ból który opisujesz to może być woreczek.
Nie każde wrzody są spowodowane helicobakter pyroli. Ja miałam z nadkwasoty i złych nawyków żywieniowych, stres etc.
Stiopa..to szybki sposób na zejście z tego świata. Wrzody to nie są jakieś wrzody typu krosty, które się spalą czy zaschna jak piszesz. Wrzody żołądka to ubytek śluzówki żołądka. Jak do niechronionego w ten sposób miejsca dostanie się silny środek, nawet papryczki jalapenos czy alko mocny to jest jeszcze gorzej.
Ból, który opisujesz to wrzody - nie koniecznie żołądka bo moga byc dwunastnicy. To jest taki silny ścick, który troszke trzyma a potem powoli puszcza. Przypadłość bólowa zawsze w miesiącach jesiennych. Trzeba wybrać sie do lekarza niestety. Nic na to przeciwbólowego nie ma... Kiedyś prawie w stanie omdlenia z bólu trafiłam do apteki i pani dała mi takie tabletki do ssania wielkości ok 2 grosze. po tym przechodziło ale i tak lekarz niezbedny.
ja nie wiem, czy to wrzody ale na jesieni i na wiosne mam takie bóle, jakby zgaga czy coś, to wtedy łykam Ranigast i Galospa, ten ostatni to rozkurczowy, ponoć silniejszy od nospy, mnie ten zestaw pomaga, jeszcze jak do tego diete lekko dodac i używki odtsawić to lżej