Zgadzam się, Barański był najlepszy.
Takich lekarzy jak Barański już nie ma..On stawiał diagnozę bez tych super sprzętów, którymi dysponują dzisiejsi "lekarze".
Cena za badania zmiotła mnie z powierzchni ziemi.Kosmos, drożyzna.
Ta kobieta to wyjątkowo niesympatyczny typ. Pierwsza wizyta jak Cię mogę. Miałam blisko, więc poszłam drugi raz. Chodziło o standardowe zabiegi. Jeszcze w poczekalni byłam swiadkiem jej skandalicznego zachowania wobec klientów. Przemowy podniesionym tonem nie znoszącym sprzeciwu, brak umiejętności słuchania (co chyba powinno być najistotniejsze z punktu widzenia postawienia diagnozy - któż lepiej zna zwierzaka jak nie jesgo właściciel). Nadto jej zdaniem każda dolegliwośc to skutek niewłaściwej diety (czyli takiej która nie bazuje na polecanych i sprzedawanych przez nią karm których ceny przyprawiają o palpitacje serca). Nie komentuje umiejętności Pani doktor, bo nie dałam jej sznsy na tym tle. Jej zachowanie i stosunek do ludzi odrzucił mnie skutecznie. Przeniosłam się ze zwierzakiem na śliską. Gabinet bez żadnych gadżetów, lekarz z powołaniem i uczciwe podejście - dodam, że psinka moje jest już stara (13 lat) i ma chore serduszko. Z poważniejszymi sprawami jeżdżę do Starachowic - chodziło o wykonanie zabiegu pod narkozą. Pani doktor Edyty nie polecam, ale sądzę, że zraża do siebie klientów i pacjentów skutecznie sama i bez negatywnych kometarzy na tym forum.
Miałem z tą panią doktor przyjemność tzn.mój pies, nie polecam.
Mój pies ma dysplazję stawu łokciowego,jak pokazałem w klinice w Lublinie jakimi lekami był leczony, to się załamali nie mówiąc już o kasie
jaką musiałem u niej zostawić,starczyło by na Lublin na 3 wizyty.
Popieram Klinika w Lublinie to czysty profesjonalizm. Kiedy moja sunia szybko chudła pani Zalska stwierdziła, że za mało psina dostaje do jedzenia. Pojechałem do Lublina z badań krwi i USG zdiagnozowali raka z przerzutami. Sprzęt sprzętem ale trzeba prawidłowo odczytywać wyniki.
Witam.
Z moim psiakiem trafiłam do P. Zalskiej, ponieważ nagle na spacerze przy bieganiu za piłką przestała stawać na tylną łapę. Diagnoza - zerwane więzadło. Po przeprowadzeniu paru "badań" (gdzie P. Zalska mało nie wyrwała nogi mojemu psu wręcz uszkadzając ją jeszcze bardziej) oraz po wykonaniu zdjęć rentgenowskich (które jak się okazało były wykonane nieprofesjonalnie, nie można było ich odczytać, a na pewno nie ukazywałyby zerwanego więzadła - stwierdziło to kilku lekarzy w Ostrowcu jak i Warszawie). Pies nie jest młody, kiedy pojawiłam się u Pani Zalskiej miała wtedy 14 lat. Zaczęłam szukać pomocy u innych osób, ponieważ wiedziałam, że uraz w tym wieku wiążę się już z brakiem możliwości chodzenia, a diagnoza nie do końca do mnie przemawiała... Pani Zalska usilnie namawiała mnie do operacji psa za jedynie 450zł w "promocji" jak to ujęła. Biorąc pod uwagę wiek psa mógł nawet nie przeżyć pełnej narkozy, pod którą trzeba by było wykonać operację. Dla P. Zalskiej wydawało się to nieistotne, kiedy zwróciłam na to uwagę. Ponadto przed każdą operacją trzeba wykonać przede wszystkim badanie serca oraz inne potrzebne badania, aby zorientować się czy pies (przede wszystkim w tym wieku) kwalifikuje się do operacji i czy jest ona bezpieczna! O czym oczywiście nie było nawet mowy... Chciałam zaznaczyć, że gdy orientowałam się o operacje więzadła u psa u innych lekarzy nikt nie chciał się jej podjąć, a przede wszystkim narkozy u 14letniego psa. Pani Zalska natomiast chętnie zacierała do tego ręce. To mnie zastanowiło. Udałam się więc do gabinetu po wykonane wcześniej "zdjęcia" rentgenowskie. Oczywiście był problem z ich odbiorem i wielkie oburzenie, że zamierzam skonsultować chorobę psa z innymi lekarzami. W tym samym czasie moja suczka miała bardzo ostre zapalenie sutka, co również było przyczyną jej złego samopoczucia, oczywiście w ogóle nierozpoznane przez Panią Zalską.
