Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

"Weterynarz"

Ilość postów: 16 | Odsłon: 1452 | Najnowszy post
  • "Weterynarz"

    Podobno weterynarzem jest sie z zamiłowania do zwierząt...

    Pojechałam do Szewny z pieskiem moim chorym któremu stwierdził jeden z lekarzy w Ostrowcu Przerost mięsnia sercowego i podałmu leki na obniżenie ciśnienia... po paru dniach nie bylo zmian żadnych po leku a piesek coraz ciężej oddychał. Zrobiłam mu 'zdjęcie serduszka' i podkusilo mnie coś zeby z tym zdjęciem jechać do innego weterynarza bo cały czas miałam nadzieje ze to jest tylko zapalenie oskrzeli. Jak już pisałam pojechałam do Szewny do Weterynarza który stwierdził ze mój pies ma Przerost mięsnia sercowego i podał mu lek.

    Jak kazał lekarz nastepnego ranka , piesek dostał tabletke...

    Po czym zaczął cię coraz gorzej czuć i coraz szybciej oddychał,mial wieksze duszności.

    Przeczytałam ulotke na internecie tego leku Vietmedinu (poznieważ let byłkupowany u weterynarza więc niemialam możliwości przeczytac jej wczesniej) a myślałam że lekarzowi który leczy tyle lat nie jest potrzebne sprawdzenie czy dobrze podał lek.

    Tam w PRZECIWSKAZANIACH bylo napisane,że nie nalezy stosowac tego leku u psów z przerostem mięśnia sercowego.

    Lekarz się tłumaczył oczywiście z tego ze on nie wiedział że to jest tak duże i tak dalej... ale ja sie w takim razie pytam skoro daje diagnoze ze ma za duże serce i daje mu lek który w przeciwskazaniach ma żeby nie podawać leku z taką choroba to co to jets za lekarz?!

    Pies odszedł wczoraj, przy 'ratowaniu' go kroplówką i cały czas mam wątpliwosci czyto nie była kroplówka żeby go dobic... bo zmarł własnie podczas jej podawania.

    Nie mogłam mu pomóc,i to jets najgorsze. ;(

    Gość_...
    Zgłoś
    Odpowiedz
    • Odp.: "Weterynarz"

      Szkoda psinki:( ciekawe czy gdyby nie dostał tego leku piesek by przeżył...ja mam mieszane zdanie o Szewnie bo jednego mojego pieska wyprowadzili z paraliżu tylnych łap, gdzie pies wogóle nie wstawał na te łapy a po leczeniu zaczął chodzić-co prawda nie wrócił do pełnej sprawności ale chodził i za to im dziękuje. Natomiast drugim razem nie potrzebnie by zoperowali moją sunie.

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: "Weterynarz"

        jak nazywał się ten lekarz?pytam, żeby przypadkiem kiedyś nie trafić do niego z moim psem

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: "Weterynarz"

          To jak się nazywał nie jest teraz ważne, jest ich dwóch tam.

          Ważne jest dla mnie to że nie mogę sobie miejsca w domu znaleźć i nie wiem jak sobie to wszystko przetłumaczyć...

          Gość_...
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: "Weterynarz"

            Wiem co czujesz:(

            Niestety mojego psa lekarze z Szewny też tak wyprowadzili- niestety później już było za późno.

            Miała narośl na łapce, która zoperowali- wzieli kupe kasy- mieli to wysłać na badania a nie wysłali. Powiedzieli że już wszystko ok. Po kliku dniach sunia miała guzki podskórne na szyji- powiedzieli że to kaszaki- a to już były przeżuty nowotworu do węzłów chłonnych:(niestety nic nie dało się zrobić. Ale bardzo nam pomógł inny Pan doktor, który teraz się opiekuje moim kolejnym psiakiem.

            Już nigdy tam nie pojade z żadnych zwierzakiem.

            Trzymaj się- wiem co czujesz. pozdrawiam

            Gość_gość monia
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: "Weterynarz"

              A w jaki sposób przetłumaczyć sobie to że juz go niema?

              Nie wiem oc mam czuć, czy cieszyć się że nie cierpi i spokojnie odszedł ?!

