Dr Zalska prowadzi moje zwierzęta od początku istnienia gabinetu i nigdy nie zmienię Jej na innego weterynarza.Raz zaszczepił mi psy inny lekarz,który otwiera gabinet w Ostrowcu i dopiero teraz widzę różnice w profesjonaliźmie świadczonych usług.Miałam problemy z doproszeniem się o wydanie zaświadczenia szczepienia przeciwko wściekliźnie.Książeczkę kazał mi wypełnić samej.Chyba nie za to płacę,żebym zastanawiała się jaki nr do rejestru mam wpisać.Poza tym jak pies kogoś ugryzie to strażnik miejski niekoniecznie musi wiedzieć co to laprorabisin w książeczce-potrzebne jest jeszcze wydanie odrębnego zaświadczenia,żeby koleją rzeczy uniknąć późniejszego zamieszania.Pies to tylko pies a duże rasy zawsze stanowią ryzyko.Dr Zalska zawsze skrupulatnie wszystko wypełnia.Dostaję też gratisy w postaci próbek karm i jako stały klient mam rabaty.
Ja tam obstaję przy swoim i nie mam w tym żadnego interesu - pani Zalska jest ok. Słyszałem o niej wiele negatywnych opinii, ale w przypadku mojego zwierzaka pomogła, a dwa razy był poważnie chory. Kosztowało mnie to ponad 600 zł i nie powiem, żebym był zadowolony z tego powodu, ale diagnoza w obydwu przypadkach była prawidłowa. Poza tym za każdym razem pani była wobec nas uprzejma. Czasem nie rozumiem ludzi, którzy umówią, że przez lekarza ich zwierzak stracił życie. Tak już jest, że czasem żaden lekarz nie pomoże - czy to będzie Zalska, czy ktoś inny. A nie wydaje mi się, że gdyby była w stanie uratować pupila, to rzeczywiście by tego nie zrobiła.
Powiem jeszcze jedno - że po złych opiniach, które słyszałem o tej lekarce, sam zwątpiłem i poszedłem do innego lekarza, ale to samo mi powiedział.
Reasumując zatem: prócz drogich cen (ale gdzie jest tanio!), nic złego powiedzieć nie mogę.
Dokładnie to samo mogłabym napisać.Mnie to się wydaje,że te opinie negatywne na temat dr Z. pisze pan doktor,który od września otwiera nowy gabinet.Dr Zalska stanowi dla nego największą konkurencję.Poznałam go osobiście i powiedział,że "wsadzi ją w betonowe buty" i poderwie do własnych celów.Na początku myślałam,że to żarty, ale jak wdając się w jakieś dyskusje n.t. zdrowia psychicznego oznajmił,że nie ma ludzi chorych psychicznie , są tylko różni.To znaczy,że jak człowiek zabije człowieka i trzyma go pod podłogą, albo pedofil zgwałci dziecko to jest zdrowy ,tylko różny?Rewelacja!Dodatkowe informacje potwierdził jego wspólnik z Wawy cytuje:"on już nie zagra w życiu fair".Nie mam 100% ,że to on ale wiele faktów łączy się w jedną całość.
Dla Zalskiej kliczy sie tylko kasa. Zwierzeta traktuje jak przedmioty - beznamiętnie. Potrafi nawet krzyczeć przy usypianiu psa jak cos jej nie wychodzi. Ta pani minęla się z powołaniem. ;/
Ja nachodziłem się do niej do gabinetu, ale nie słyszałem, żeby krzyczała na zwierzęta, co najwyżej na ich właścicieli (ale to akurat było słusznie).
To nie nachodziłeś się widac tyle co ja.. ;/
Sorki, że muszę kogoś zdemaskować ale większość pochlebnych opinii pisze jedna osoba z sieci T-mobile podpisując się różnymi nickami (jako gość). Charakterystyczne jest to, że nie robi odstępów po kropkach i przecinkach... Oj, nieładnie...
czyli jest jak zwykle...sama robi szum koło siebie ....ale żenada!!nie dopuszcza myśli że ludzie już jej mają dość i nie jest w opinii wielu dobrym fachowcem.no taka prawda.
Odezwał się ten co wszystko wie najlepiej
Ja nie jestem co do tych negatywnych opinii tak przekonana. Leczyłam u pani doktor pieska. Najpierw poszłam do innego weterynarza, który prawie pieska nie zbadał gdyż piesek mój jest bardzo niesforny, jest mały ale bardzo agresywny. I ów lekarz stwerdził iż pies może ma padaczke z tymże żadnych objawów padaczkowych nie miał i nie wiem skąd ten lekarz wysnuł taka diagnozę po czym dał jakieś krople na uspokojenie. w sumie zapłaciłam 40 zł za nic. Znalazłam na intenecie gabinet eskulap i tam tez udałam się z pieskiem do pani doktor Zalskiej. Pani doktor odrazu zbadała pieska bardzo sprytnie. zapłaciłam 50 zł ale i zbadała i dała konkretne leki i antybiotyk i przeciwzapalne takze myśle, że w porzadku. Gabinet wyposażony. A i nawet zważyliśmy pieska żeby wiedzieć jakie dawki zastosować. I karmy ma takie specjalne dietetyczne. Chodziłam z tydzień może z pieskiem do pani doktor. Ogólnie wydaje mi się raczej miłą osobą. A kolejki w gabinecie są naprawde spore także o czymś to świadczy. Nawet na ostatniej wizycie już nie byłam, piesek wyzdrowiał i jest ok. Także ludzie nie naskakujcie tak jak komuś poprostu nie pasuje niech idzie do innego gabinetu jest przecież wybór, a to że komuś zdechł piesek no cóż tak bywa czasem i lekarz nie pomoże.Z poprzednim pieskiem byłam u innego lekarza i piesek zdechł i co mam zrobić, oczerniać kogoś na forum... Nie przesadzajcie!!!!!!!!
