No to może jak Pan Pismen osobiście by się tą weryfikacją zajął jako wolontariusz - jego by się nie dało tak łatwo oszukać . Przecież on wie wszystko i widzi wszystko i wiedziałby najlepiej komu się paczka należy a komu nie. Mógłby się tam wykazać swoją przenikliwością. Pismen na wolontariusza Szlachetniej Paczki !!!
On? Nie żartuj.. Mocny w gębie tu na forum, a w rzeczywistości zakompleksiony, podstarzały nic niemogący gnom.
W pomocy społecznej nie potrzebna jest przenikliwość, tylko zmiana kryteriów przyznawania z dochodowego na majątkowy. Wtedy pomoc trafiałaby do potrzebujących a nie oszustów. Dopóki się to nie zmieni dalej będą "biedni" w futrach i Mercedesach.
"Dane są zatrważające. Patrząc choćby na wyniki Diagnozy Społecznej widzimy, że prawie połowa badanych akceptuje takie postawy, jak niepłacenie podatków lub czynszu, jazda na gapę czy wyłudzanie zasiłków dla bezrobotnych – ocenia dr Makowski. – Jesteśmy rozchwiani. Z jednej strony deklarujemy przywiązanie do rygorystycznych wartości, z drugiej, pytani o konkretne sytuacje, wykazujemy zaskakująco dużą tolerancję dla nieuczciwych zachowań."
Wniosek taki: pismen nie pomoże, bo niektórzy kantują. Swój brak deklaracji jak zwykle poparł znalezionym i słusznym cytatem. Czyli tradycyjnie mocny na forum.
Ja bym wolał pomóc jakieś rodzinie, którą znam osobiście, a wiem, że jest w potrzebie, bo jednak jakoś mam mało zaufania do takich akcji (może taka moja natura). Znajoma, która pracuje jako kurator społeczny kiedyś opowiadała, jak to jest z tymi niektórymi potrzebującymi. Np. pomagała matce samotnie wychowującej czwórkę dzieci, gdzie były dostarczane ubrania, żywność, jakieś grosze z MOPS, i tej kobiecie, jak dostała ubrania, to się ich nawet prać nie chciało, wyrzucała, bo wiedziała, że będzie mieć nową dostawę.
Ja nie kwestionuję, że są ludzie faktycznie w potrzebie, dotknięci przez los. Ale duży ułamek tych potrzebujących jest w biedzie na własne życzenie - nałogi, lenistwo. Cierpią na tym oczywiście dzieci.
Ktoś ich tego kantowania nauczył przez drugie półwiecze w XXw.Wszystko było wspólne czyli niczyje.Fajny jest ten gość co umie "załatwić".To rozumowanie będzie pokutowało jeszcze długie lata.
Są tacy "potrzebujacy" którzy dostają ubrania dla dzieci i je sprzedają (żeby było za co wypić). A dzieci nadal chodzą w zniszczonych a niekiedy za małych ubraniach. Nie wspominając już o tym, że nie są one prane. Rozmowa z kuratorem nic nie daje. Słyszy się odpowiedź: tam nie ma się do czego doczepić.
Przychodzą zapowiedzeni. Wówczas są trzeźwi.
Bo podatki w naszym kraju to kradzież!!!!