Nie mogę ręczyć za wszystkich. Co nie znaczy że nie są jedni czy drudzy.
"Katolik żaden się nie ma,to jest pewne jak 2x2."
"Nie mogę ręczyć za wszystkich"
Skąd ta różnica w postrzeganiu wyznawców obu stron?
Gdzie tu widzisz różnicę? To tylko moje spostrzeżenia dotyczące obu grup. A przecież wiadomo nie znam wszystkich, wiec dotyczą pewnej dosy licznej grupy A właściwie dwóch grup osób.
Więc może wytłumaczę co widzę. Każda jednostka należąca do grupy pierwszej jest dla szanownej Pani uważana za fanatyka. W grupie drugiej już szanowna Pani takiej pewności nie ma. Skąd więc taka różnica w postrzeganiu obu grup, skoro jak ustaliliśmy wcześniej kryteria doboru są identyczne? :)
Nie każda. Znam katolików nie będących fanatykami,są bardzo fajnymi ludźmi.
"Jeśli jest wyznawcą to być może" - rozumiem zatem, że jeżeli "wyznawanie" stuprocentowym kryterium fanatyzmu nie jest, to co nim jest?
Fantasta sprzed komputera - żenada.
A kto upiecze te 200 chlebów w sobotę i na jakim sprzęcie? Nagle się piekarnia rozmnoży na jedną noc?
Widziałeś kiedyś umowę najmu z galerią handlową? Nie? To się nie odzywaj. Koszty energii to pikuś to czynszu. A umowy są długoletnie.
Kasandra ma rację.
Nienawidzisz chłopie zachodu, ale od niego nie uciekniesz, pamiętaj. Lepiej zacznij kombinować jak z nim współpracować z korzyścią dla siebie. Tylko, że Ty się zachodu boisz, bo go nie znasz.
I jeszcze jedno - czy się różni polski biznesman od pseudo-biznesmana według Ciebie?
Nie macie racji. Tak samo było ze świętami, ta sama śpiewka. I co ? Nic się nie stało a ludzie mają wolne i spędzają ten czas z rodzinami.
Proponuję dowiedzieć się jak robią to na Zachodzie. Skoro tam się udaje to z pewnością można i u nas. Więc proponuję nie histeryzować :)
Oświeć nas jak jest na tym Zachodzie, najlepiej z własnego doświadczenia, a nie przepisywanych tekstów.
Nie rozumiesz jednej rzeczy - żeby stać się Zachodem, trzeba sobie na to zapracować. Nie mówię, żeby transferować środki wypracowane tutaj za granicę, bo wiadomo, że to jest dla nas niekorzystne. Pracujmy na siebie. Ale u nas nie ma etosu pracy, u nas jest etos korzystania ze wszelkich możliwych podpórek, zapomóg, dopomóg. U nas ludziom wydaje się, że już jesteśmy Zachodem i możemy nic nie robić, a jest akurat odwrotnie. Musimy jeszcze dużo zrobić, żeby się stać Zachodem. I to jest do zrobienia, tylko potrzeba dużo pracy, wsparcia wśród swoich, praktycznego popierania krajowej przedsiębiorczości i porzucenia myślenia przede wszystkim o tym jak wziąć kasę ze wspólnego worka.
Oczywiście, że przy okazji pojawia się wielu kombinatorów, ale każdy ma swój rozum i powinien takowych unikać.
I jeszcze jedno - czym się różni polski biznesman od pseudo-biznesmana według Ciebie?
Brawo a bolszewika nie ma co pytać o takie rzeczy, każdy biznesmen to wróg.
Toteż o tym napisałam. Jeśli dogonimy ten mityczny Zachód,wypracujemy nadwyżkę budżetową zamiast owej "czarnej dziury" budżetowej, wówczas będziemy mogli sobie świętować i wypoczywać do woli. Ale jak na razie to nasz kraj jest i przez wiele lat będzie na "dorobku". A tego typu posunięcia oddalają od nas szybsze dogonienie Zachodu .Smutna rzeczywistość.