Wyjazd jest "musowy"dlaczego?A no dlatego bo w Ostrowcu Św.w porównaniu z W-wą to pracy nie ma wcale!Wolę wyjść na zero niż siedzieć w Ostrowcu i czekać....czekać...czekać...na co?Na miejscu znaleźć jakieś zajęcie tylko po znajomości(patrz aktualna sonda),a W-wie jest praca,ale duże koszty.Jakie jest więc wyjście z sytuacji?
te 2000 to max jest?naprawdę?
hej
tak ciężko znaleźć pracę za 2500-3000 netto?
Nie jest wcale tak kolorowo z pracą w dużym mieście jak się wydaje. We Wrocławiu, informatyk w międzynarodowej korpo na starcie może liczyć na magiczne 3000-3200 brutto. Taki z wiedzą w wielu tematach. Żeby dostać tam 4000 brutto trzeba rok-dwa pracować już w zawodzie i np. ogarniać administrację Active Directory i Win Server. Ten sam informatyk z podstawową wiedzą może w UK wyciągnąć lekką ręką 25-30 tyś funtów rocznie. Konia z rzędem jak ktoś za 2100 do ręki utrzyma się we Wrocławiu wynajmując samodzielnie mieszkanie - bo za 25 tyś funtów jest to do wykonania.
A może ktoś się orientuje jak wygląda sytuacja w Kielcach?Bliżej i jest możliwość taniego dojazdu.Jak sądzicie?
Kielce nie są jakimś wspaniałym obszarem płatniczym.
Mnie męczą wyjazdy w poniedziałek i powroty w piątek. Jednak po odliczeniu wszystkich kosztów i tak zostaje mi około 3000zł w kieszeni. Nie muszę sie martwić że będę zdychał do 1-ego. Moja rodzina też odczuwa bezpieczeństwo finansowe. W Ostrowcu pracodawcom wydaje się że są bogami a połowa z nich to po prostu .....
W Warszawie jest trochę inaczej bo możliwości jest trochę więcej. Ja wyjechałem sam i było trudno ale teraz jest okej. Generalnie zasada podczas rozmów jest jedna : Pracodawca zawsze pyta ile chce się zarabiać ( to chyba ich warszawskie skrzywienie)
Warto powiedzieć więcej niż się oczekuje bo jest z czego się targować. Ile wytargujesz na pierwszej rozmowie tyle będziesz zarabiać. Żadne tego typu " dam ci 2800 a te 400 to stałej premii". Nie wolno się na takie coś godzić- przerobiłem to na własnej skórze.
A okolice W-wy(Pruszków,Ożarów Maz.Piastów,Piaseczno itp)jak sądzicie?Może tańsze kwatery i tam szukać pracy?
Podobno spora liczba osób z Ostrowca pracuje w Kielcach,tak słyszałem...
do 8.23 no wlasnie cale zycie bedziesz wynajmowal do tego na wygnaniu nie wiem z czego taki jestes zadowolony
Gdzie napisałem ze jestem zadowolony? Trzeba czytać ze zrozumieniem. Jak córka skończy gimnazjum to zabieram i ją i żonę do Warszawy. Zawsze będę ostrowiakiem czy się to komuś podoba czy nie.
Dodam do wcześniejszego wpisu: Wyjazd jest złem koniecznym w przypadku braku pracy na miejscu. Niestety w Ostrowcu nie widzę perspektyw dla siebie i wyjechałem do warszawy. Niemniej jednak kiedy nadarzy się okazja wrócę do Ostrowca bez chwili wahania. Przynajmniej mam ten komfort że mieszkam 2,5h jazdy od domu bo nie wyobrażam sobie nie widzieć żony i córki przez kilka miesiecy pracując za granicą.
Wracając do pracy w warszawie. Na początek proponuję pracę "przelotkę" czyli taką która pozwoli utrzymać się przez jakiś czas. Tak ja zrobiłem, w tym czasie wysłałem kilkanaście CV. Odezwało się kilka firm. Niektóre miały śmieszne warunki - najczęściej niska wypłata. Te odrzucałem z miejsca bo szkoda czasu na próżną rozmowę. Kilka było ciekawych więc pojechałem na rozmowę. Wybrałem wg mnie najlepszą i zostałem w niej.
Elektronikom mogę wskazać np Konsalnet. W serwie technicznym alarmó co prawda trzeba się nadzwonić i najeździć ale zarówno telefon jak i auto są firmowe. Jak ktoś jest obrotny to zarobki oscylują w granicach 3500-4000 do ręki i to nie jest jakaś niezwykła kasa.
Temat dotyczy wyjazdów za pracą a nie stopnia zadowolenia.
Osoby jadące za pracą do innych miast muszą pamiętać że pracodawca będzie chciał dać nam jak najmniej ale warto rozeznać się w rynku czy w internecie na ile dana praca jest wyceniana (wysokość wypłaty) Warto powiedzieć więcej. Nie spotkałem się jeszcze z tym żeby potencjalny pracodawca powiedział :" to za dużo. nie mamy o czym rozmawiac" . Zaczynają się negocjacje. To standard na rozmowach o pracę ( w Ostrowcu nigdy się z tym nie spotkałem). Warto zabrać ze sobą wszystkie świadectwa pracy, papiery z kursów, uprawnienia, listy referencyjne o ile takie ktoś posiada. Trzeba po prostu się zaprezentować w taki sposób aby pracodawca odczuł potrzebę zatrudnienia nas na danym stanowisku.
Jeszcze jedna rzecz: pracując już warto cały czas śledzić ogłoszenia. Ja dużo znalazłem na info praca.
Ja w Ostrowcu zarabiam średnio 2500zł. Czy opłaca mi się jechać za pracą do wawy lub innego miasta?
