Jazie, klenie i okonie teraz można łowić na spinning.
Można na Kamiennej połowić, ale to bardzo kapryśna rzeka... Nie polecam odcinka miejskiego, jeżdżę albo w górę rzeki (Chmielów), albo w dół (Ćmielów - Bałtów - Czekarzewice).
Wiosną jednak daję drapieżnikom spokój - niech się wytrą, za rok będzie ich więcej :-P
Strasz? A co, miała straszyć kłusowników?
Czy będzie tam śmieszny rybak z Mopsu?
Na Brodach na zalewie nie wolno nęcić, chciałem przypomnieć. Oczywiście - wszyscy nęcą, ale raz na jakiś czas przyjeżdżają panowie z PSR i sypią mandatami...
Na Hucie na stawie PZW biorą głównie leszcze oraz pojedyncze karpie i japońce. W ciepły dzień jednak trudno znaleźć wolne miejsce na brzegu.
@Gorgoth - częściowo się z tobą zgodzę, nie ma nic złego w tym, że ktoś zabierze z łowiska ryby. O ile robi to z umiarem.
Chyba każdy wędkarz zna przykłady na to, że wielu z umiarem nie postępuje. I to w tych pazernych wędkarzach widzę większe zagrożenie dla rybostanu, niż w innych okolicznościach. Znam przykłady zbiorników, gdzie kłusownictwo nie istnieje, a mniejsza lub większa grupa wędkarzy była w stanie spustoszyć je do dna.
Zazwyczaj nie dyskutuję z absurdami ale tym razem zrobię wyjątek dla gościa z 21:33.
..."Brytyjscy naukowcy, publikując swoje najnowsze wyniki badań, zakończyli dyskusje nad tematem, czy wędkarstwo jest okrutnym sportem. Okazało się, że ryby nie czują bólu nawet wtedy, gdy szamoczą się na haczyku wędki. Według uczonych ryby posiadają tylko znikomą ilośc receptorów bólowych, a nawet jeśli byłoby odwrotnie, ich słabo rozwinięta kora mózgowa nie byłaby wstanie odebrac i przetworzyc tak skomplikowanego bodzca, jakim jest ból. Zachowanie ryb, które wcześniej mogło sugerowac, że czują one ból, to tylko instynktowna reakcja na zagrożenie. Jak wynika z obserwacji, ryby po złowieniu i ponownym wypuszczeniu do wody kontynuowały swoje poprzednie aktywności i były w stanie przeżyc tak długo, jak osobniki, które nie zostały nigdy złowione"... /Angora nr.4 2013r./
A na potwierdzenie tego dodam, że często się zdarza, że szczupak obetnie przynętę i pływa z nią w pysku. Mimo, że w pysku ma wbitą kotwicę nadal atakuje kolejne przynęty. Atak może nastąpić chwilę po tym jak zerwał pierwszą przynętę. Skoro by go bardzo bolało to chyba przez pewien czas dałby sobie spokój z polowaniem.
Gdyby nie ci "źli, wredni" wędkarze to na naszych wodach w ogóle by nie było już ryb. A to wszystko dzięki kłusownikom tym legalnym (rybakom, którzy nie znają wymiaru i okresu ochronnego dla ryb i biorą jak leci co do siaty wpadnie) i tym nie.
A co do tych biednych kłusowników co nie mają co jeść to dziwnym trafem większość tego co złowią później można kupić na różnego rodzaju targowiskach, lub za przysłowiową flaszkę.
Na kamiennej bida z nędzą chociaż udało mi się tylko wyciągnąć 2 szczupaki jeden 98cm i 40cm oczywiście wróciły do wody :) Klenia tu nie ma okonia też... :\