myślę ze maczek nikogo nie namawia, po prostu tak jest logicznie i lepiej z pozycji osoby ubogiej, jak to się mówi po 1000 zł szkoda butów zdzierać, po za tym nie sadze żeby mops przyznawał od tak 1000 zł nie przesadzajmy, może jak ktoś ma wielodzietną rodzinę to w sumie się tyle uzbiera ale jak podzielisz 1000 na 6 to wyjdzie po niecałe 200 zł na osobę, a jakby ta osoba miała iść do pracy to kto by sie dzieciakami zajmował.
Co do płacy, powiedzmy, na poziomie 1100 pln, to oczywiście jest strasznie niska. I rozumiem, że osoba z nawet 2-3 letnim doświadczeniem na szeregowym stanowisku nie chce tyle zarabiać. Z drugiej strony odrzucanie takiego wynagrodzenia w pierwszej w życiu pracy, niejako na wstępie, wydaje mi się nierozsądne. Dobrze wiem, że pracodawcy (a zwłaszcza "pracodawcy") wykorzystują duże bezrobocie i po okresie próbnym, zamiast przedłużyć umowę starającemu się pracownikowi (co wiązałoby się z podwyżką), wolą znowu przyjąć kogoś nowego za te 1100 i tak bez końca. Jednak znam osoby, które nigdy nie poszukiwały pracy, bo przyświeca im właśnie hasło "za 1100 nie robię, bo się nie opłaca". Uważam, że tacy ludzie naciągają pracujących i płacących podatki. Nigdy nie podejmują pracy, czas mija i potem mamy osobę 30-32 letnią, która ma zerowe doświadczenie, nigdy nie była zatrudniona (coś tam na czarno się zdarzyło, ale w cv ciężko to umieścić) i co? Jaką wartość mogą wnieść do firmy, żeby "na dzień dobry" dać im wyższe wynagrodzenie od tego przysłowiowego już 1100? I cały czas głoszą, że "za 1100 się nie opłaca". No jasne, że się nie opłaca, bo skoro dostają zapomogi, od rodziny (jeśli jeszcze mają) trochę się wyprosi i tak co miesiąc. Ja nigdy nie byłem zarejestrowany w PUP, chociaż tuż po studiach miałem siedem miesięcy zanim podpisałem pierwszą umowę (umowę zlecenie). Po prostu robiłem wszystko, żeby pracę znaleźć i zacząć samemu cokolwiek wnosić do swojego utrzymania. I dziś, po kilku latach, nie jest źle. Kredyt za mieszkanie spłacam (razem z żoną), powoli wychodzimy na swoje. Pracę zmieniałem kilka razy i zawsze ja, nigdy ze mnie nie rezygnowali. Od 4 lat w tej samej firmie i nie narzekam, chociaż zawsze mogłoby być lepiej. A ci, którzy nie chcę się ruszyć za 1100 na początek, nadal sobie tkwią przed telewizorami i narzekają.
Nikogo do niczego nie namawiam, bez przesady.
Teraz wszyscy patrzą na wykształcenie, na studia, i co całe społeczeństwo będzie uczone, wszyscy będa chcieli grzać stołki w urzędach, biurach bo to przecież ciepła posadka a kto będzie wykonywał prace fizyczne, zawodowe? Pracownik fizyczny, który się narobi (np. w takiej hucie jak wół, w hałasach po kilkunastu/dziesięciu latach ma problemy ze słuchem, niedosłyszy, lub w zimnie na halach lub na powietrzu) jest gorzej traktowany od tego umysłowego, jest traktowany jak zwykły parol i ma płacone psie pieniądze. Po przepracowanych trzydziestu paru latach zarabia ok.1300 zł do ręki. Ceny ida w gore a pensjie niestety nie.
jeżeli pensja stoi w miejscu a ceny idą w górę to tak jakby pensja szła w dół!
bez przesady, znam wielu ludzi po zawodówkach, pracują u kogoś (żeby nie było, że własna działalność) i młody chłopak 20 lat może zarabiać na rękę od razu 3-4 tysiące- pracuje ciężko ale też zarabia na godne życie. no ale trzeba też patrzeć na rynek pracy, jak nie ma w Ostrowcu zapotrzebowania na dany zawód to trzeba się rozejrzeć szerzej, no ale nie każdemu się chce ruszyć...jak ktoś jest młody to co ma do stracenia?
lilka nie mów że na 10 000 ludzi bezrobotnych nie ma ludzi w tym czy w tym fachu no chyba ze szukasz kosmonauty.
Ubóstwo w O-cu...? Hmmm... raczej nie widać (Tesco,Castorama maja się dobrze:P) poza tym, gdy ja kiedyś potrzebowałam zarobić grosza, szłam roznosić ulotki. Teraz, gdy ja potrzebuje osób do roznoszenia - nie ma chętnych. Poza tym znam kilka osób (zdrowych fizycznie przynajmniej;P) które postanowiły starać się o rentę bo im się robić nie chce. Więc moim zdaniem jest pewna grupa społeczna, którzy po prostu chcą być ubodzy.
