Kilka dni temu w Naturze kupiłam w "promocji" kosmetyk do oczu. Jakież było moje zdziwienie, gdy po odklejeniu etykiety (fabrycznie naklejonej!!!!!!!!!) z datą ważności 03.2015-zobaczyłam drugą,na której widniała pierwotna data przydatności do użytku-11.2012!!!!!!!!!! A potem dziwimy się,że mamy alergie, zapalenie spojówek itd. Na innych forach poruszano też kwestię otwierania kosmetyków przez pracowników tej sieci-co dodatkowo skraca czas przydatności do stosowania. Uważajcie, co kupujecie, bo szkoda zdrowia. Tym bardziej, że jest to celowe działanie-naklejanie drugiej etykiety z nową dużo dłuższą data ważności to nie jest uczciwa praktyka. A leczenie wszelkich zmian zapalnych,w tym alergicznych, zwłaszcza na twarzy, trwa tygodniami, nie wspominając już o kosztach...
Wiesz dlaczego tak się dzieje założycielko tego wątku? Dlatego, że człowiek dla tej sieci jest nikim, zwykłym śmieciem. Smutne to bardzo. Jak najbardziej masz racje, że zdrowie jest bardzo ważne i nigdy nie wiemy co może nas uczulić, ale nie jest to wina pracowników tego sklepu-oni mają to sprzedawać bo od tego są-od wykonywania poleceń, realizacji planów. Mimo wszystko życzę Wam powodzenia.
To prawda.3 tyg.temu kupilam w tej drogerii tusz do rzęs,napewno jest stary bo niestety ale już jest suchy i brzydko sie rozprowadza.Omijam ten sklep wole zrobić pare kroków dalej za Biedronkę do tej hurtowni kosmetycznej,tam nigdy nie trafilam na stary kosmetyk.
zgadzam się, nie jest to wina pracowników, bo wiadomo, że oni muszą sprzedawać to co mają.....ale np jak jestem w rossmannie to klienci też otwierają tusze a najbardziej razi mnie to jak malują sobie paznokcie lakierami a kolejny klient kupuje już produkt, który nie jest pełnowartościowy....więc pomyśleć można sobie teraz w drugą stronę....czyja jest to wina?> pracowników, sklepu a może jednak klientek, które otwierają wszystkie tusze albo malują paznokcie? Moje zdanie jest takie, że jeżeli klienci byliby w porządku to asortyment sklepu też byłby nie wyschnięty, niezużyty
i znowu komuś coś niepasuje, zastanawiam się tylko czy osoba zakładająca wątek jest może z konkurencji?/?? zaczyna oczerniać inne drogerie. tak więc droga założycielko może wątek: http://www.ostrowiecnr1.pl/forum/watek/przeterminowane-kosmetyki-w-rossmannie/ też jest założony przez ciebie? tutaj też podana jest taka sama data ......listopad 2012........troche dziwne......więc Pani pewnie jest z Mega Mixu xD
Szok.czytam to i bym te paniusie co tak tylki obsmarowywują zabiła chyba!!!!!!! Tez pracuje w drogerii i nikt inny jak własnie takie klientki jak Wy przyłaza i otwieraja te tusze po kilka razy bo chca sprawdzic czy szczoteczka dobra a czy tusz nie wyschnety a czy czarny a wszystko jak wół pokazane i napisane obok,nawet szczoteczka pokazana,nawet dzis pani dkreciła przy mnie fluid wycisneła,polała po pojemniczku a za chwile mówi zebym jej wyjeła nowy z szuflady bo ten był uzywany,głupoty piszecie,a to ze tusz wyschniety to czesto z magazynu takie przychodza,bardzo czesto zwracamy całe serie,Czesto bierzecie kosmetyki które nie sa testerami i sie malujecie i myslicie ze nikt Was nie widzi i nie daj Panie Boze uwage Wam zwrócic!! Masakra!!!
