Tak się zastanawiam dlaczego poruszając temat umów śmieciowych politycy nie zajmą się tematem płacenia pensji pod tzw stołem czyli na papierze składki od najniżej 1750 a do ręki pracodawca płaci dwa lub trzy razy tyle. I skąd mamy mieć wysokie emerytury? pytam skąd. wiadomo że nie odłoży się tych składek bo to idzie na bieżące życie. Dlaczego pracodawcy oszukują nas i państwo?
Jak się ktoś na coś takiego godzi to jest po prostu kretynem. Jednak z drugiej strony pracodawców trzeba zrozumieć, bo tak właśnie działa obecne prawo podatkowe. Żeby ktoś dostał do ręki te 1300 zł pracodawca wydaje blisko 2500 zł...
Wolałabym te 1750 brutto plus 3 razy tyle pod stołem niż jak na umowie 1280 zł.
17:29 a jak sie nie godzić? Wszyscy kirowcy, budowlańcy mają po 5tys a na papierze najniższa i jak powiesz pracodawcy, że sie nie godzisz? On i tak zatrudnia 100czy więcej innych osób.
Moja "pensja" w pewnym biurze do niedawna wyglądała tak: 180 (!) zł na umowie, a "pod stołem" 550 zł. Za takie wynagrodzenie naprawdę można poszaleć.
17:29 ale jak go nie stać niech zlikwiduje firmę a nie okrada nas wszystkich. To jest złodziejstwo. A nie wina pracownika, że w Pl tak się gnoi wszystkich. Podpie..ać takich pracodawców do pip, teraz będzie to łatwe.
Ja tu nic nie pisałem o winie pracownika. Natomiast jest to okradanie, ale okradanie przez rząd, który zabiera ludziom pieniądze, które sami zarobili - podatek od pracy...
Oczywiście, likwidacja firm to super rozwiązanie dla pracowników. Puknij się w głowę...
Wystarczy uaktywnić niezapowiedziane kontrole PIP i karę za zatrudnianie na czarno lub płacenie pod stołem za godziny nadliczbowe (nagminne) np. 50 tys.zł za osobę. Zapłaci kilku, a reszta szybko zacznie działać wg przepisów. Do zera wiadomo nie da się patologii zlikwidować, ale jeśli będzie to tylko margines wtedy wszystko będzie działać normalnie.
U nas każdy pożal się boże biznesmen od razu chce zrobić fortunę w kilka lat, a to tak nie działa na zachodzie. Tam ludzie dorabiają się przez długie lata z poszanowaniem pracowników.
ktoś, kto pisze, żeby pracownik nie godził się na taką wypłatę od stołem nie wie widocznie, ja to jest nie mieć pieniędzy, zastanawiać się codziennie od kogo pożyczyć, komu oddać, policzyć ile na chleb, ile na obiad takie różne rzeczy, które zrozumie się dopiero wtedy, jak nie ma się dochodu kilka miesięcy, bo jeden miesiąc można przetrwać. Po takim czasie "głodu" wypłatę pod stołem przyjmuje się jak zbawienie, właściwie godzisz się na wszystko. Więc nie wiem, czyja to właściwie wina? Taka zamknięta sytuacja bez wyjścia.
proste -Rządu-brak bata na przedsiębiorców.Ustawy nie egzekwowane ogólny bałagan na każdym szczeblu kontroli.Pracownik ten szary jak i szary obywatel jest traktowany jak zło konieczne gorzej niż niewolnik ten wiedział ,że nim jest.
bo ktoś tego nie rozumie jak zarabia 10 000 zł lub więcej,a nawet 5000 zł to dużo gdy się ma 1300 na rękę lub mniej
Gosc z siódmej masz 200% racji. Takie czasy.
Wina jest bezsensownego prawa podatkowego i kuriozalnych stawek podatkowych. Żyjemy w czasach, gdy za to, że się pracuje trzeba płacić karę w postaci podatku. Jak się prowadzi własną firmę to ta kara jest jeszcze wyższa. Jedyny sposób na zmianę takiej sytuacji to likwidacja, albo przynajmniej radykalne obniżenie, podatków dochodowych oraz obowiązkowych składek na zus i nfz... Oczywiście nie doczekamy się takich czasów, bo jak widać od 1989 roku zmierzamy coraz bardziej w stronę socjalizmu. Obalenie komunizmu to był tylko zabieg marketingowy, czysta kosmetyka naszego ustroju.
Nie wydaje mi się. Wtedy, żeby sobie odbić to pozwalniają te osoby, zostawią te co niezbędne i tyle pożytku z tego będzie. Niestety są za wysokie koszty pracy i tyle. My tez mieliśmy kiedyś firmę, w najwiekszych czasach prosperity zatrudnialiśmy 6 osób. To daje samego zusu ponad 3 tysiace. A niestety bywały miesiace, gdzie po wypłacie nam zostawiało mniej niż pracownik dostał. Łatwo jest mówic, kiedy się nigdy nie stało po tej drugiej stronie.
Jak pozwalniają to stracą bo nie będzie miał kto na nich robić, obroty spadną...
Jeśli w malej firmie mamy zatrudnionych np 5 osób, to wystarczy zwolnic 1, a jej obowiązki rozdzielić pomiędzy pozostałe 4 osoby. Przy założeniu, że osoba ta pracowała za płace minimalną, pracodawca oszczędza już jakieś 2500 zł. Reszta pracowników, nie chce stracić pracy tak jak ta jedna osoba więc przejmują jej obowiązki bez mrugnięcia okiem i zasuwają więcej. W ten sposób, w firmie pojawiają się oszczędności, wydajność ani obroty nie spadają... Proste?
Obowiązków nie można rozdzielać w nieskończoność bo ludzie się zbuntują i odejdą. Jeśli we czterech poradzą sobie z tym, co było robione w pięciu to znaczy tylko tyle, że ta piąta była niepotrzebna. Proste. W nieskończoność się tak jednak nie da. Nikt nie chce być niewolnikiem i pracować na kogoś. Pracuje się zawsze dla siebie i dlatego praca musi się opłacić. Polacy zaczęli to rozumieć, stąd coraz mniej ludzi godzi się pracować za grosze.