Mówi mi to coś, tak mówił jeden komunista z serialu Dom.
Nie mylmy prostoty z prostactwem.
Dla mnie możesz to mylić i z prostatą, jest mi wszystko jedno.
Jak ci wszystko jedno, to może spadanko stąd.
Znów mylisz pojęcia? to ty jesteś mi obojętny.
Logika wypowiedzi się kłania. Tu dyskutujemy o problemie, a nie o sobie.
Ja tam antybiotykiem zabijam wiele żyć rocznie. W momencie zapłodnienia i przez pewien okres od niego to niczym się nie różni od życia bakterii. Powinno być zdefiniowane od kiedy tak naprawdę zaczyna się człowiek, bo raczej tysiące komórek podzielonych to jeszcze nie człowiek.
To po całej historii ludzkości jeszcze nie jest zdefiniowane, 11:15 ?
Zdefiniowała ale kościół tego nie przyjmuje do wiadomości, nie pierwszy raz zresztą tylko obecnie nie ma jak palić na stosie, bo i jego władza nie taka duża.
Skoro piszesz na forum, to masz możliwość skorzystania z neta. To nie problem sobie wyszukać.
Akurat ja nie mogę znaleźć takowej definicji. Ogólna definicja życia to nie jest tym czego oczekujemy od zdefiniowania momentu w którym zaczyna się człowiek.
Ależ to jest sprawa podstawowa. Kim jesteśmy? Od kiedy istniejemy? Kto jest dawcą życia (wzrostu)? Dokąd zmierzamy?
Cała reszta to bzdeciki ulotne jak pył.
Odpowiedź jest prosta natura, bo na pewno nie jakieś bzdety Bóg.
Na Twoje pytania 11:46 odpowiedź znajdziesz tu. Jasną i logiczną. Warto przeczytać, wiele się rozjaśnia człowiekowi. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/151255/ksiega-duchow
Wam nigdy nie będzie pasować inna jak ta, którą głosi kościół od kilkudziesięciu lat.
Nawet w nauce definicje są wiarygodne, jeśli bez sprzeczności opisują RZECZYWISTOŚĆ.
Kościół przez wieki i poprzez Stary i Nowy Testament, póki co ma 'doktrynę' nadal aktualną.
Pisior