Do dziś,08:17
"Szkoda że później ich zwierzchnik postanowił zagarnąć nas dla siebie. Ale nie był tu sam. Wsparli go sojusznicy." ,"Jednak tą wdzięczność dla tych rosyjskich chłopców co tu walczyli jeszcze mam." Poprawna,bezstronna ocena faktów.Inni wszystkich wrzucają do jednego "kotła" w zależności od poprawności politycznej.
Ofiary nie interesuje, który z członków zorganizowanej grupy przestępczej gwałcił, który mordował, a który stał tylko na czatach. Wszyscy oni byli współodpowiedzialni za zbrodnię.
Jeżeli Armia Czerwona nie zwalczała tego procederu, a wręcz odwrotnie przyzwalała i aprobowała - tym samym brała na siebie całkowitą odpowiedzialność.
To ile konkretnie tych ofiar było po wyzwoleniu a ile w czasie okupacji hitlerowskiej w Ostrowcu?
Jeden wymordował Polaków około 3 mln, drugi od "polskiej akcji" 1937 roku około pół miliona do miliona (brak dokładnych liczb ze względu na trudne do oszacowania liczby ofiar wywózek). Rozumiem, że te drugie ofiary towarzyszy nie obchodzą. W końcu taka musiała być cena tego, aby różnej maści konfidenci i kolaboranci mogli robić od 1945 roku karierę.
Otóż mylisz się. Jest coś takiego jak syndrom Sztokholmski. Ale to co innego.
Zmieniasz temat na tak zwany argument z zadka.
Syndrom Sztokholmski to poczucie bliskości interesów ofiary i kata. Konfidenci i kolaboranci nigdy nie byli ofiarą tylko osobami, które na sowieckiej okupacji korzystały.
Powiedzmy sobie szczerze - ludzie, którzy uważają, że nie było wyzwolenia spod hitlerowskiej okupacji piszą nam nową historię, w której jak możemy się często przekonać nie tylko ten fragment zostaje "zinterpretowany" według modelu wschodniego.
A co za święto mamy 11 listopada?
ZA DYSKUSJĘ NA TYM WĄTKU ZARABIA PŁATNY KONFIDENT I PROWOKATOR!!! NIE KARMCIE TROLLI!!!!
Historia o tym jak żołnierze polscy zostali skazani za obronę gwałconej przez "wyzwolicieli" kobiety.
"Przerażoną kobietą była 21-letnia Zofia R. z domu Rojuk. Feliks Lis wiedział, że sam nie ma szans przekonać pijanym żołdaków, by ją wypuścili. Natychmiast jednak odszukał konduktora i powiedział mu o tym, że Sowieci przetrzymują Polkę. Dwukrotnie też (na najbliższej stacji i Lipnie Nowym, gdzie wysiadał) powiadomił funkcjonariuszy Służby Ochrony Kolei. Kolejarze przynajmniej dwukrotnie próbowali przekonać żołnierzy, by uwolnili Zofię, bezskutecznie. ..." Zapraszam do dalszej lektury.
Zwykli zolnierze niemieccy byli normalni, niektorzy plakali widzac co sie dzieje, ale zwykly ruski to byla swolocz gwalcaca i pladrujaca. wiem to z opowiesci moich rodzicow.
Debil jesteś albo Nieuk..Może Oszukany
Minęły już cztery lata. Trzeba było wtedy przyjść i dyskutować towarzysze na argumenty :)
Taaak. Niemiec to byl dobry. Czyli fajna byla okupacja niemiecka. No to z pana niezly naziol.
Czytałem to zanim jakiś ciemniak dostał rozkaz partyjny by zmieniać świat, podobne sceny działy się we Francji bo taka jest wojna. Tą historię czytałem w innym wydaniu i trochę odbiegała ale dzięki tej wersji zobaczyłem, znajome nazwisko Wilhelm Świątkowski czy to nie kuzyn twojego guru, dzięki któremu żyło im się lepiej po wojnie??
