Nie wiem czy słyszeliście o neokatechumenacie. Dla mnie to masońska sekta, która za cel ma rozwalić kościół od środka. Działa na zasadzie manipulacji, stosuje socjotechniki, wciąga rodziny wielodzietne. Coraz bardziej panoszy się w Ostrowcu.
Ten cały KIKO to sekciarz pierwszej klasy. Uważam, że trzeba takich ludzi, którzy w Ostrowcu to robią zgłaszać do organizacji zajmujących się ściganiem sekt. Najbardziej w ty wszystkim są pokrzywdzone dzieci. Im trzeba pomóc. Nie rozumiem też dlaczego księża zgadzają się, żeby tacy sekciarze i manipulatorzy spotykali się w salkach przykościelnych.
wolny sex prostytucja
Historycy.org:
Zrezygnowałem w czasie trwania pewnego etapu, którego raczej i tak bym nie przeszedł.
Sekta dlatego, że:
- Na katechezach początkowych stosuje się psychomanipulację, uderzając w potencjalne czułe punkty i zranienia słuchaczy. Zawsze się w kogoś trafi. Np.: "Twój ojciec jest alkoholikiem, żona cię zdradza, twoi rodzice się rozwiedli i tylko tutaj, 'na drodze' otrzymasz rozwiązanie".
- Podkreśla się na owych katechezach, że każdy z obecnych został wybrany przez Boga, by być w tej wspólnocie i nie jest to przypadek, że tutaj się znalazł. Dlatego nie można zlekceważyć, czy odrzucić tych katechez.
- Są stopnie wtajemniczenia, więc na początku człowiek nie jest informowany, co go czeka dalej. O pewnych kontrowersyjnych sprawach dowiaduje się dopiero, gdy jest już mocno zżyty ze wspólnotą, po wielu latach.
- Na etapie pierwszego skrutinium trzeba sprzedać wszystko co się ma(niedosłownie, ale wszystko, co ma jakąkolwiek wartość dla nas, nie skarpetki i majtki).
- Na etapie drugiego skrutinium członek wspólnoty dokonuje spowiedzi z całego życia przed katechistami(guru) i całą wspólnotą. Oczywiście formalnie nazywa się to inaczej. Później jest przepytywany dokładnie przez katechistów(zawsze pytania idą w kierunku życia seksualnego, ale oczywiście są też inne, zależnie od przypadku). Członkowie wspólnoty mogą też dorzucić swoje trzy grosze i nakablować na delikwenta.
- Używa się typowej dla sekty nomenklatury. Ludzi spoza nazywa się "ludźmi ze świata". Sporo mówi się o "nowym człowieku", którym można się stać tylko na dalszych etapach "drogi", zabijając w sobie "starego człowieka".
- Po przejściu etapu drugiego skrutinium członkowie wspólnoty dowiadują się, że teraz mają płacić 10% swoich dochodód na wspólnotę. Oczywiście przedtem ich nikt nie raczył o tym powiadomić.
- Na jednym z dalszych etapów neokatechumeni chodzą "we dwoje" po domach niczym świadkowie Jehowy i zagadują ludzi na tematy wiary. Muszą powiedzieć swoje "świadectwo" , nawet najbardziej osobiste obcym osobom. Wszelkie odrzucenia, niewpuszczenie do domu(co następuje w zdecydowanej większości przypadków) katechiści już zawczasu obwieszczają radośnie "doświadczeniem odrzucenia w imię Chrystusa".
- Opowiadanie ludziom , że przez katechistów przemawia bezpośrednio Duch Święty, więc trzeba ich słuchać.
- Katechistów musi słuchać się także ksiądz(nawet biskup), jeśli jest członkiem wspólnoty. Jak jest tylko celebransem, to traktuje się go jak hydraulika, który przyszedł kran dokręcić, a potem won.
Można by jeszcze pisać, gdyby wytężyć szare komórki, ale chyba powyższe wystarczy, by wyrobić sobie zdanie. Oczywiście nie poruszałem tutaj tematu herezji głoszonych przez neokatechumenat, gdyż skupiłem się tylko na "sekciarstwie".
EDIT:
Przypomniało mi się jeszcze:
- Bombardowanie miłością
- Zakaz wytaczania jakichkolwiek spraw w sądzie, bo "chrześcijanie nie chodzą po sądach"
- Negacja całego dotychczasowego życia duchowego i wiary przed wstąpieniem do wspólnoty
- Wielodniowe wyjazdy na jakąś pipidówę do wynajętego ośrodka, gdzie męczy się członków wielogodzinnymi "katechezami", a właściwie praniem mózgu przez kilka godzin bez przerwy.