Warto zawsze próbować,jest tylko to "ale",że w W-wie na początku ciężko znaleźć ot tak dobrze płatną pracę.Są jednak i plusy(niezależnie od pieniędzy)-możliwość rozwoju osobistego i większe możliwości zatrudnienia.W Ostrowcu Św.raczej nam to" nie grozi".Tu mamy zasadę minimum w większości, a zarobki powyżej min. to "rarytas"
Czy warto? Osobiście uważam, że lepiej pracować w Warszawie za 2 tys. niż w Ostrowcu nie robić nic. Trzeba mieć jednak świadomość, że te 2 tys. wystarczą tylko na najbardziej podstawowe wydatki. Można wynająć pokój za 650 zł, ale będzie to albo w 3-4 pokojowym mieszkaniu z obcymi ludźmi, którzy mają swoje przyzwyczajenia, które niekoniecznie muszą pokrywać się z naszymi albo gdzieś na obrzeżach (chyba, że ma się znajomych, wtedy zawsze raźniej). Generalnie takie współdzielenie mieszkania ma swój urok podczas studiów, później jest męczące. Ja w czasie studiów wynajmowałam ze znajomymi mieszkania i dwuosobowy pokój to był koszt około tysiąca złotych. Nigdy nie mieszkaliśmy w norze, ale do luksusu też tym mieszkaniom było daleko- taki umalowany , odświeżony "wczesny Gierek". Raczej stawialiśmy na lokalizację- 3 lata mieszkaliśmy w pobliżu placu Wilsona.
Dwupokojowe mieszkanie w okolicach Woronicza za 1400 zł? Chciałabym je zobaczyć, może się mylę, ale może się okazać, że nie wszystkie pokoje mają okna, albo w jednym z nich jest przy okazji kuchnia i łazienka, albo trzeba palić w piecu węglowym… Słyszałam też, że ostatnio wiele osób w ogłoszeniach podaje kwotę, którą chce do ręki, a „plus opłaty” = liczniki i czynsz… Czyli z 1400 robią się 2000 zł.
Dojazd z Piastowa/Pruszkowa/ Piaseczna? Codzienne podróże ciągle spóźnionymi KM/SKM.. męczące i w sumie drogie …jak kto lubi… Dojazd autem do metra? Trzeba dobrze zarabiać, żeby opłacało się utrzymywać auto i płacić 280 zł (250 z kartą warszawiaka) co trzy miesiące za bilet.
Zaraz po studiach zarabiałam 2 tys z kawałeczkiem, wtedy mnie to cieszyło, bo miałam swoją kasę i wydawało mi się, że mogę mieć wszystko. W porównaniu z tym co dostawałam od rodziców było to dużo. Teraz nie starczyłoby to nawet na kredyt mieszkaniowy.
Ciężko mi jest porównać koszty jedzenia, bo bardzo dawno nie robiłam większych zakupów w Ostrowcu. Na pewno wszelkie usługi są dużo droższe- dentysta, fryzjer itp. Jak tylko mam okazję korzystam w Ostrowcu…;-)
Pewnie ktoś się ze mną nie zgodzi, stwierdzi, że „warszawka” uderzyła mi do głowy, ale uważam, że 10 tys. zł miesięcznie w domowym budżecie to kwota, która pozwala na godne(absolutnie nie luksusowe )życie. Na ostrowieckie realia może jest to abstrakcyjna kwota, w Wa-wie, kiedy dwie osoby mają jakiś sensowny fach w ręku i trochę doświadczenia nie jest to nic nadzwyczajnego. Za takie pieniądze można całkiem fajnie żyć we dwoje, jeśli ma się dzieci nie jest już tak kolorowo, jak ktoś wspomniał utrzymanie dzieci w Warszawie jest baaardzo drogie.
Generalnie zachęcam do spróbowania swoich sił w Warszawie wszystkich tych ,których nic nie trzyma w Ostrowcu. Trzeba tylko jasno wyznaczyć sobie cel i do niego dążyć, zdobywać doświadczenie ,chodzić na kursy, dokształcać się we własnym zakresie.
Powodzenia!
Przy poziomie zarobków większych od min.-zbliżonych do 2tys.zł raczej chyba nie....Ps.Znam parę osób,które wyjechały do W-wy z Ostrowca mimo w miarę dobrych zarobków jak na nasze miasto i co?Chwalą sobie i raczej do Ostrowca nie wrócą...
Przy zarobkach 2500 netto nie ma sensu wyjeżdżać za chlebem o ile nie zarobi się na wyjazdach około 4000-4500 netto. Wyjazd ma sens jak się pracy nie ma w ogóle albo ta którą się ma jest mało opłacana przez pracodawcę. Tak jak napisałem wcześniej- wyjazd to zło konieczne. Pomijam tu ludzi z małych miast studiujących w dużych miastach. Niestety ale nasz kraj jest chory i pracuje się po to żeby przeżyć a nie godnie żyć a to zmusza do wyjazdów. Osobiście to zrobiłem jedną głupotę- trzeba było się zawijać 15 lat temu do pracy na wyjazdach. Teraz już bym miał to za sobą. W Ostrowcu za kilka lat "pracodawcy" obudzą się z ręką w nocniku bo nie będzie miał kto pracować. Poniekąd sami sobie strzelają teraz w kolana.
Kończę studia, ale kierunek mało "poborowy". Nie jestem osobą przebojową, nie mam żadnego doświadczenia, ale bardzo chciałbym zacząć pracować. Myslałem o Warszawie, bo mógłbym przez jakiś czas mieszkać u kolegi ale czy ktoś taki jak ja ma szanse dostać tam pracę, niekoniecznie od razu za duże pieniądze? Gdzie jej szukać, jakiego typu na początku? Prosze o rady. Praca akwizytora nie dla mnie.
