Na hutniczym piekne japonczyki. Cholender pyszne ale duzo drobnych osci.
miesiarze, przez takich wedkarstwo traci urok, dziwic sie ze ryb nie ma, jak nie klusole z sieciami to znowu miesiarze, powinno byc buzi i do wody :)
Chyba Cie gosciu z 18:43 pogieło. Myslisz ze nie mam kogo calowac? Lubie ryby i lowic i jesc. Pierdzielisz tak jak z grzybami ktos kiedys. Nazbierac i wyrzucic spowrotem.
no Ciebie pogielo, z tym buzi taka przenosnia jakbys nie wiedzial, wielu jest takich jak Ty pomysl, niech kazdy wezmie rocznie tyle i tyle to wychodzi kilka ladnych ton. Biorac pod uwage ze zarybienia sa znikome po kilku/kilkunastu latach nie zostanie nic. Przypomnij sobie co kiedys sie dzialo ile bylo ryby, na samej Kamiennej. Karpie, Leszcze, Węgorze. I to piekne sztuki. To bylo dawno ale jak myslisz dlaczego tego juz nie ma? Zreszta wszedzie jakies 10-15 wstecz bylo nieporownywalnie wiecej ryb.
Pozdrawiam i smaczengo :)
Tak gościu z 19.24 jest mało ryb, ale problem na pewno nie leży po stronie tych co zgodnie z limitem wezmą sobie rybę jak złowią. Problem polega na tym, że pieniądze, które powinny iść na zarybienia są przejadane przez PZW. Nie ma praktycznie żadnej walki z kłusownictwem (mówię o okolicach Ostrowca jak jest gdzie indziej nie wiem). O kontrolach np. na Brodach słyszałem, że czasem są, ale mimo, że łowię tam od 4 sezonów i to dość często to jeszcze nie spotkałem PSR czy SSR. Ja mogę wypuszczać wszystko co złowię, ale co to zmieni skoro stado "emerytów" obok bierze wszystko jak leci i nie ważne czy ma wymiar i limit. (miałem tego przykład jak łowiąc na spinning szczupaki złowiłem takiego 40cm i do wody to panowie obok patrzyli na mnie jak na kosmitę).
Wracając do tematu braku ryb. Kolega mieszka i łowi na śląsku i nie narzeka, że nie ma ryb mimo, że jest tam dużo większa presja a emerytowani górnicy także często biorą wszystko jak leci. Jedyna różnica, to fakt, że zbiorniki są tam regularnie zarybiane i kontrolowane.
Możesz mnie nazywać mięsiarzem będę tym bardzo przejęty jedząc świeżą rybkę na kolację.:D
a na Wisle okolice Annopola i Słupi to na siaty cedzą w biały dzień i tacy to dopiero sieja spustoszenie nie wędkarze ale tak było i bedzie jeszcze napewno długo
@Gorgoth - częściowo się z tobą zgodzę, nie ma nic złego w tym, że ktoś zabierze z łowiska ryby. O ile robi to z umiarem.
Chyba każdy wędkarz zna przykłady na to, że wielu z umiarem nie postępuje. I to w tych pazernych wędkarzach widzę większe zagrożenie dla rybostanu, niż w innych okolicznościach. Znam przykłady zbiorników, gdzie kłusownictwo nie istnieje, a mniejsza lub większa grupa wędkarzy była w stanie spustoszyć je do dna.
Nie rozumiem ludzi co łowią ryby a potem je wypuszczają dla mnie to sadyści co sprawiają cierpienie dla zabawy,już wole kłusowników co nie mają co do garnka włożyć to cedzą ryby a potem je zjadają a łowienie dla zabawy to głupota lepiej idź jeden z drugim śmiecie zbierać po rowach coś pożytecznego zrobicie i też jakieś trofea się trafią.
Zazwyczaj nie dyskutuję z absurdami ale tym razem zrobię wyjątek dla gościa z 21:33.
..."Brytyjscy naukowcy, publikując swoje najnowsze wyniki badań, zakończyli dyskusje nad tematem, czy wędkarstwo jest okrutnym sportem. Okazało się, że ryby nie czują bólu nawet wtedy, gdy szamoczą się na haczyku wędki. Według uczonych ryby posiadają tylko znikomą ilośc receptorów bólowych, a nawet jeśli byłoby odwrotnie, ich słabo rozwinięta kora mózgowa nie byłaby wstanie odebrac i przetworzyc tak skomplikowanego bodzca, jakim jest ból. Zachowanie ryb, które wcześniej mogło sugerowac, że czują one ból, to tylko instynktowna reakcja na zagrożenie. Jak wynika z obserwacji, ryby po złowieniu i ponownym wypuszczeniu do wody kontynuowały swoje poprzednie aktywności i były w stanie przeżyc tak długo, jak osobniki, które nie zostały nigdy złowione"... /Angora nr.4 2013r./
A na potwierdzenie tego dodam, że często się zdarza, że szczupak obetnie przynętę i pływa z nią w pysku. Mimo, że w pysku ma wbitą kotwicę nadal atakuje kolejne przynęty. Atak może nastąpić chwilę po tym jak zerwał pierwszą przynętę. Skoro by go bardzo bolało to chyba przez pewien czas dałby sobie spokój z polowaniem.
Gdyby nie ci "źli, wredni" wędkarze to na naszych wodach w ogóle by nie było już ryb. A to wszystko dzięki kłusownikom tym legalnym (rybakom, którzy nie znają wymiaru i okresu ochronnego dla ryb i biorą jak leci co do siaty wpadnie) i tym nie.
A co do tych biednych kłusowników co nie mają co jeść to dziwnym trafem większość tego co złowią później można kupić na różnego rodzaju targowiskach, lub za przysłowiową flaszkę.
gdzie można w okolicy coś połowić? najlepiej na spinning, bierze coś?
Na kamiennej bida z nędzą chociaż udało mi się tylko wyciągnąć 2 szczupaki jeden 98cm i 40cm oczywiście wróciły do wody :) Klenia tu nie ma okonia też... :\
A gdzie ta metrówkę złowiłeś?trafiaja się takie wiem bo złowiłem 2 szt ok 90 cm w ciagu 3 lat ale to nie w Ostrowcu tylko na dzikiej kamiennej a gdzie to już niedowiesz się sa takie miejsca...:)
O czym Wy rozmawiacie ,rzeka Kamienna to rzeka do łowienia super dobrych ryb ,mąż mi łowi piękne oknie pychota!!!!
rybki sa oj sa...
dzisiaj na targu były sandacze wypatroszone po 45 zł za kg, na tych rybach to można majątek zbić
Ja tam wezmę prezia na rybki może mi coś załatwi.
Kiedyś to były piękne szczupaki i sandacze w Kamiennej.Najwięcej i najpięniejsze okazy łowiono w okolicach mleczarni.