagminnie wykorzystują luki w prawie.
Proceder zapraszania osób poszukujących pracy na dni próbne jest coraz bardziej powszechny.
Praca „na czarno”, kłamstwa w ogłoszeniach rekrutacyjnych, fałszowanie umów. To tylko niektóre oszustwa na rynku pracy. Pracodawcy znaleźli kolejny sposób na tanią siłę roboczą – „dni próbne”. Z jednej strony nielegalne, z drugiej, brak konkretnego przepisu, który by ich zabraniał. Jak to możliwe? I dlaczego nikt nie zajmuje się tą formą biznesowego oszustwa?
Dlaczego nielegalne?
Często po pozytywnym przejściu rozmowy kwalifikacyjnej, rekrutowana osoba jest zapraszana na swoje potencjalne stanowisko pracy. W zależności od firmy – na godzinę, dzień, lub kilka dni, w celu sprawdzenia faktycznych umiejętności i przydatności dla danej placówki. Ale o wynagrodzeniu za ten czas nie ma w ogóle mowy.
– Taką praktykę można z pewnością uznać za służącą obejściu przepisów kodeksu pracy – mówi dr Piotr Wąż, starszy specjalista z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach. – Cel, jakiemu mają służyć tego rodzaju „dni próby” realizuje w zupełności instytucja umów o pracę na okres próbny, krótkotrwałych umów na czas określony, czy wreszcie umów na czas wykonywania określonej pracy. Zawarcie każdej z tych umów pozwala na weryfikację przydatności pracownika w zakresie konkretnego stanowiska.
Początkowe sprawdzenie kandydata powinno mieć miejsce na rozmowie kwalifikacyjnej, a umowę o pracę podpisuje się najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy przez pracownika. Niektórzy pracodawcy nie podpisują umów, uważając, że dzięki temu nie podlegają kodeksowi pracy. Zapominają jednak, że samo niepotwierdzenie na piśmie umowy jest wykroczeniem i grozi za to grzywna od 1 tys. do 30 tys. zł.
Tania siła robocza
Dni próbne są nieodpłatne. Pracodawca stosujący ten proceder nie płaci kandydatom wynagrodzenia, nie musi też odprowadzać za nich podatku. W niektórych firmach taki okres próbny trwa nawet 2 tygodnie, co pozwala zaoszczędzić fundusze przeznaczone na wypłaty. Po zakończeniu „współpracy” z jedną osobą, przyjmuje się następną. Zdarza się, że kartka z ogłoszeniem o pracę wisi na witrynie sklepu nawet kilka miesięcy. Proceder ten nasilony jest zwłaszcza w okresie świątecznym i urlopowym, kiedy w sklepach odzieżowych, restauracjach, a nawet biurach, brakuje rąk do pracy.
http://www.gratka.pl/pracuje/artykul/pracujacy-nie-pracownicy-czyli-nielegalne-dni-probne,2315190,art,t,id,tm.html
Zgłoś się i popros wynagrodzenie za przepracowany okres. W razie odmowy zgłoś do Inspekcji Pracy i złóż sprawę w sądzie żądając odsetek.
W ten sposób może się cwaniaki nauczą rozumu.
W dzisiejszych czasach pracodawcom wsxystko wolno. Mój mąż miał podobną sytuację. Miał miec 3-dniowy okres próbny. Po tym czasie kierownik stwierdził, że sie nadaje i za 2 dni dostanie umowę. Z 2 dni zrobiły sie 2 tygodnie - przez ten czas różne wymówki dlaczego jeszcze nie ma umowy i zapewnienia, ze bedzie. Po czym Pan stwierdził, że ma jeszcze kolejną osobę na okres próbny i wybierze jedną do pracy. Oczywiście juz się nie odezwał i tak przez 2 tyg miał darmową siłę roboczą - jeśli nie więcej bo kolejna też miała okres próbny... Dodam, że to PUP skierował tam męża do pracy.
To niech robi sprawę im
A czy gdybyście to Wy byli pracodawcami i z Waszej kieszeni szły by pieniądze, to jak byście zatrudniali pracowników? Na dwa dni? Bo w przyjęciach do pracy fizycznej 8/10 to nurki, a 2/10 to złodzieje. 9/10 totalni lenie, a 7/10 bezczelni rozczeniowcy żądający sutej zapłaty "za poświęcony czas".
I chodzą z firmy do firmy, bo może gdzieś czegoś nie dopatrzą, więc może do sądu się uda podać i parę groszy wyrwać.
