Od 1 września dzieciaki wracają do szkół. Minimum pół- miesięczna, nieusprawiedliwiona nieobecność w szkole, może skutkować karą nawet do 10 tys. zł.
Nikt normalny nie będzie zdrowego dziecka trzymał w domu, więc i kar nie będzie.
Jeśli dyrektor szkoły nie podpisze rodzicowi gwarancji bezpieczeństwa dziecka (np że się nie zarazi covidem) w szkole rodzic może nie puścić dziecka do niebezpiecznej szkoły.
Żaden dyrektor tego nie zagwarantuje.
Tyle w temacie.
A jak będzie odgórny nakaz, to co wtedy?
"Jeśli dyrektor szkoły nie podpisze rodzicowi gwarancji bezpieczeństwa dziecka (np że się nie zarazi covidem) w szkole rodzic może nie puścić dziecka do niebezpiecznej szkoły."a gdzie znalazłeś taki przepis właśnie od tego jest ubezpieczenie ucznia
wystarczy zażądać gwarancji bezpieczeństwa dziecka.
12:26 udowodnij, że twoje dziecko zarazili się w szkole, a nie na dworze, w sklepie, na klatce schodowej itd.
Dzieci, 12:12. 'Dzieciaki' to pogardliwe nazywanie dzieci przez niektórych polityków. Zwłaszcza Trzaskowskiego.
Sorry, ja tam nie widzę w tym nic pogardliwego. A propos, Trzask, to dla mnie żaden autorytet.
Jasne. Mówmy też np: nauczycielaki, rodzicolaki itd.
dziecka, dzieciaki to i tak lagodne okreslenia bo sa o wiele mniej przyjemne nazwy na krzyczącą cholotę.
Ta "krzycąca chołota" jest cudem stworzenia. Gwar dzieci podczas przerwy międzylekcyjnej jest na swój sposób piękny i niepowtarzalny. Może go wkrótce wielu bardzo brakować... .
To jedno pytanie zadam. Skoro mamy pandemię i dla porównania, po organizowanych weselach, mamy dużo przypadków zachorowań, to co będzie się działo w szkołach? Rzeź niewiniątek? No chyba, że jak twierdzi foliarz, pandemii nie ma i chodzi o coś innego, kto czyta jego posty , wie o czym piszę.