doradźcie jaki jest na nich sposób, bo dzień w dzień nie mogę spokojnie wejść do mieszkania, bo stoi grupa wyrostków , ani zakupów większych ani co, jest to irytujące , czy jest na nich jakiś sposób?
Czasem to ławki przyciągają grupki. Czasem po prostu miejsce staje się jakoś przez nich ulubione. Albo się schodzą do młodocianego lokatora.
Może warto zlokalizować powód? A długo tak wystają? Czy w jakiś inny sposób zakłócają porządek? I co na to pozostali mieszkańcy?
U nas straż nie była zbyt chętna do interwencji nawet, gdy grupki stały w klatce, bo przecież wolno. Ale za światło i brudy to odpowiadaliśmy my, plus smród papierosów w mieszkaniach. A przecież to obcy ludzie i wiadomo, jak reaguje młodzież, gdy się cokolwiek odezwać. Zwłaszcza, że później taka osoba jest łatwo identyfikowalna. A przecież jakby nie było klatki to w jakiś sposób miejsca publiczne, albo prywatne, zależy jak spojrzeć i lokatorzy chyba mają prawo nie życzyć sobie obcych. A tymbardziej ponosić koszty takich wizyt.
ja tam sam ich wyganiałem kilka razy i spokój mam.
Trzeba przegonić bo jak się przyzwyczają to będzie problem
Ja mam takich na klatce pod drzwiami, zastanawiam się czy oni nie mają swoich domów, w których po prostu mogliby się spotkać, tylko 5 godzin komuś pod drzwiami rechotać.
na tych lawkach spotyka sie zwykly margines, na ludzi drugiej kategorii niestety nic nie poradzisz, sami nie potrafia myslec a zwracajac im uwage tylko pogorszysz sytuacje, bo to po prostu zwierzeta a nie ludzie ci lawkowicze.
zabrać ławki postawić gdzieś dalej i po sprawie a komu potrzebna ławka pod wejsciem do bloku nie moga stac gdzies dalej albo calkiem zlikwidowac tak jak to zrobiono na wiekszosci osiedli w np Warszawa
Polikwidowali ławki.. ale nie.. oni dalej stoją, 20 osób w zimie w klatce a wiosna/lato przed klatka, ani z dzieckiem przejść. Straż miejska, oni kaczki woli dokarmiać zimą.
Straz miejska nie podejdzie bo sie najzwyczajniej w swiecie boi. Widzieliscie kiedys na osiedlu, zeby straznicy spacerowali o po godzinie 20? Ja nigdy. Za to czesto ich widuje okolo 12-14, jak starsi w pracy a dzieciaki w szkole.
dokładnie! co gorsze nie widziałem też nigdy żeby na interwencję telefoniczna podjechali pod klatkę, my to i tak jeszcze mamy dobrze.. bo w większych miastach oni są tylko do zakładania blokad na koła bo jakiż to lekki zarobek
Kiedy na dworze chłodno, to oczywiste, że stoimy pod klatkami. Zawsze "w kupie cieplej". I poczułam się urażona, ponieważ nie jestem marginesem społecznym. Po prostu nie pomieszczę 10 osób w moim małym M2. ;) Moje towarzystwo, ogólnie prawie zawsze pełna kulturka. Ewentualnie jakieś papierosy, ale przecież dużo ludzi czasami od tak staje pod jakąkolwiek klatką i pali. Więc sąsiedzi są bardzo wyrozumiali. Kiedy wchodzą, otwieramy im drzwi i oczywiście nisko kłaniamy.
to może wybierzcie sobie inne miejsce typu np. Tesco, i zobaczymy jak tam śmiało będziecie palić i jak długo pozwolą wam tam wystawać, miejsce publiczne owszem, ale są jakieś granice zachowania się a to że ktoś pali, nie znaczy że komuś innemu to pasuje
nie pasuje? wyprowadzić się do domów jednorodzinnych!!! Dla mnie marginesem są ludzie którzy klatkę, przyblokowy ogródek traktują jako swoją prywatną własność a nie WSPÓLNĄ
więc wyprowadź się jeśli nie umiesz się zachować, bo paląc na pewno nie liczysz się z innymi
Do gościa -glaa,wspólne to nie znaczy ze masz stać całymi godzinami pod kogoś oknami lub twoje dzieci cały dzień krzyczeć ,wrzeszczeć,skakać na deskorolce.Wspólne -to zadbaj o wszystko,uszanuj czyjaś prace,nie śmieć,zachowaj kulturę,bo jesteś człowiekiem i daj godny przykład dzieciom.Piszesz ze klatka wspólna -to zadbaj o nią ,nie niszcz i nie pozwól robić tego nikomu.Na twoim pietrze ma być tylko czysto i spokojnie a na dole to nie?
alez oczywiscie, ze jestes marginesem, po prostu nie zdajesz sobie z tego sprawy, prawdziwi ludzie zamiast stac pod klatkami z banda lysych kretynow robia cos uzytecznego.
Co niby robia? Obrazaja innych na forum? 25 lat mieszkalem w bloku. Duze skupisko ludzi. Normalne ze gdzies wielu z nich sie spotyka. Doszywacie im niesluszna metke. Co z tego ze stoja pod klatka i sie smieja lub po kryjomu pija piwo? Krzywde Ci ktorys zrobil? Pobil Cie? Samochod porysowal? Nie. Stoja tylko i rozmawiaja. Sa niegrozni. Kto nie zatrzymal sie nigdy pod klatka ten nie wie. A pozniej dopisuje mity.