Jak to jak? Normalnie jak w cywilizowanej firmie na okres próbny. Nie nadaje się nie daje nastepnej umowy. A czy ktoś się co kolwiek nadaje to powinna wiedzieć osoba zajmująca się rekrutowaniem. Przecież jest w tym kierunku wykształcona. A po drugie który pseudo biznesmen takiej firmy bo sadze ze to nie zakład zatrudniający 5 osób płaci wynagrodzenia ze swojej kieszeni? Firma płaci pracownikowi nie on swoje mu oddaje ze swojej kieszeni.
Założyciel wątku mówił o szkoleniu, a 15:44 mówisz o okresie próbnym. To dwie diametralnie różne rzeczy.
Szkolenie na stanowisku ma obowiązek przeprowadzić pracodawca. Może się to odbyć po podpisaniu umowy o pracę, bo w innym przypadku jest to łamanie prawa pracy. Nie wolno przystąpić do wykonywania pracy bez WCZEŚNIEJSZEGO podpisania umowy. No, chyba, że będzie się tylko przyglądał i niczego nie dotknie.
Okres próbny też nie może być darmowy. Za wykonaną pracę KP jasno mówi, że należy się GODZIWE i adekwatne wynagrodzenie. Okres próbny jest okresem próbnym właśnie na to, aby sprawdzić, czy potencjalny kandydat poradzi sobie na stanowisku, oraz, czy pracodawca jemu odpowiada, bo zazwyczaj jest tak, że na rozmowie kwalifikacyjnej gruszki na wierzbie, a życie życiem.
Tak, czy siak nie ma pracy za darmo, tak, jak nie ma za darmo jedzenia w sklepie.
Podaj namiary firmy żeby się następny ktoś nie nabrał.
Ja przechodziłem szkolenie przez również 2 tygodnie w piekarnii, ale miałem w pełni zapłacone jak zwykły pracownik na umowe.
A na rozmowie to pracownicy mówią jakie mają wady ? Każdy jest super , OBOWIĄZKOWY , KREATYWNY , PRACOWITY , POMOCNY , UCZCIWY , DYSPOZYCYJNY itd. nawet sam nie czyta co napisał . Oto i druga strona medalu.
zgłoście tą firmę Ostrowiecką do inspekcji pracy a Oni zrobią porządek
No super, tylko troche perspetkywa sie zmienia jak jestes pracodawca, jestes z niepospolitej branzy i nikt nie moze miec doswiadczenia w temacie. Pokazujesz podstawy, przerzucasz swoich pracownikow aby pokazywali od podstaw co i jak sie ogarnia, a delikwenta nie ma polowe dni w pracy, po czym mowi ze ma gdzies i sie zwalnia.
Rachunek jest taki: pracodawca wydaje, inwestujac ma nadzieje ze w przyszlego pracownika, on zlewa i nie przychodzi z premedytacja na zasadzie "Brakuje 400 zl na impre, to ide tu i tu porzne glupa hajs zaplaca a ja zmykam"
Yello to w takim wypadku powinny polecieć głowy w HR ewentualnie gdy nie ma, osobę która rekrutowała zwolnić.
niestety to prawda każdy pracownik wychwala się jaki to jest super a później po paru dniach okazuje się że gówno potrafi nawet materiału ze szkoły podstawowej nie ogarnął a studia ma skończone to jest właśnie efekt przepychania studentów przez studia, jestem pracodawcą i zatrudniłam osobę na okres próbny zrobiłam badania, szkolenia a dziewczyna półtorej tygodnia nie przyszła do pracy a jak przyszła to wychodziła wcześniej oczywiście podpisując listę że pracowała 8 godzin było mi jej szkoda bo miała ciężką sytuację mąż mój chciał od razu ją zwolnić ja się litowałam a teraz nasłała na nas pip z pretensjami że za paliwo na dojazdy do pracy powinnam jej zwrócić. Ważna uwaga dla pracodawców przyjmując kogoś do pracy wołajcie opinie od poprzedniego pracodawcy i zwróćcie uwagę na cv kandydata czy zbyt często nie zmienia pracy.
Wydutkana przez prac
Częsta zmiana pracy nie świadczy zawsze tylko o człowieku że mu się robić nie chce. Wręcz przeciwnie że mu się chce robić ale za lepsze pieniądze. Wiem po sobie zaczynałem 1200 do reki zmiany pracy z jednej na drugą kilka razy i teraz 4 tys do reki. I co swiadczy to tylko o nierobstwie? Bo moim zdaniem wykorzystywanie pracownika jak darmowa siłę robocza. A za pracę to się należy godziwe wynagrodzenie a nie u każdego pracodawcy najnzisza krajowa bo ile to on miesięcznie opłat nie ma na jednego pracownika jaki to on poszkodowany nie jest.