Gabinet weterynaryjny w Szewnie to RZEZNIA!!!Wczoraj przez tych "lekarzy" zdechl moj czteromiesieczny piesek. Mial zlamana nozke, ktora trzeba bylo zgwozdziowac operacyjnie. Zostal najechany przez cofajacy samochod. Operacje wyznaczono dopiero na 2 dni po wypadku gdyz nie bylo odpowiednich gwozdzi. Przed operacja nikt nie przeprowadzil odpowiedniego wywiadu ani przy badaniu nie stwierdzil, ze poza lapka cos jeszcze zostalo uszkodzone. Kiedy tuz po przywiezieniu do domu moja psina wydala ostatnie tchnienie i moj tato szybko zabral go do Zdyba i Mroczka z powrotem, uslyszal, ze to musialo byc cos z pecherzem bo cos sie im ten brzuch od poczatku nie podobal. Skoro sie nie podobal to czemu nic z tym nawet nie probowali robic? Nawet nie wspomnieli? Po operacji tato chcial z nim jeszcze poczekac az wybudzi sie z narkozy w gabinecie, ale wypychali go do domu. Wzieli pieniadze i reszta ich nie obchodzila. Po tym jak Gucio zdechl mieli tylko glupie miny, jeden gadal na drugiego, ze przeciez robili rentgen itd. Dopiero jak zdechl zapytali sie czy w ogole sie zalatwial. Jak juz dechl...Tacy specjalisci. Nawet posiadanie rentgenu nie pomoze jesli ktos nie ma pojecia o swoim zawodzie. Pies byl po wypadku, a nikt nawet nie spojrzal na stan jego brzucha. Dobitnie o przyznaniu sie do bledu swiadczy fakt, ze oddali nam 120 ze 170zl (oczywiscie za leki juz nie zwrocili), ale nikt nie odda nam Gucia, ktory byl najslodszym i najspokojniejszym psina pod sloncem. Pomimo dwoch dni przezytych w okropnym bolu probowal merdac ogonkiem i nawet nie trzeba bylo wiazac mu pyszczka do zastrzykow ani badan.
Kiedy tato przyjechal do domu z martwym Guciem, rozzalona zadzwonilam do Zdyba i Mroczka. Nie wiem , z ktorym rozmawialam, ale uslyszalam, ze" tu byly potrzebne specjalistyczne badania, a to kosztuje." Tylko, ze nikt nam nawet o tych badaniach NIE WSPOMNIAL!!!! Nas nie obchodzily pieniadze. Chcielismy ratowac naszego psa. Stwierdzil rowniez, ze przyjechalismy do nich z gotowym rozpoznaniem od innego weterynarza, wiec skad on mial wiedziec o pecherzu. Tak, bylam u innego weterynarza godzine po wypadku, nie mogl wiec jeszcze stwierdzic takiego urazu. Zostalismy odeslani do nich jako specjalistow (teraz brzmi to dla mnie jak ponury zart...)To oni wyznaczyli operacje na nastepny dzien, potem przesuneli ja na jeszcze kolejny, nie podajac mu nawet antybiotyku na wypadek gdyby mial taki wlasnie uraz (co pierwszy dr zrobil, bardzo zaluje, ze on nie mogl operowac Gucia, nie mial jeszcze kompletnego sprzetu. Dr Rzepka, na Stawkach, bardzo polecam!) W Szewnie zrzucali wine na niego, a to oni "zajmowali" sie naszym pieskiem przez dwa dni, dr Rzepka przez 20 minut (!) Gdzie logika!!!!
Serce mi peklo. Jesli kochacie swoje zwierzaki trzymajcie je jak najdalej od Zdyba i Mroczka. Sa niekompetentni i moga zrobic waszemu zwierzeciu krzywde!
Acha! Ten "wspanialy pan doktor" odwiesil na mnie sluchawke, bo stwierdzil, ze nie ma juz dla mnie czasu. Brak mi slow...
znam, tez nie polecam. niedawno chodzilam z moim kotem do nich. leczyli go na zupenie co innego. uczepili sie chorego niby pecherza, to byla bledna diagnoza, ale przez tydzien nasz kot przechodzil u nich katusze - zawsze spokojny, u nich dostawal szalu, gryzl, drapal, wyrywal sie. nic dziwnego, tam lekarze nie maja zupelnie podejscia do zwierzaqt, to jak go wykrecali, ugniatali... cos strasznego. po tygodniu zmienilismy weterynarza na kiljanskiego -zupelnie inne podejscie. nasz biedny kotek dawal mu sobie robic doslownie wszystko, nawet nie udrapal.podejscie zupelnie inne, jak do zwierzecia, pacjenta, a nie do przedmiotu. przy okazji dowiedzielismy sie ze mogli nawet zabic nam kota poprzez ugniatanie mu ,,niby chorego pecherza"
Ty zacofany czlowieku z czwartym psem chodze do Szewny i nie mam zadnego problemu PROF.Religa tez sie dziwil jak diagnoza wskazywala na powrot do zdrowia a pacyjent umiera
moze wogole nie maja uprawnien.czy ktos o tym nie pomyslal.