W tamtej wersji nie podane było nazwisko kobiety a milicjant (dziś pewnie pozbawiony emerytury) był byłym wojskowym i od razu rozkazał rozstawić swój odział i przykrył tamtych ogniem jak zaczęli barłożyć, tam nic nie wspominano, że był komunistą bo wielu wstępowało do MO by mieć co jeść i gdzie spać.
Gdyby nie ZSRR nie wiadomo jak potoczyłaby się wojna.
Proszę nie tłumaczyć decyzji współpracy z sowieckim okupantem przez różnej maści konfidentów opowiadaniem, że taka jest wojna i czort tam z setkami tysięcy zgwałconych Polek, dziesiątkami tysięcy wymordowanych Polaków, 150 tysiącami wywiezionych na Sybir, zniewoleniu państwa polskiego przez moskiewski reżim. I to wszystko po 1945 roku. I przecież nie można jeszcze zapomnieć o 130 tyś. Polakach, którzy przez sowietów mordowani byli w tzw. polskiej operacji 1937 roku, o wymordowanych Polakach po 17 września 1939 roku w liczbie kolejnych 150 tyś., o wywiezionych setkach tysięcy do Kazachstanu którzy nigdy już stamtąd nie powrócili - no ale dla tych co tu w PZPR mościli sobie wygodne gniazdka współpracując z sowieckimi zbrodniarzami co ich tam obchodzili jacyś Polacy.
Skoro już opowiadasz banialuki wskaż, skąd wziąłeś te setki tysięcy zgwałconych Polek. Zawsze mogła być druga Grecja tylko czy było na tyle sił? i co by to dało poza niepotrzebną śmiercią kolejnych Polaków? Skoro żyjesz to wychodzi na to że twoi rodzice też kolaborowali bo jak inaczej wytłumaczyć twoje istnienie? Historia to młyn który wszystko zmiele, takich jak ty też, tyle że o tobie nikt nie będzie pamiętał. Widzisz gdyby Stalin chciał to połowy Polski by nie było ani na mapie ani w ewidencji a tak jakoś przetrwaliśmy i tacy filozofowie jak ty mogą się teraz mądrzyć co by nie było. Mi tych cyfr nie musisz pisać, może nawet znam je lepiej od ciebie bez kopiowania. Ci z wygodnych posadek siedzą w ławach sejmowych i walczą z komuną, ci co skrobali zostali aniołami ale kasy nie zwrócą, za to będą innych pouczać i ścigać. Ludzie którzy nawet nie pomacali komuny, walczą z komunistami to takie polskie.
Wracając do tematu, gdyby nie ci źli Ruscy, Czesi też by nam wydarli kawałek kraju, ludzie powinni znać swoją historię czerpać z niej naukę i starać się przetrwać, problem polega na tym że jednym coś wolno a drugim już nie.
Zdaje sobie sprawę, że pisanie z polidrukiem partyjnym to jak bicie głową w mur ale to już mój ostatni wpis.
Wszystkim polecam pewną wypowiedź pana Gonery
"Mamy taką przypadłość, że konstatujemy zjawiska negatywne, zamiast szukać wyjścia. Jesteśmy dla siebie bardzo wymagający, zbyt krytyczni. Z byle powodu skaczemy sobie do gardeł. Ciągle buntujemy się przeciwko sobie. Pamiętam dużo gorsze czasy, na przykład lata 80., czy rzeczywistość, którą opisuje "Dług" kiedy Polacy nie byli tak podzieleni. Teraz jest dużo lepiej, żyjemy na wyższym poziomie. A i tak nie możemy się dogadać. Według jednych chcemy być papugą, według innych - Chrystusem narodów. To powoduje, że nie mamy autorytetów, bo ludzie, którzy mogliby nimi być, wzajemnie się anihilują. Używają języka nienawiści. To wpływa źle zarówno na atmosferę w kraju, jak i na postrzeganie nas za granicą"