Mądrego to aż miło poczytać.
a ja mam bardzo złe wspomnienia z wizyt u tej dziwnej kobiety i dlatego zmieniliśmy weterynarza.jest prawdą że ta pani krzyczy i jest w większości przypadków bardzo niemiła.może jak ma humor albo widzi że zgarnie sporą sumkę za wizytę to i miła dla kogoś jest.według mnie i moich znajomych ta pani minęła się jednak z powołaniem.a co do wyposażenia to jest mierne lub po prostu podstawowe.żadnego szału nie ma i raczej się nie zanosi.a kolejki?no cóż jak ktoś jest opieszały i ślamazarny to tak jest.wyrażam tylko swoją opinię-my jakiś czas temu podjęliśmy decyzję jednak o zmianie i na dobre nam i naszym pupilom to wyszło. z tego co czytam to widać że te "badające sytuację","koleżanki", "żenady","obiektywne" itd. to jest ta sama osoba.to też potwierdza że ta pani wet nie przyjmuje słów krytyki i chyba sama sobie odpisuje.
Jeśli chodzi o obiektywną to nie ta sama osoba gości z 06:51. Bo ja naprawdę chodziłam z pieskiem do tej pani doktor. a za wizyty za pierwszą wzięła 50zł, a kolejne po 25 zł płaciłam raz chyba 20 także aż tak dużo to chyba nie jest.... a w innym gabinecie też byłam i ceny sa podobne także nie widze zeby miała jakieś wygórowane ceny.
Co z tego że sprzęt ma dobry jak jeszcze trzeba umieć go obsługiwać.... przyszłam do Pani Zalskiej zrobić zdjęcie Psa bo nie dał się dotknąć za kark. To chyba normalne że jak mówię że kark i widać że kark to robi się zdjęcia karku. Mało tego jeszcze musiałam prosić o wydanie zdjęcia za które zapłaciłam.. z wielką łaską.. i telefoniczną interwencją Pana doktora który prosił mnie o zrobienie RTG... odebrałam zdjęce. Nie zaglądając w RTG poszłam do lekarza i co się okazało.. dostałam zdjęcia końcówki kręgosłupa i ogona. NIE MA JAK PRZÓD PSA Z TYŁEM POMYLIĆ.
Kochałam bardzo swoją sunię. Robiono badania w Eskulapie, miała być zdrowa. Po ostatniej diagnozie "zdrowy pies" odeszła za 10 dni z ciężkimi przerzutami rakowymi.
Sami fachowcy!!! tylko nie od diagnozy
Na początku Zalska była okej. Miła, niedroga i profesjonalna. Sterylizowałam u niej kotkę, leczyłam psy a nawet dwa szczury. Zwierzaki nigdy nie miały problemu ze zdrowiem, a jakiekolwiek zabiegi były bez powikłań. Niestety od przynajmniej 2-3 lat pani doktor "leci na kasę", więc nie polecam. Zrobiła sobie reklamę i najwyraźniej na tym się skończyło. ;)
Tez nie polecam, wykonczyla mi jednego psa, probowala leczyc i tylko pieniadze, pieniadze i pieniadze sie dla niej licza. Fakt, jest niemila, opryskliwa. Ostatnio bylam u niej z psem, jej dwoch pseudo lekarzy nie potrafilo postawic diagnoze, prosilam ja, by chociaz go obejrzala, nawet nie raczyla. W nosie miala i psa i mnie. To byla moja ostatnia wizyta u niej. Zmienilam lekarza i pies po tyg stanal na nogi, jest zdrowy, biega i cieszy sie zyciem.
PS Nadmieniam,ze za wizyte wziela 80 zl, wyszlam od niej i nie wiedzialam, co dolega mojemu zwierzakowi.
Nie mnie oceniać jej kompetencję, byłam u niej dwa razy. Raz z leczeniem, drugi raz zwierzak po wypadku nie nadawał się do leczenia i trzeba było uśpić ;-(
Rachunek zmiótł mnie z nóg.
Obecnie chodzę albo do dr Mindy, albo dr Kiliańskiego - z naciskiem na tego ostatniego.
Jeśli ceny są niższe, a kompetencje porównywalne lub większe, to po co przepłacać? Grunt to znaleźć lekarza, do którego się ma zaufanie.
A i tak będę twierdzić, że Ś.P. dr Barański był najlepszym fachowcem w Ostrowcu.... Uratował mi tyle razy zwierzaki, że będę mu wdzięczna zawsze. Miał do tego prawdziwy dar.
I prawdziwie kochał zwierzęta. Nawet jak nie było szansy na leczenie, sam zwierzęcia nie chciał uśpić tylko odsyłał dalej.