10,34. Popieram Twój wniosek. Ktoś zaprosił i podpisał umowę z tym "artystą". Niech przyjmie odważnie odpowiedzialność za KRZEWIENIE KULTURY POPRZEZ POPULARYZACJĘ WULGARYZMÓW. To jest idiotyzm, debilizm i pospolite chuligaństwo osób, najprawdopodobniej, z wydziału kultury UM. Następnym razem zaproszą przestępców o różnych specjalnościach, a co tam, niech się naród uczy różnych form kulturowych, bliskoznacznych przecież z kulturą.
14:40 Dziękuję za poparcie. Na deser przedstawiam wybrane synonimy słowa 'knajacki':
Bezwstydny, brukowy, grubiański, karczemny, niecenzuralny, niekulturalny, nieobyczajny, nieprzyzwoity, ordynarny, pieprzny, plugawy, prostacki, prymitywny, rynsztokowy, świński, wulgarny, chuligański, łobuzerski, przestępczy, wandalski, niecywilizowany, nieociosany, w złym guście, hultajski, niegrzeczny, nieokrzesany, warcholski, lumpowski, łajdacki, hulaszczy, pijacki.
"Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu."
Jan Kochanowski "Na matematyka"
Ha ha ha fraszka ta została napisana w 1883r. i patrzcie, jak historia braku roztropności jest niezmienna. Niektórzy nawet dziś, po 140 latach rozwoju intelektualnego, postępu w każdej dziedzinie życia nie potrafią tego zauważyć w swoich domowych pieleszach:)))
Jan Kochanowski (1530-1584) to najwybitniejszy przedstawiciel renesansu w Polsce. Na zadziwiających swą aktualnością utworach Kochanowskiego wzorowały się całe pokolenia pisarzy - od Mickiewicza po Tuwima.
https://poezja.org/wz/interpretacja/3506/Na_matematyka
Kiedyś poeci pisali fraszki np. "Na lipę", a dziś hip-hop'owcy piszą diss'y np. "Na Peję".
Peja - Frajerhejt 9.12DTKJ (Diss Na Tede) https://www.youtube.com/watch?v=R_uToehuSQY
13:43. Oczywiście, że masz rację. Bezmyślnie spisałem jakąś dziwna datę z portalu "Wiki źródła" a przecież Janek Kochanowski był moim ulubionym poetą w podstawówce i do dziś pamiętam wycieczkę do muzeum w Czarnolesie. Dzięki za korektę, ale w końcu kiedy napisał tę fraszkę, wiesz może?
Przypomniał mi się dowcip o bacy, który zeznawał w sądzie w sprawie czynu nieobyczajnego obok jednego ze szlaków narciarskich. Sędzia pyta świadka:
- Proszę nam powiedzieć czego był pan świadkiem na stoku narciarskim?
- No, to wysoki sądzie jadę sobie na nartach i patrzę, a tak trochę z boku jakaś para się pier......li.
- Proszę świadka, proszę to nieeleganckie słowo zastąpić słowem spółkują.
- No to zacznę jeszcze raz - mówi baca
- Jadę sobie na nartach i patrze, a tak trochę z boku jakaś para spółkuje. No się zatrzymałem i patrze, a ony spółkujo i spółkujo dali, a potem wysoki sądzie, jak się zaczęły pier........lić, to ażem tchu złapać nie mógł z wrażenia.