Lempart ma „za uszami” kupno za bezcen kamienicy w centrum Wrocławia oraz szwindel przy realizacji projektu deweloperskiego. Czyżby na horyzoncie pojawiła się kolejna gwiazda na wzór Hanny Gronkiewicz-Waltz?
Spółka Marty Lempart kupiła za bezcen kamienicę w centrum Wrocławia.
Andrzej Lempart – ojciec Marty Lempart – przywódczyni protestów proaborcyjnych, był wówczas prezesem spółki deweloperskiej ART Budownictwo, swoją córkę ustanowił zaś prokurentem. W 2010 r. prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz ogłosił przetarg na zakup kamienicy przy ul. Bolesława Prusa 38-40. Dutkiewicz wycenił ją na… 590 tys. zł. Kamienica została sprzedana spółce Lempartów za milion złotych, czyli za kwotę za jaką sprzedawane są mieszkania w centrum Wrocławia.
W 2012 r. Lempartowie przejęli kontrolę nad spółką Diamond Properties, do której zechcieli przenieść kamienicę. W związku z tym należało ją po raz kolejny wycenić. Wówczas wartość nieruchomości oceniono na 1,35 mln zł. Zaledwie trzy dni później niezależny rzeczoznawca wycenił kamienicę dla banku w celu ustanowienia hipoteki. Ustalił, że wartość nieruchomości wynosi 3,745 mln zł. Cena ta kilkakrotnie przewyższa zarówno cenę wywoławczą kamienicy ustaloną przez Rafała Dutkiewicza, jak i wskazaną przez samych Lempartów. Nasuwają się więc pytania, w jaki sposób wartość kamienicy mogła zostać tak nisko wyceniona przy przetargu i czy to nie przypadek, że spółka znanej aktywistki za bezcen kupiła nieruchomość wartą kilkakrotnie więcej niż prawdziwa wycena?
Kamienica nie została zburzona, mimo że taka była kwalifikacja przy wycenie do sprzedaży (!?) i zastąpiona nowoczesnym budynkiem, tylko wyremontowana i przywrócona do dawnych funkcji mieszkalnych.
No i super. Widać, że kobieta umie sobie radzić w życiu i brawa dla niej.
Cena uzyskana za kamienicę położoną w ścisłym centrum Wrocławia – 1 010 000, tak blisko rynku, jest rażąco mała. To samo dotyczy ceny wywoławczej – 590 000 zł – tyle wszakże kosztują pojedyncze mieszkania w tej okolicy, a nie cały budynek, w szczególności takich rozmiarów. Zwłaszcza, że nie kupuje się samego tylko obiektu, ale jego lokalizację. Wielce zastawiającym jest to, że urzędnicy nie chcą wydać kopii operatu szacunkowego, na podstawie którego wyliczyli wartość budynku. Powołują się tutaj na orzecznictwo, ale prawda jest taka, że po prostu nie chcą ujawnić operatu. W sprawie należny mieć świadomość, że Wojewódzkie Sądy Administracyjne rozstrzygały już na korzyść wnioskodawców, którzy chcieli zapoznać się z kopiami operatów, vide wyrok Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 26 maja 2014 r., sygn akt II SAB/Wa 162/14, czego urzędnicy na pewno są świadomi – mówi mecenas Jarosław Litwin z Oławy, który na początku grudnia wystosował wniosek do prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza prosząc o udostępnienie informacji w sprawie zawierania umów przez miasto ze spółkami, z którymi powiązana jest Marta Lempart.
Wszystko wskazuje na to, że Marta Lempart to kolejna „obrończyni demokracji”, która uczciwością nie grzeszy. To kolejna postać z gębą pełną frazesów o tolerancji i walce w obronie Konstytucji, która w rzeczywistości ma prawo w nosie. Dla Marty Lempart i jej podobnych liczy się tylko awantura na ulicy, lans w mediach oraz kasa. Pani Lempart, wstyd! O Pani biznesowych dokonaniach poinformujemy właściwe organy, w tym wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego.
Wszystko wskazuje na to, że za twoje szwindle też się niedługo wezmą. Będzie o czym pisać na forum.
Już się nie możemy doczekać. Ale będzie news!!:)
Taaaaki czerwony jak miasto!!!
I tak drożej niż przekręty i przejęcia przez kościół.
A jak budowa na Srebrnej?
Czyli zakup kamienicy "ruiny" przez Lempart przypomina warszawską reprywatyzacje.
Czy Urząd Miasta Wrocław oszacował stan techniczny kamienicy i wycenił ją pod kupca?
Wszystko do czasu, może i ma łeb, ale ze do końskiego podobny to chyba nikt nie zaprzeczy. Brzydkie to niemiłosiernie.