A ja faceta rozumiem i wcale mnie jego niechec do zakupow nie dziwi. I znam jeszcze kilku, ktorzy tak jak i ja za tym nie przepadaja. Ide jak juz naprawde musze, bo ulubione porcieta czy buty sie rozlecialy. Na poczatku zona tez wojowala, ale dala sobie spokoj, bo wie, ze to nic nie da. I wiekszosc rzeczy kupuje sama.
Jestem facetem i też nie lubię zakupów. Pierwszy raz w życiu przyszło mi się zgodzić z pismenem ;)
Nie ma to jak zgodność mężczyzn. Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Teraz wiadomo, że faceci nie lubią włóczyć się po centrach handlowych bez powodu no chyba, że za swoimi "gadżetami". Okazuje się również, że żona często jest niezbędna i najlepiej jak jeszcze chwiali :)
No toś Amerykę odkryła, nie ma co...ile ty masz lat, "mężatko" ?
Co Wy się tak czepiacie tej mężatki... zazdrośnice, zazdrośnicy :D
Też jestem mężatką i bardzo fajnie czyta mi się jej wypowiedzi. Męzatka nie przejmuj siętakimi jak: Lucyferus.
Mój mąż nie lubi chodzic ze mną na zakupy, marudzi, ze nie chce mu się chodzić i ZAWSZE jest głodny :D. A ja znowu lubię jak mi ktos towarzyszy :).
To weź na zakupy koleżankę i nie męcz chłopa.
Kolezanka ma doradzać co chłopu ma kupić buuhahaha
Kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem? Babka pisze, że potrzebuje towarzystwa na zakupach, to niech weźmie drugą kobitkę i spoko. Trzeba być inteligentną inaczej żeby ciągać chłopa po sklepach jak on tego nie znosi.
Bedac razem mozna wypracowac pewne zasady, mnie nie interesuje lazenie za ciuchami, ide jak musze. Ale to nie znaczy, ze jak kupuje "gadzet" to mi zona potrzebna. Co innego meble czy klamoty do domu. Zona wybiera co sie jej podoba, ja decyduje czy sie nadaje od strony technicznej, czy sluze "za wielblada".
maroblk tyś też poszukujący desperat czy prowokator ?