To prawda że się nie znają. Nie umieją też odczytywać badań. Moją kociczkę też wykończyli sterydami na FIP. Wydałam kupę kasy i jeszcze stówę za eutanazję.
Zgodze się z Tobą i juz dawno pisalam na tym forum zeby ich omijac.
Bylam tam z kotem , ktorego znalazlam polamanego w parku, a ktory jest u mnie do dzisiaj.
Oni stwierdzili jakis uraz kregoslupa a podnosili kota za skore na karku ktory z tym'niby' uraze kregoslupa wiezgal sie. Potem zeby sprawdzic jak chodzi, puscili go z tego wysokiego stolu, kot zeskoczyl targajac za soba polowe ciala na przednich lapach.... W zyciu sie nie spotkalam z czyms takim. Z takimi cenami także ;o
Swoja droga bardzo mi przykro z powodu Gucia, wiem co to znaczy strata ukochanego psa :( Trzymaj się i jak się juz troche otrzasniesz pomysl o nowym zwierzaczku, widac ze masz dobre serce, a jest tyle potrzebujacych pieskow..
Przykro, że straciłaś ukochanego przyjaciela...rozumiem Cię bo też bardzo lubię zwierzęta. Szkoda psinki tym bardziej, że to był młodziutki piesek jak piszesz.
ja ufam tylko Dr Mindzie ;) Pies mój mógł oko stracić ale tylko dzięki wspaniałości dr Mindy pies widzi na oko i je nadal ma! co ciekawe pies nie boi się jak wchodzi do gabinetu, wręcz robi to z radością i czule wita się z doktorem !
Potwierdzam :) Moja suczka też go uwielbia. Trudno się temu dziwić. Zanim cokolwiek doktor z nią zrobi, wygłaszcze, żabeczką nazwie, a sunia cała w skowronkach :)
Lekarz z powołania. Ostatnio zapalenie spojówek wyleczył u mej suczki.
ja też mogę z pewnością polecić dr Mindę miły, sympatyczny i w pełni oddany zwierzętą ;))
Ja jestem bardzo zadowolona z leczenia w Szewnie. Mam 3 psy i często odwiedzam ów lecznicę. Wszyscy lekarze podchodzą profesjonalnie do potrzeby każdego zwierzęcia. Kota także tam leczyłam i wszystkie zwierzęta żyją. Jeden z psów też jest po operacji po potrąceniu przez samochód
Tak kilianski kocha zwierzęta-szczególnie na polowaniu..
Ja uwazam ,ze jest bardzo dobrym weterynarzem dr Kilianski,sterylizował mi dwie kotki,wszystko dobrze sie skonczylo.Dr Minda też dobry specjalista ,chociaz mojego kotka po wypadku samochodowym leczył na pęcherz,człowiek tez moze sie pomylic.Najwazniejsze ,że mój kochany kiciuś zyje i choc poturbowany ma się w miare dobrze. Współczuje autorce watku,tez kocham zwierzaki i jak mój kot zginął na miesiac to morze łez wylałam ,ale wrócił.Pozdrawiam CieRip Gucio sedecznie.
Kiliański!!! Wielka kicha. Jak mi kotkę wysterylizował to jeszcze przez 10 lat miała ruję, kolega też drugi raz musiał kastrować kota po Kiliańskim.
Tylko Szewna!!!
Bardzo byłem zadowolony z ich usług, znają się na rzeczy.
Mam 4 psy i suke chodze non stop do szewnej sunie mi sterylizowali oraz dwie kotki niech nikt nie gada glupot widze profesionalne podejscie za kazdym razem brawo brawo weterynarze w Szewnej Moja mama nigdy nie chorowala raz poszla do szpitala i nie wrucila to co ja mam caly szpital rozwalic mojm zdaniem zdaje mi sie ze ktos ma gowniane podeiscie do zycia a najlepiej trzabylo dac na msze BRAWO SZEWNA TYLKO SZEWNA
Od 10 lat jeżdżę z moimi psami do weterynarza z szewnej jestem bardzo zadowolona i nigdy nie przytrafiło mi się nic złego zawsze spotykam się z profesjonalną obsługą i zaangażowaniem mam 5 psów i ze wszystkimi jeżdżę do nich
Bardzo cenie i cenic bede, ci lekarze uratowali mojego pieska . Kilka wizyt u innych weterynarzy nic nie daly,nie rozpoznali nosowki !!to dzieki tym panom moja sanba zyje i cieszy sie dobrym zdrowiem .dziekuje
D. Maj