No widzisz... A niektórzy mają silną potrzebę przynależenia do rad mniejszych, rad większych, partii, wspólnot religijnych - do wszystkiego. Polecam koło gospodyń wiejskich. Lol.
Zakodowana podległość.
Myślę, że to ludzie niedojrzali emocjonalnie, bez pomysłu na siebie i swoje życie. Pozostaje tylko współczuć ich partnerom życiowym- muszą się chyba czuć lekko pominięci:)
Ta niby wspólnota nieźle pierze mózgi. Nie rozumiem jak człowiek przy zdrowych zmysłach może się dać aż tak zmanipulować. Odeszli od religii, opierają się na słowach jakiegoś chorego szamana. Maja po 5, 6 dzieci którymi się nie zajmują. Opiekę zrzucają na te starsze.
Celem działania każdej sekty jest ogłtupienie,zastraszenie wiedzą o najgłębszych tajemnicach wyznanych na tych jawnych spowiedziach, a potem przejęcie kasy naiwniaków. Ludzie, którzy wpadają w szpony sekty potrafią wyrzec się rodziny,dzieci i sprzedać wszystko przekazując kasę oszustom.
Polscy sekciarze chętnie hejtują Putina nie dlatego, że jest zbrodniarzem wojennym i kanalią, a dlatego, że już dawno w Rosji zrobił porządek z sekciarzami wysyłając ich na Syberię bez biletu powrotnego.
Wreszcie ktoś o nich mowi prawdę.
Nieroby sięgające po kasę ludzi uczciwie pracujących.
Tylko im dziesięcinę dawaj!!!
Leży taki byk wypoczęty, to mu Tylko ruchanie w głowie.
A później głosi:
"Bóg dał dzieci, to niech Bóg da na dzieci".
To nie jest herezją???!!!!
A ja się pytam czy radni miejscy mogą działać w tego typu organizacjach, a nawet być ich czołowymi "członkami"?
Czy radny RM może być guru w takiej organizacji? Co na to prezydent miasta?
A mi tych ludzi żal. Coś musiało ich pchnąć w szpony sekty. Może byli słabi psychicznie i ktoś wykorzystał ich słabość? Albo mieli trudna sytuacje finansowa i ktoś obiecał im pomoc? Mnie przeraża w tych ludziach poczucie wyższości nad innymi. Niestety często jest tak, ze nie potrafią ogarnąć swojego życia a próbują umoralnić innych.
W działalności sekty nie chodzi o umoralnie, a o dojenie od naiwnych niezłej nieopodatkowanej,nigdzie nie ujawnianej kasy i zaspokojenie żądzy władzy nad kimś. Do tego trzeba być wyjątkową kanalią i śmieciem.
Sekta owsika goli jeleni że aż głowa boli
Jest taka subtelna różnica między wami sekciarzami, a Owsiakiem, że On nikogo nie zniewala, nie szantażuje hakami pozyskanymi podczas spowiedzi, dobrowolnie zebrane pieniądze przeznacza na ratowanie życia chorych i z każdej złotówki się rozlicza.
Psze Pani, bo Pawełek też powiedział brzydkie słowo. Taki wydźwięk tego posta.
roga neoktechumenalna jest bardzo zla droga gdyz rozbija rodziny a przede wszystkim nasz kosciol katolicki.Znam ludzi z tej okropnej sekty gdyz sa oni z mojej bliskiej rodziny sa w tym od 13 lat i nigdy wczesniej nie spotkalam sie z tak zlymi ludzmi ktorzy nigdy w niczym nie pomoga blizniemu tylko w swoim kregu robia pieniadze.Ludzie ci wypowiadali sie o wszystkich katolikach ze sa to "zywe trupy co chodza do kosciola". Dlatego mysle ze Papiez powinien to jak najszybciej rozwiazac.
Miałam styczność z Drogą i z ludźmi którzy należą do tej wspólnoty, myślę że są to ludzie bardzo zamknięci na innych, często innych którzy nie należą do wspólnoty uważają za kogoś gorszego, a siebie za wybrańców.Często w kręgach tej wspólnoty powstają sprzeczne przekonania i sposoby postępowania. Uważam, ze to nie jest dobre i ktoś powinien zając sie właściwa formacja Drogi.
Neo wypłukało ze mnie wiarę. Zniszczyło emocjonalnie. Konwiwencje wtłaczały mi w głowę co mam myślec i przy tym żadnych pyań "przychodź i słuchaj"> wiarę joko mi przekazali rodzicę nazwano naturalna religijnością i potępioną. Odychano mnie od parafii jako od anonimowej wspólnoty, która nic nie daje. Ci co pytali byli wrogami, wykluczano ich z pewnych działań (mnie też) . Tylko niekiedy wiedziałam co sie dzieje z kolektą. Gdy pytałam mówiono, ze mam problem ze sobą, bo nie umiem zaufać. Wszystko to niszczyło we mnie mój indywidualizm. Zasady na jakich sie opierano maja znaminona zasda sekty.
http://www.antyk.org.pl/wiara/neokatechumenat/swiadectwo-03.htm
teraz kilka słów w jakim m.in. duchu były prowadzone katechezy. Np. mówiono, że w czasie II wojny światowej o wylądowaniu w Normandii aliantów, pierwsza osobą, która przekazała tą ciekawą dobrą nowinę i wiadomość była ... prostytutka; a więc i taka osoba może przynieść dobrą nowinę, jaka głoszą cywilni katechiści. Bo faktycznie ich katechezy są nietypowe co do treści i formy. W czasie jednej z nich mówiono: że nie wszyscy biskupi nas akceptują; druga przesłanka: "żeby nas zaakceptować trzeba mieć dużo pokory", a więc wniosek był prosty ... biskupi, którzy nie akceptują neokatechumenatu nie maja pokory. Kiedy ktoś odważny zapytał publicznie katechistów, dlaczego uważają, że biskupi nie maja pokory. Wówczas natychmiast mocno oświadczono: "myśmy tego nie powiedzieli". Bo faktycznie nie było to stwierdzenie wprost.
Podobno jakiś biskup (abp Stroba z Poznania) miał powiedzieć, że lepiej, kiedy młody człowiek idzie do neokatechumenatu, niż by miał pójść do świadków Jehowy lub do Adwentystów Dnia Siódmego, a więc wniosek prosty...
Nie jest prawdą, że neokatechumenat łączy rodziny i małżeństwa. Jest często wręcz odwrotnie, chyba, że oboje małżonkowie w pełni zaakceptują to co głoszą katechiści. Znam małżeństwa, które jeszcze bardziej się rozbiły przez neokatechumenat. To samo jest i w rodzinach, żeby nie mówić o szczegółach.