Wrócę jeszcze do tego "klienta" i związanych z nim pojęć z gruntu biznesowego.
Mentalność urzędnicza (dużo powiedziane, gdy stołki obsadzane były po znajomości ludźmi bez kompetencji...ale powiedzny, że urzędnicza), prowadzona miała być - wolą ekipy PO/PSL (za pomocą tzw. pseudoprocedur) - torami biznesowymi. Ten biznesowy sposób myślenia miał niby tych urzędników, w odpowiednim punkcie rozmów kontraktowych ( cały czas mówimy przy tym o sprawach publicznoprawnych, a nie cywilnych, gdzie taka równość podmiotów biznesowych występuje), skłaniać ku takiemu załatwieniu sprawy, by szef i klient byli zadowoleni.
Tak..tak...proszę państwa...to wszystko służyło budowaniu prywatnych folwarków w ramach państwa z tektury. A wszystko zaczęło się od takiej drobnej niby zmiany nazewnictwa...od petenta, przez interesanta, do klienta/ partnera biznesowego.
A myślałaś że tu tylko same madki takie jak ty przesiadują?
Wąchaj pałę pissowski parchu!!!
Masz rację. Z tym "siema" przegiąłem. Przepraszam :)
Ciemniak ty znowu sie umawiasz na solówe na rynku o 8? Znowu? Jeszczes sie nie spotkał z jednym a juz drugiego wołasz? Ty to masz odwage. Ja pierniczę. Jeszcze troche i zostaniesz moim guru.
A ja sie zgadzam z wypowiedziami felice i ciemniaka,ich język cięty lecz prawdziwy.Moze sie to komuś nie podobać ze względu na wulgarnosć no,ale inteligencja szpagatowa inaczej nie pojmie.
No proszę cię. Mało razy bylaswulgarna do porzygu?