Z linku: Podczas wypowiedzi prezesa Centrum od jednego z pracowników Urzędu Miasta w Ostrowcu Św. padały rzucane w przestrzeń niesmaczne i urągające randze urzędnika samorządowego komentarze odnośnie poruszanej kwestii.
Przypomnijmy, że zgodnie z tak chętnie cytowaną w Ostrowcu Świętokrzyskim „Konstytucją RP”: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.”
Oni nie są przyzwyczajeni do poważnej krytyki. Musza się wobec tego zacząć przyzwyczajać.
Ważne podsumowanie pani Moniki Bryła-Mazurkiewicz:
"Zauważyła że organizacje pozarządowe powinny współpracować z organami władzy, dla dobra wspólnego, ale to współdziałanie musi opierać się na ściśle określonych zasadach.
– Władze organizacji, ich zarządy muszą uważać, aby nie przekroczyć pewnej bardzo cienkiej granicy, kiedy ich organizacje uzależniają się od ośrodków władzy czy to państwowej czy samorządowej, przestają być partnerami, a stają się częścią tzw. układów. Sojusz NGO z władzą zawsze źle się kończy dla NGO. Na ogół osiągają one krótkotrwałe korzyści, a w dłuższej perspektywie tracą na wizerunku i wiarygodności. Nierzadko stają się niestety bezwolnym narzędziem w rękach lokalnych kacyków. Silny, niezależny od ośrodków władzy państwowej czy samorządowej wszelkich szczebli, sektor NGO, to silne społeczeństwo obywatelskie. Niestety, ale w Ostrowcu Świętokrzyskim, to jest moje zdanie, sektor NGO jest bardzo słaby, marginalizowany, i w dużej mierze kontrolowany przez władze miasta. Stąd też niestety mamy bardzo słabe społeczeństwo obywatelskie. Działania prezydenta wokół sektora NGO, to w mojej opinii, próba przejęcia całkowitej kontroli nad nim. To kolejny etap postępującej w Ostrowcu Świętokrzyskim bolszewizacji. W „Bolszewi” nie ma miejsca na niezależne organizacje, wszystkie mają być podporządkowane i sterowane z jednego ośrodka. W mojej opinii te konkretne wyjazdy mają na celu wyłącznie pozyskanie przychylności sektora NGO, za darmowy wyjazd na wycieczce i jedzenie. To przysłowiowa kiełbasa wyborcza – podsumowała Monika Bryła-Mazurkiewicz. "
Żale wylewane, że nie zaproszono na bigos?