EDIT2:
- Zakaz pisania na temat neokatechumenatu na forach(przynajmniej mojej wspólnocie katechiści go ogłosili)
- Zakaz zdradzania "tajemnic drogi", czyli dokładnie to, co ja właśnie robię. Jeszcze relatywnie niedawno wierzyłem, że poszedłbym za coś takiego do piekła
Najłatwiej jest oczerniać
Zaprzecz tej wypowiedzi:
Historycy.org:
Zrezygnowałem w czasie trwania pewnego etapu, którego raczej i tak bym nie przeszedł.
Sekta dlatego, że:
- Na katechezach początkowych stosuje się psychomanipulację, uderzając w potencjalne czułe punkty i zranienia słuchaczy. Zawsze się w kogoś trafi. Np.: "Twój ojciec jest alkoholikiem, żona cię zdradza, twoi rodzice się rozwiedli i tylko tutaj, 'na drodze' otrzymasz rozwiązanie".
- Podkreśla się na owych katechezach, że każdy z obecnych został wybrany przez Boga, by być w tej wspólnocie i nie jest to przypadek, że tutaj się znalazł. Dlatego nie można zlekceważyć, czy odrzucić tych katechez.
- Są stopnie wtajemniczenia, więc na początku człowiek nie jest informowany, co go czeka dalej. O pewnych kontrowersyjnych sprawach dowiaduje się dopiero, gdy jest już mocno zżyty ze wspólnotą, po wielu latach.
- Na etapie pierwszego skrutinium trzeba sprzedać wszystko co się ma(niedosłownie, ale wszystko, co ma jakąkolwiek wartość dla nas, nie skarpetki i majtki).
- Na etapie drugiego skrutinium członek wspólnoty dokonuje spowiedzi z całego życia przed katechistami(guru) i całą wspólnotą. Oczywiście formalnie nazywa się to inaczej. Później jest przepytywany dokładnie przez katechistów(zawsze pytania idą w kierunku życia seksualnego, ale oczywiście są też inne, zależnie od przypadku). Członkowie wspólnoty mogą też dorzucić swoje trzy grosze i nakablować na delikwenta.
- Używa się typowej dla sekty nomenklatury. Ludzi spoza nazywa się "ludźmi ze świata". Sporo mówi się o "nowym człowieku", którym można się stać tylko na dalszych etapach "drogi", zabijając w sobie "starego człowieka".
- Po przejściu etapu drugiego skrutinium członkowie wspólnoty dowiadują się, że teraz mają płacić 10% swoich dochodód na wspólnotę. Oczywiście przedtem ich nikt nie raczył o tym powiadomić.
- Na jednym z dalszych etapów neokatechumeni chodzą "we dwoje" po domach niczym świadkowie Jehowy i zagadują ludzi na tematy wiary. Muszą powiedzieć swoje "świadectwo" , nawet najbardziej osobiste obcym osobom. Wszelkie odrzucenia, niewpuszczenie do domu(co następuje w zdecydowanej większości przypadków) katechiści już zawczasu obwieszczają radośnie "doświadczeniem odrzucenia w imię Chrystusa".
- Opowiadanie ludziom , że przez katechistów przemawia bezpośrednio Duch Święty, więc trzeba ich słuchać.
- Katechistów musi słuchać się także ksiądz(nawet biskup), jeśli jest członkiem wspólnoty. Jak jest tylko celebransem, to traktuje się go jak hydraulika, który przyszedł kran dokręcić, a potem won.
Można by jeszcze pisać, gdyby wytężyć szare komórki, ale chyba powyższe wystarczy, by wyrobić sobie zdanie. Oczywiście nie poruszałem tutaj tematu herezji głoszonych przez neokatechumenat, gdyż skupiłem się tylko na "sekciarstwie".
EDIT:
Przypomniało mi się jeszcze:
- Bombardowanie miłością
- Zakaz wytaczania jakichkolwiek spraw w sądzie, bo "chrześcijanie nie chodzą po sądach"
- Negacja całego dotychczasowego życia duchowego i wiary przed wstąpieniem do wspólnoty
- Wielodniowe wyjazdy na jakąś pipidówę do wynajętego ośrodka, gdzie męczy się członków wielogodzinnymi "katechezami", a właściwie praniem mózgu przez kilka godzin bez przerwy.
EDIT2:
- Zakaz pisania na temat neokatechumenatu na forach(przynajmniej mojej wspólnocie katechiści go ogłosili)
- Zakaz zdradzania "tajemnic drogi", czyli dokładnie to, co ja właśnie robię. Jeszcze relatywnie niedawno wierzyłem, że poszedłbym za coś takiego do piekła :)
Leży taki byk wypoczęty, to mu Tylko ruchanie w głowie.
