Sam kiedyś stałem w klatce i papierosy paliłem więc dlaczego nasze dzieci mają nie stać?
A teraz ktos Ci sie zasmieje w twarz? Badz szczery. Ludzie sie nie zmienili i nadal swe rozumy maja. Czasem tylko niezdaja sobie sprawy, ze moga przeszkadzac innym.
Mlodym przeszkadzaja starzy, starym mlodzi, wszystkim dzieci i pewnie samochody. Czyli kolko sie zamyka. O ile czegos nie przegapilem w debacie.
"Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli,
Którzy chcą,żeby młodzi nie szaleli."
Ja emerytka (wg co niektórych dewota) nigdy nie przesiadywałam przed/pod klatką. Mam wiele ciekawszych pomysłów na spędzanie wolnego czasu. Proszę więc, nie pakować do jednego wora wszystkich dewot-emerytek. Kłaniam się.
pismen, najgorsze są takie uogólnienia. Podsumowania są generalnie fajne, ale to jest płytkie. Bo one pokazują pozorny brak problemu i jakoby rozpuszczone "przewrażliwienie". Ludzie, którzy mają lub mieli do czynienia z kwestią, o której piszemy, dość mocno zwłaszcza i notorycznie powtarzaną w czasie, świetnie rozumieją, że ani w tym pozorów nie ma, ani przesadnej uszczypliwości ani upierdliwości. Syty głodnego nie zrozumie.
gdzie dzwonisz? bo chyba mi nie powiesz że na straż miejską hahaha i nie gadaj że przyjechali ? :OOO
Różni są ludzie. Ja osobiście jak mam palić to wychodzę przed klatkę. Zapalę ale po skończeniu przygaszonego peta wrzucam do kosza. Dobrze wiem jak to jest uciążliwe dla innych mieszkańców gdy pali się w klatce papierosy bo mam tego prosty przykład w klatce. Bardzo uciążliwy. I nie raz zdarzało się,że nie dało się przejść przez korytarz w domu a co dopiero wyjść z domu na dwór i przejść przez taką klatkę to była katorga.
współczuje mieszkańcom lokalów na parterze, ale winne są administracje
Akurat tak się składa fran,że nie siedzę po klatkach. Od tego jest dom albo wyjście na świeże powietrze niż siedzenie w klatkach.
Ja mieszkam w takim specyficznym bloku, że zawsze przyjeżdżają :) A tak w ogóle to najbardziej przeraża mnie fakt, ze pod tymi klatkami i na klatkach siedzą dzieciaki w wieku 12-13 lat, do 15 i oni właśnie palą i piją jakieś piwka i jak jest ich np. 10 sztuk to trochę strach i jak siedzą 5 godz. na schodach to jest to męczące bo jest spory hałas, a w domu człowiek powinien mieć azyl i powinien moc odpocząć, ja w wieku 12-15 lat wisiałam na trzepaku, łaziłam po drzewach, grało się w gałę, w badmintona, siatkówkę, człowiek fajek próbował a i owszem, ale wystawanie pod klatką nie było główną rozrywką. Jest mi tej młodzieży trochę szkoda, ze taka bez wyobraźni, że tak szybko chcą być dorośli....
to wszystko wyniesione z domu....wiadome przeciez ze 80% ostrowca to wiocha, a na wiosce gdzie sie spedza wolny czas? - na ganku przed chalupa, jaki ojciec taki syn he he
Jak w tytule, pewnie to znacie, grupa nawalonych złamasów siada o północy pod oknami, wali piwka/wódę, czy co i tam zostało, szcza gdzie popadnie, rozwala butelki, śpiewa który klub jest najlepszy a kto ku*wą jest. U mnie zazwyczaj (ofc dopóki ja nie zadzwonię bo uważam że patologię należy tępić środkami adekwatnymi) nikt na to nie zwraca uwagi tylko każdy dupa cicho. Wychodzę z założenia że jak patologia zobaczy że ma przyzwolenie na takie zachowanie, skończy się na zdemolowanych samochodach, powybijanych szybach w oknach, włamaniach czy pobiciach (cholera wie co takiemu najebanemu do łba strzeli). Nie wiem, ludzie boją się że zostaną "konfidentami" czy co?
Najlepsze w tym wszystkim jest zachowanie policji. Przyjedzie po 30 minutach od wezwania, często już po fakcie, a jeśli już przyłapią gagadków to pada "wylej piwko to tylko spiszemy, jak nie to mandacik". No tak, to na następny dzień jest to samo. I tak w kółko, patologia jest praktycznie bezkarna. Jak dla mnie, po 2 takim razie w niedalekim odstępie czasu powinien już być z urzędu mandat, a notoryczne powtarzanie się takiego procederu powinno kończyć się wnioskiem sądowym o ukaranie. Jak jednak widać, państwo teoretyczne w pełnej krasie.
Kolejna sprawa, co sądzicie o takich procederach, kiedy dzieją się w dzień? Darcie, przekleństwa, chlanie, lanie na widoku. Też warte zgłaszania?
Ze swojej strony zachęcam do wzywania służb do takich procederów. Dając przyzwolenie na takie sytuacje, nie zdziwmy się gdy zdarzy się coś gorszego.
Święta racja. Dzwonić, dzwonić aż im się znudzi. Bo wszystkie służby myślą, że dali im samochody, to będą się wozić. Ale poważnych spraw najlepiej nie ruszać, bo po co?! Potem trzeba sprawdzać, pisać, znowu sprawdzać....
18.14 jak nie ma zagrożenia pierdołami się nie zajmujemy