A czemu nie masz osób chętnych do roznoszenia ulotek? Zastanawiałaś się nad tym? Ile płacisz? Druga sprawa, to fakt że roznoszenie ulotek do praca dorywcza, na sztukę. Chwilę popracować, dostać pieniądze, wydać i znowu nie mieć kasy i pracy. Ludziom nie zależy na paru groszach na chwilę - szukają stałej pracy która da im stały miesięczny ale pewny dochód. Poza tym żadnej innej korzyści z takiej pracy nie ma, w CV wpisać nie ma co.
nie każdy szuka stałego dochodu na stałe- np. uczniowie chcący sobie dorobić w weekend albo studenci zaoczni- niektórym z nich płaca na np. nawet połowę etatu się nie opłaca, bo dostają stypendium socjalne i nie chcą aby dochód na osobę został przekroczony.
tacy ludzie mogą i chcą roznosić ulotki.
co innego osoba która ma np. na utrzymaniu dzieci, ale przecież nikt o takiej pracy nie myśli jako o swoim podstawowym dochodzie ;P
i jeszcze jedno- nawet jak ktoś szuka pracy na stałe to co mu szkodzi popracować dorywczo przez np. 2 tygodnie, miesiąc? nie może w tym czasie szukać pracy? może. a pieniądze zostaną. małe to małe ale zawsze coś.
Bllondy skoro nie ma ci kto roznosić tych ulotek to może sama poroznoś.
Oczywiście, że roznoszę jesli trzeba:) ale czasami nie da się robić wielu rzeczy na raz. A dorobić sobie może każdy, właśnie w czasie np. poszukiwania innej pracy - ale wiele osób woli spać. Dla mnie to też niemiła sytuacja, kiedy umawiam się z kimś, kto zadzwonił i zadeklarował chęć pracy, na dany dzień, godz., a okazuje się, że dana osoba nie przyszła i nie odbiera tel. Wolałabym, aby wcześniej zadzwoniła i powiedziała, że jej się odechciało - cokolwiek.
Witam
Po zapoznaniu się z treścią tego artykułu jestem szczerze zbulwersowany!
Nasuwa się pytanie, czy nasz Prezydent czy Starosta podjęli jakieś kroki by ukarać winną urzędniczkę/ ów?
Ludzie tak znieważeni mogliby wystąpić z pozwem zbiorowym przeciw całej instytucji PUP-u i palcem wskazać osobę, która to stwierdziła. Wobec istniejących świadków- wina byłaby niepodważalna.
No ale cóż, żyjemy w mieście, gdzie liczy się kogo znasz- nie co umiesz, nieliczni robią biznesy, w mieście castingów na sprzątaczki i sklepowe. W mieście gdzie niestety ludzie niewykształceni i biedni często nie znają swych praw, bo nikt się nimi nie interesuje.
Moim skromnym zdaniem sami jesteśmy sobie winni, czemu? Wybraliśmy władze miasta, które nie mają żadnej opozycji. Przypomnijmy sobie wybory? A teraz TOS i PO trzymają sztamę. Wystarczy udać się pod Urząd miasta czy Starostwo i popatrzeć na zawieszki za szybami na lusterkach ile tam zawieszek TOS-u przypadek?- raczej nie.
Żyjemy w mieście gdzie liczy się szpan- mamy: halę, park, pływalnie... i ludzi przymierających głodem ale o tym się milczy.
Prezydent podobno w jakiś mediach powiedział, że ludzi go oczerniających m.in. w internecie będzie pozywał. Ale czy nie powinien również z taką samą stanowczością bronić dobrego imienia, każdego swego mieszkańca?
Kończąc swój przydługi monolog, napisze tak:
Mamy to na co pozwoliliśmy, wyładujemy frustrację pisząc mniej lub bardziej agresywne komentarze tej sytuacji, ale czy to coś zmieni? - nic.
Bo jutro i tak wstaniemy z codziennym problem jak przeżyć kolejny dzień, jak zarobić na chleb.
łuuu a widziałeś w mieście te rejestracje z TOS masakra ! to jakaś mafia !... idź sie lecz pisioku ..
Tak zastanawiałam się, ale jak usłyszałam od koleżanki, że w Krakowie za dzień płacą mniej to zwątpiłam... Nie wiem dlaczego, ale w O-cu nie chca ludzie roznosić. Dodam jeszcze że w innych miastach, w których miałam okazję pracować, nie ma tego problemu.
W Krakowie pojawiają się oferty pracy za 6 zł netto coraz częściej. Spotkałem również 5 zł brutto...