A później głosi:
"Bóg dał dzieci, to niech Bóg da na dzieci".
To nie jest herezją???!!!!
A ja się pytam czy radni miejscy mogą działać w tego typu organizacjach, a nawet być ich czołowymi "członkami"?
Jest taka subtelna różnica między wami sekciarzami, a Owsiakiem, że On nikogo nie zniewala, nie szantażuje hakami pozyskanymi podczas spowiedzi, dobrowolnie zebrane pieniądze przeznacza na ratowanie życia chorych i z każdej złotówki się rozlicza.
roga neoktechumenalna jest bardzo zla droga gdyz rozbija rodziny a przede wszystkim nasz kosciol katolicki.Znam ludzi z tej okropnej sekty gdyz sa oni z mojej bliskiej rodziny sa w tym od 13 lat i nigdy wczesniej nie spotkalam sie z tak zlymi ludzmi ktorzy nigdy w niczym nie pomoga blizniemu tylko w swoim kregu robia pieniadze.Ludzie ci wypowiadali sie o wszystkich katolikach ze sa to "zywe trupy co chodza do kosciola". Dlatego mysle ze Papiez powinien to jak najszybciej rozwiazac.
Miałam styczność z Drogą i z ludźmi którzy należą do tej wspólnoty, myślę że są to ludzie bardzo zamknięci na innych, często innych którzy nie należą do wspólnoty uważają za kogoś gorszego, a siebie za wybrańców.Często w kręgach tej wspólnoty powstają sprzeczne przekonania i sposoby postępowania. Uważam, ze to nie jest dobre i ktoś powinien zając sie właściwa formacja Drogi.
Neo wypłukało ze mnie wiarę. Zniszczyło emocjonalnie. Konwiwencje wtłaczały mi w głowę co mam myślec i przy tym żadnych pyań "przychodź i słuchaj"> wiarę joko mi przekazali rodzicę nazwano naturalna religijnością i potępioną. Odychano mnie od parafii jako od anonimowej wspólnoty, która nic nie daje. Ci co pytali byli wrogami, wykluczano ich z pewnych działań (mnie też) . Tylko niekiedy wiedziałam co sie dzieje z kolektą. Gdy pytałam mówiono, ze mam problem ze sobą, bo nie umiem zaufać. Wszystko to niszczyło we mnie mój indywidualizm. Zasady na jakich sie opierano maja znaminona zasda sekty.
http://www.antyk.org.pl/wiara/neokatechumenat/swiadectwo-03.htm
teraz kilka słów w jakim m.in. duchu były prowadzone katechezy. Np. mówiono, że w czasie II wojny światowej o wylądowaniu w Normandii aliantów, pierwsza osobą, która przekazała tą ciekawą dobrą nowinę i wiadomość była ... prostytutka; a więc i taka osoba może przynieść dobrą nowinę, jaka głoszą cywilni katechiści. Bo faktycznie ich katechezy są nietypowe co do treści i formy. W czasie jednej z nich mówiono: że nie wszyscy biskupi nas akceptują; druga przesłanka: "żeby nas zaakceptować trzeba mieć dużo pokory", a więc wniosek był prosty ... biskupi, którzy nie akceptują neokatechumenatu nie maja pokory. Kiedy ktoś odważny zapytał publicznie katechistów, dlaczego uważają, że biskupi nie maja pokory. Wówczas natychmiast mocno oświadczono: "myśmy tego nie powiedzieli". Bo faktycznie nie było to stwierdzenie wprost.
Podobno jakiś biskup (abp Stroba z Poznania) miał powiedzieć, że lepiej, kiedy młody człowiek idzie do neokatechumenatu, niż by miał pójść do świadków Jehowy lub do Adwentystów Dnia Siódmego, a więc wniosek prosty...
Nie jest prawdą, że neokatechumenat łączy rodziny i małżeństwa. Jest często wręcz odwrotnie, chyba, że oboje małżonkowie w pełni zaakceptują to co głoszą katechiści. Znam małżeństwa, które jeszcze bardziej się rozbiły przez neokatechumenat. To samo jest i w rodzinach, żeby nie mówić o szczegółach.
Dzisiaj słyszałem na mieście że jeden z radnych miejskich jest tam guru od lat. Czy to prawda, jeśli tak to skandal i teraz wiadomo skąd głosy w wyborach. Było polecenie i wykonano całymi rodzinami i znajomymi. Obrzydliwość.
Powinni dać na leczenie paranoicznego dzieciaka. Jakaś lobotomia, czy coś...
Wiesz to z aautopsji pani archiwistko, zawiedziona aspirantko do honorów i splendoru:)
O swoim mężu mówisz?
22:27. TEST KONTROLNY- o swoim mężu piszesz?