Ponad 80 proc. aplikujących o stały pobyt Polaków uzyskało pozytywną zgodę brytyjskich urzędów. Spełniało m.in. wymóg rezydowania w Zjednoczonym Królestwie ponad 5 lat. Tylko 18 proc. Polaków nie było w stanie spełnić tego warunku. Uzyskają jednak status przejściowym z założeniem, że w ciągu 5 następnych lat uregulują swoją sytuację. Tylko 2 proc. Polaków zostało odrzuconych.
Chodzi głównie o pokolenie, które wyemigrowało po w okresie największego boomu na brytyjski rynek, czyli po wejściu Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. Wówczas nawet wykształceni w dobie szalejącego nawet do ponad 20 proc. bezrobocia, nie mieli szans na godne zarobki w ojczyźnie. Przypomnijmy tylko, że ekonomista z dyplomem warszawskiej uczelni mógł po studiach liczyć na zarobki rzędu 1500 zł. Na umowie śmieciowej. A nawet bez dyplomu, można było zarobić na Wyspach znacznie więcej nawet stojąc na zmywaku, czy pracując na budowie.
PiS tak dba o Polskę, że za jego kadencji przyjęto najwięcej imigrantow q historii Polski współczesnej. Ot tak fałszywa partia.