Tyle się przewinęło, tyle twarzy i nazwisk. Ja już emeryt u syna w Kanadzie, ale z chęcią bym sobie odświeżył pamięć. Pamiętam, że jedna tak młodo umarła...wielka szkoda. I pamiętam jeszcze ich mistrza, nazywał sie Paradowski czy Paradoski...Mówili na niego Szopen, bo nosil na głowie fortepian po uderzeniu pioruna.
Pewnie miałeś tam jakąś
Tak to ja miałam Szopena i nie raz. Na piątej hali był kiedyś ogrodzony magazyn silników. Uwielbiałam gdy uprawialiśmy niekonwencjonalne figury i pozycje na radzieckich ampidynach EMU-72.
Jeśli jesteś kobietą jak piszesz, to Zbycha w to nie wrobisz. Szopen to na WOM był ktos. Jak się zatrudnił, to nikt jeszcze nie słyszał o tej orientacji seksualnej
Ooooo
W magazynie noży, a potem wydziałowym o ile pamiętam pracowały panie: Jadzia, Hania, Ania, Róża, Iwonka(Swieć panie nad jej duszom), Teresa, Agnieszka oraz Irena. Całości pilnował Paradoszczyk( to ten od tego fortepianu)
Pracowała jeszcze pani Danusia. A u góry w magazynie odzieżowym panie Gryszkowa i Jankowska
Pamiętam pana Romka Gryszkę, pracował na TR-90nr1(już jej nie ma od dawna). Tak mu się trzęsła głowa, że jak zakładał detal, to jak był nowy suwnicowy, to co chwilę opuszczał materiał w dół.
Najładniejsze były w księgowości.
Była taka w miarę co wypisywała rózne kwity na piętrze. Potem gdzieś zniknęła, Grażyna czy Bożena...jakoś tak
To właśnie ta Grażyna co latała za Gracą z nożem, czy odwrotnie. W każdym razie rozchodziło się o chłopa. A największa kałuża krwi była pod pokojem inż. Buchmieta
Czyli?
Które w księgowości ?
Najbardziej szkoda Agnieszki, ona tak często przesiadywała u dziewczyn w magazynie, bo sama miała dużo czasu i mało roboty. Pila kawę, herbata i rozmawiała z magazynierkami. Szkoda, że odeszła tak wcześnie
Szkoda wszyscy wtedy płakali jak bobry...
A pamiętacie Władzie
Po Agnieszce pozostał w magazynie jeden artefakt. Gdy byla ostatni raz pożegnać się z nami to wychodząc, na szafce z boku odstawiła kubek z niepopitą kawą. Symbol???Do dzisiaj nikt nie ma odwagi go usunąć i umyć. A to już tyle lat...
Ty 20:54 jesteś przykładem takiej wrednej, słodko pierdzącej mendy.