Tragedia w gminie Sadowie. Matka osierociła czwórkę dzieci. W grudniu zmarł mąż kobiety...dziewczynki zostały same:-(
Znacie jakieś szczegóły?
Tajemnicza śmierć w gminie Sadowie pod Opatowem
dodano: 29 marca 2011, 16:28 Autor: /saba, MLE/
tagi:śmierć opatów sadowie tragedia
Na podwórku policjanci zbierali ślady. (fot. Michał Leszczyński)
Przeczytaj więcejZwłoki znalezione w strumieniu
Straszna śmierć w płomieniach podczas wypalania traw! (zdjęcia)
Śmierć na zakręcie. Kierowca nie miał szans (nowe fakty)
Straszna tragedia w Krajnie. Śmierć dwóch pieszych - nowe fakty, zdjęcia
Straszna śmierć. Mężczyzna spadł z 40 metrowego masztu!
Zwłoki 41-letniej kobiety na podwórku w gminie Sadowie znalazła we wtorek rano jej matka. Zmarła miała obrażenia na głowie i brzuchu. Rok wcześniej w wypadku rolniczym zginął jej mąż. Osierocili czworo dzieci. Zgłoszenie policjanci dostali we wtorek od pogotowia. Z pierwszych informacji wynikało, że 41-latka brała udział w wypadku. Na pomoc było już jednak za późno, lekarz mógł tylko stwierdzić zgon. Zmarła leżała na podwórku, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, miała obrażenia głowy i brzucha. Policjanci odtwarzali przebieg wtorkowego poranka.
- Matka 41-latki powiedziała nam, że córka wyszła z domu, by odnieść kanki z mlekiem do specjalnego pojazdu zbierającego mleko na skup – mówi Agata Frejlich, oficer prasowy opatowskiej policji. – Znaleźliśmy "mlekowóz” w pobliskiej miejscowości i po wstępnych oględzinach nie widać, by potrącił kobietę – uzupełnia rzeczniczka. Ale – jak zastrzega – pojazd został zabezpieczony i zostanie poddany drobiazgowej analizie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kierowca "mlekowozu” opowiedział policjantom, że wjechał na podwórko, odebrał od kobiety mleko, a gdy odjeżdżał, widział ją, jak stała na murku. Czy rzeczywiście? Policjanci weryfikują. Sprawdzają, czy mogło zdarzyć się, że kobieta w jakiś sposób dostała się pod tylne koła pojazdu tak, że kierowca tego nie zauważył.
41-latka osierociła czwórkę dzieci w wieku od 13 do 19 lat. W czasie dramatu były w szkole. Zostały objęte opieką policyjnego psychologa.
To druga w krótkim czasie tragedia, która dotknęła tę rodzinę. W październiku ubiegłego roku w wypadku rolniczym stracił życie 42-letni mąż kobiety, która zginęła we wtorek. Z ustaleń policjantów wynikało, że tamtego popołudnia pracował z żoną przy sieczkarni do kukurydzy. Kiedy kobieta poszła na chwilę do domu, mężczyzna najprawdopodobniej chciał poprawić coś przy maszynie i ta wciągnęła mu rękę. Gdy karetka dotarła na miejsce, lekarze stwierdzili zgon.
w jakiej dokładnie miejscowości? wie ktoś?
Dowiedziałam się o tej tragedii ok południa .Ręce mi opadły dosłownie.Nie znałam tej kobiety osobiście ,tylko jej rodzine.Szczerze współczuję dzieciom bo to co ich spotyka w ostatnich miesiącach to boleść nie do opisania.Nie często się zdarza aby tak młodzi rodzice odeszli w tak krótkim czasie po sobie.A jeszcze rok temu byli normalną szczęśliwą rodzina.
bardzo współczuje, ostatnio codziennie dowiaduję się o jakiejś tragedii ludzkiej, ile jeszcze?
trzymajcie się dzieciaki.....
Współczucie dla rodziny, tragedia...
I wiadomo już co się stało? Podobno ten facet od mleka nie zauważył jej z tyłu?
Tragedia !!! Właśnie tacy ludzie potrzebują pomocy a nie ustawieni politycy co to ich wielka tragedia dopadła po.....
Te sieroty potrzebują 250 tyś i rentę po rodzicach tylko nie tą z ZUS-u tylko tę którą dostali dzieci po rodzicach którzy zgineli rok temu
Właśnie, a mnie jeszcze dodatkowo denerwuje to - ktoś dowie się o tragedii - złapie się za głowę trochę polamentuje i koniec kropka. Za kilka dni zapomni bezpowrotnie, a takie osoby potrzebują pomocy ! Naprawdę ludzkiej pomocy! Choćby małej, ale dla nich znaczy tak wiele.
(*)