Chciałam zaznaczyć, iż po konsultacji z innym lekarzem oraz leczeniu go u innej osoby, nie stwierdzono zerwanego więzadła (trzeba było wykonać nowe zdjęcia rentgenowskie, ponieważ te wykonane przez Panią Zalską, nadawały się do kosza), a już na pewno kategorycznie wykluczono przeprowadzenie operacji, co jak uznano mogło nieodwracalnie pogorszyć stan mojego psa. Okazało się, że jedynym problemem z niechodzeniem było niewłaściwe stanięcie na łapę i gwałtowny ruch wykonany zapewne przy zabawie z piłką. Po kilku wizytach i właściwych lekach moja suczka biega tak jak kiedyś, a z łapą wszystko jest w porządku do tej pory!
Podsumowując Pani Zalska nastawiona jest jedynie na wyciągnięcie pieniędzy od klienta, dokładnie rozpoznaje komu bardzo zależy na zwierzęciu. Przy tym jest bardzo opryskliwa, nieprzyjemna, a pies aż od niej ucieka... Gdybym skorzystała z jej pomocy zapewne mój pies by nie żył, miałby zoperowaną zdrową łapę, albo kompletnie nie wybudziłby się z operacji.
Przy okazji wizyty i badań, podkreślam, kompleksowych (nie tylko pod względem łapy) nie została wykryta u mojego psa bardzo poważna choroba, gdzie objawy jej były wręcz książkowe, niestety Pani Zalska skwitowała do jedynie słowami "to przejdzie"... Niestety nie przeszło i na szczęście przy zmianie lekarza mój pies jest już zdrowy i właśnie kończy 15 lat:)
Szczerze nie polecam Pani Zalskiej i znam dużo osób, które miały z tą Panią podobne sytuacje. Schemat jest z reguły ten sam: kasy do końca, jak najwięcej można - nieistotne zdrowie zwierzaka - najczęstsza najgorsza diagnoza i w 80% przypadkach zwierzę jest nie do uratowania...
Ostatnio moi znajomi mieli kolejne przypadki z tą Panią. Służę swoją pomocą, jeśli ktoś miał podobne przejścia. Zastanawiam się nawet nad wytoczeniem procesu, ponieważ już za wiele osób straciło przez tą Panią swoich przyjaciół.
że tez masz czas tyle pisać. a najbardziej podoba mi się,że jest tak nieprzyjemna ,że psy od niej uciekają...;) Myślę ,że az tak źle nie jest....
Ja bylam u niej tylko raz i wiecej nie pojde!
u niej USG na skierowanie 60 zł, u innych 30-40.
A Ja nie narzekam, wszystko OK i będziemy ją odwiedzać.
Nie polecam!!! Zgadzam sie ze wszystkimi ktorzy maja ZLE zdanie o tej lekarce. Ona nie leczy zwierzat, liczy sie tylko kasa!!!nie chce opisywac przypadku mojego psiaka, bo to dla mnie bardzo przykre... niestety odszedl.ostrzegam przed nia !!!
Rownież nie polecam a wręcz odradzam.Leczyła psa ponad tydzień i wyleczyć nie mogła ... wydalem kupe kasy a efektów brak inny wet po pierwszej wizycie postawił trafną diagnoze nie faszerując przy ttm zbędnymi antybiotykami.pani nie ma podejścia do zwierząt do tego nie miła i bez wiedzy.Leczenia brak a koszty jak w Stolicy.masakra nigdy wiecej moja noga tam nie stanie.Omijać szerokim łukiem!!!
Twoje niepochlebne opinie i styl pisania są już wszystkim wszechobecnym na forum bardzo znane. Może trafiła na wyjątkowo ciężki przypadek? Najważniejsze, że pies odzyskał zdrowie :).
Tragedia jest taka że ktoś taki podaje się za lekarza weterynarii..A może czas sprawdzić gdzie ta pani kończyła studia i z jakim wynikiem bo coś tu śmierdzi a kasa jej na konto wpływa i to nie mała bo jednak okazuje się że nie wszyscy mają świadomość co to za Pani "doktor".
Ostrzegam przed ta Panią "weterynarz".
Mnie się wydaje,że tu jakaś konkurencja smrodu robi.Najlepszy lek weterynarii w mieście.Kiedy 3 innych lekarzy kazało mi uśpić sunię bo nie ma nadziei,pani doktor ją wyleczyła,a moja Misia jest z nami cały czas.Z kociczką też chodziłam do pani doktor i też wszystko w najlepszym porządku.Czasem nie ma nadziei dla psa lub kota,a wtedy szum,że to wina pani doktor.
Ja też raz wydałam dużo pieniędzy i zmieniłam weterynarza.Od tamtej pory piesek nie choruje,płace tylko raz w roku za szczepienia.