1000% prawdy, brawo!. Ale takie wyjaśnienie może napisać TYLKO pracownik drogerii, który wie o co chodzi. Nikt z pracowników nie otwiera każdego opakowania tuszu, lakieru czy podkładu. Nie "psiuka" wszystkimi dezodorantami jakie stoją na półce itp. Osobiście, poza tym że pracuję w drogerii jestem też normalnym klientem, kupuję również u konkurencji. Chyba bym się pod ziemię zapadła gdybym otwierała jakiś produkt, a ktoś z personelu zwróciłby mi uwagę. Częstokroć, pracownik, który zwróci uwagę, żeby nie otwierać produktów dostaje burę od nadąsanej Klientki, jak śmiał jej zwrócić uwagę. Dziewczyny zastanówcie się co piszecie. Oczywiście sprawa np. tuszy powinna być rozwiązana inaczej u samego producenta. W USA każdy tusz zapakowany jest w kartonik. Widzimy szczoteczkę, przez przezroczyste opakowanie i po sprawie. Ale od takich rozwiązań nie są ani pracownicy, ani właściciele sieciówek. Wspominałyście, że w Rossmanie personel zwraca uwagę jak ktoś otwiera produkt. Po pierwsze nie tylko w Rossmanie, a po drugie 3 osobom zwróci bo zauważy, a 5 nie zwróci bo nie zauważy. I wychodzimy na to samo, czyli na to,że tak czy inaczej produkty są otwierane.
Pozdrawiam serdecznie.
A ja trafiłam, może nie na stary ale na wyschnięty. Ale to wina jest klientek, bo odkręcają te tusze i zaglądają jak wygląda szczoteczka, czy tusz jest taki wodnisty bardziej czy suchy. Taki kosmetyk dostaje powietrza i potem wysycha.
Ja tam kupiłam piankę do włosów, która nie miała gazu. Zaparłam się jak osioł, wygrzebałam z kosza paragon i musiały mi zwrócić nową, ale nerwów im trochę zszargałam (sobie też) Nawet tam nie wchodzę. Omijam szerokim łukiem, zresztą jak CCC. Obsługa bardzo nie miła.
ccc to najgorszy sklep. Tego go...na nie można reklamować. Już lepiej daichmann się spisuje.
Do Sanepidu, albo do PIH'u z tym. Trzeba piętnować złe praktyki handlowe.
A co sanepid ma do tego, że w piance nie ma gazu? sorry ale przecież nikt nie siedzi w piance i dziwne skąd każdy pracownik ma wiedzieć czy jest tam cała pianka, czy jest gaz......chore.
A wy Paniusie same otwieracie te tusze, zgodze się z poprzedniczką, a potem narzekacie, że wyschniety...więc po jakiego go otwierasz?
Najbardziej śmieszy mnie Pani, która stwierdziła, że w piance nie było gazu.......a to Pani w końcu piankę kupiła czy gaz? bo nie rozumiem. a może jednak chciała pani kupić gaz w piance? hahhaha żenada ludziska
Usta pomadkami malują i to nie testerami. Wchodzi lala, umaluje się, wyperfumuje i wychodzi, a inna ma żal do sprzedawcy.
Po co kupować w takich sieciach w sklepach.Jak satysfakcja 100% gwarancji jest tylko w sprzedażach bezpośrednich można też zarobić na własne kosmetyki i jak ktoś chce to na więcej pienąrzków.Ja i wiele osób korzysta i nie narzeka a jeśli już tacy się znajdą no cóż może z natury już tacy są.Wszystkim nie da się dogodzić.
Gorąco pozdrawiam w ten piękny ostatni dzień wolny ferii.
Byćmoże ta druga byla data produkcji, zazwyczaj takie produkty mają ok 3 lat gwarancji o co taka afera ?!
Po pierwsze-jeżeli jest wyraźnie napisane "data ważności" to nie oznacza to daty produkcji. Po drugie-jak wytłumaczysz dwie etykietki naklejone jedna na drugą z DATAMI WAŻNOŚCI różniącymi się o ponad 2 lata? I raczej nie zrobił tego pracownik drogerii. Po trzecie-nie napisałam jaki to kosmetyk,więc skąd wiesz,że ma 3 lata gwarancji? A po czwarte i najważniejsze-chodzi o to,że dla producentów różnych rzeczy,nie tylko kosmetyków,jesteśmy nikim. Nie liczy się nasze zdrowie,człowiek w ogóle, bo najważniejsza dla właścicieli firm jest kasa. O to taka afera. Bo dopóki my będziemy dawać się oszukiwać w różny sposób, dopóty będziemy traktowani jak istoty niemyślące, które na wszystko się zgadzają.