              Czy to że jeszcze mógł pozyć,choć był bardzo delikatnym pieskiem i widziałam jak cieżko oddycha i ciężko mi było?!

              Gość_...
              Zgłoś
              Odpowiedz
              • Odp.: "Weterynarz"

                Może to co powiem wyda się okrutne- ale najlepiej wziąć nowego psiaka.

                Ja tak zrobiłam- też mój piesek cierpiał i wkońcu odszedł- był z nami 15 lat więc bardzo się z nim zżyłam- był członkiem rodziny. Koleżanka widząc co przeżywam przyniosła mi małego szczeniaczka. Początkowo chciałam go oddać, nie mogłam na niego patrzeć. Z czasem ból minoł.

                Ten nowy psiak jest teraz kochany- wiem że to dziwne ale ma bardzo wiele przyzwyczajeń jak nasz dawny psiak, a wcale go tego nie uczyliśmy.

                Tyle jest małych psiaków- często błąkają się- warto o tym pomyśleć i mieć nowego przyjaciela.

                Gość_gość ann
                Zgłoś
                Odpowiedz
                • Odp.: "Weterynarz"

                  zgadzam się z przedmówcą

                  http://www.teczowy-most.pl/

                  Gość
                  Zgłoś
                  Odpowiedz
                  • Odp.: "Weterynarz"

                    Jezeli chodzi o problemy z sercem u psow, to tak czy siak Twoj piesek umarlby w najblizszym czasie, gdybys odpowiednio wczesnie wykryla to moglabys mu odrobinkę wydluzyc zycie, ale cierpienia raczej bys mu nie odjela. Moj pies zaczal strasznie kaszlec, pojechalam z nim, do dobrego weta, zaczelismy podawac tabletki, wprowadzilismy diete , mialam plany jechac z nim do jednego z najlepszych psich kardiologow w polsce doktora Niziolka, ale nie zdazylam, piesek przezyl jeszcze tylko 2 tygodnie od rozpoznania choroby:( przynajmniej umarł szybko, a nie w męczarniach... z kolei pies mojego wojka mial to samo z sercem, stwierdzone we wczesniejszym stadium, na tych samych lekach przezyl z 3 , 4 miesiace, umieral powoli i w meczarniach :( takze moze to nawet lepiej wczesniej , a bez takiego cierpienia...

                    Natomiast jesli chodzi o wetow z Szewnej rowniez nie mam o nich najlepszego zdania. Znalazlam kiedys kotke, ktora miala zlamana miednice i ogon ponacinany w kilku miejsach, generjalnie podejrzenie bylo o uraz kregoslupa, Pan z Szewnej podniosl kotke za skore na karku do gory , poczym puscil ja zeby sprawdzic czy chodzi, kot z takim urazem zeskoczyl z tego stolu i na przednich lapach do konca gabinety ciagnal za soba reszte ciala (odrazu wydalo mi sie cos nie halo?;/) podal z dwa zastrzyki poczym zainkasowal 75 zl, stwierdzil ze w ciagu 3 dni rozstrzygnie sie czy kot bedzie zyl ?;o nastepnego dnia rytulal ten sam plus bardzo niedelikatne mierzenie temperatury kota , ktore spowodowalo krawawienie;/ stwierdzili ze byc moze ogon jest zlamany;/ kolejne 20 zl, opisalam ten przypadek na miau.pl i dziewczyna z ostrowca , ktora zajmuje sie zwierzetami odrazu odradzila mi ta lecznice. Juz tam sie wiecej nie pojawilam, pojechalam do dobrego weta, ktory dodatkowo uwzglednil fakt - ze zgarnelam z ulicy umierajacego kota , czego Pan z Szewnej juz nie uwzglednil... stwierdzil wlasnie uraz miednicy, przez tydzien kot dostawal po dwa zastrzyki co drugi dzien, za calosc zaplacilam 20? moze 30 zl... takze roznica jest kolosalna. Nie wspomne , ze tak jak w Szewnej ta kicia uciekala, bojac sie tych lekarzy..a u drugiego weta nawet nie miauknela dostajac zastrzyki....

                    eMeM
                    Zgłoś
                    Odpowiedz
                    • Odp.: "Weterynarz"

                      Co do tego jak poradzic sobie ze strata pupila, to reguly nie ma.

                      Pies byl twoim przyjacielem, dlatego zaloba po nim, moze byc rownie bolesna i miec te same etapy co zaloba , po stracie bliskiej osoby.

                      Moj piesek odszedl 29 listopada, a do dzisiaj na sama mysl o jego smierci sciska mnie z bolu...

                      Napoczatku tez nie chcialam slyszec o jakimkolwiek psie...

                      Az wkoncu zgarnelam z ulicy Miska (lecklerca ) jak tam kto woli...

                      Fakt, ze bylo mi ciezko sie przestawic, ale wkoncu w pewnym stopniu Misiek wypelnil mi ta pustke.. I odwdziecza mi sie swoja miloscia za okazana pomoc:) Tlumacze sobie to moze tak banalnie, ale troche mnie to na duchu podnosi, ze moj piesek nie odszedl na marne, ze dzieki temu moglam pomoc innemu psu, i oszczedzic temu psu cierpien, okazac dobroc...

                      Jesli zdecydujesz sie na psa, to proszę Cie weź pieska z ulicy, nie boj się, taki pies , bedzie ci bardzo wdzieczny za wszystko i bedzie ci wierny - az do smierci.

                      eMeM
                      Zgłoś
                      Odpowiedz
                      • Odp.: "Weterynarz"

                        Acha i polecam Ci jeszcze strone www.dognet.pl oraz tekst autorstwa dr Ewy Walkowicz

                        eMeM
                        Zgłoś
                        Odpowiedz
                        • Odp.: "Weterynarz"

                          Moją jamniczkę musiałam uśpić po 13 latach, również nie mogłam sobie z tym poradzić. W domu było pusto i cicho:( nie chciałam innego psa, ale pewnego dnia pojechałam na giełdę z chłopakiem i stał tam pijany facet a w pudełku miał suczkę tej samej rasy, miałam łzy w oczach bo psiak leżał na słońcu w wysokiej temperaturze bez wody, facet co chwilę nią szarpał, żeby zachęcić ludzi do kupna. psiak był brudny i miał mnóstwo pcheł.nie zastanawiając się nawet minuty co powie reszta rodziny w domu kupiłam ją.facet tylko szepnął, że gdyby nikt jej nie kupił to by ją utopił.tego samego dnia pojechałam do weterynarza, okazało się, że psiak był w gorszej formie niż nam się wydawało. na swoim małym ciałku miała aż 13 kleszczy!!!była cała zarobaczona, poza tym musiała być trzymana w jakimś ciemnym pomieszczeniu bo do tej pory nie wejdzie do ciemnego pokoju.

                          Teraz wiem, że najlepszą rzeczą, żeby pogodzić się ze śmiercią ukochanego psa jest przygarnięcie psiaka, najlepiej takiego w potrzebie.

                          Gość_Karolka
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: "Weterynarz"

                          Brawo Karolka.

                          Gość_marta
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 14

                          Odp.: "Weterynarz"

                          Ja chociaż mam już jednego psa to przygarnełam kolejnego- psina była wygłodzona, błąkała się po ulicach i jeszcze ktoś ją wyrzuciał jak były te straszne mrozy.

                          Teraz mam 2 suczki- bawią się razem.

                          Wiem jedno ten psiak którego przygarnełam codziennie okazuje swoją wdzięczność. Zrobiłam coś dobrego, ale ile jeszcze jest takich psiesków co się błąkają po ulicach.

                          Gość_gość marta
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: "Weterynarz"

                          Muszę sobie uświdomić to że on nie cierpi i tak gdzie jest teraz jest mu lepiej...

                          Gość_...
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: "Weterynarz"

                          Psiaki po śmierci przechodzą na tęczowy most i ponoć czekają tam na swojego pana-czy to prawda okaże się:)

                          Mój piesio jak umierał...odchodził powoli, powoli ustawały jego procesy życiowe, oczy miał otworzone ale wzrok tak strasznie dziwny-taka głębia, zapatrzony gdzieś w dal, nie poruszał się już i gdy zawołałam jego imię merdnął mi ogonem jeszcze na pożegnanie...wierny do końca, nie zapomnę tej chwili nigdy

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Losowa firma:
WarszawaRemont.com
Branża: Remonty
Dodaj firmę