Na Stawkach taka msza jest o 12. Była jeszcze dodatkowa chyba o 13 ale czy nadal jest to nie wiem..
Wiesz, ja nie mam problemu z tym że jakieś dziecko zasmieje sie, zakwili sobie, przebiegnie przez kościół - ok, to tylko dziecko. Ale jak zaczyna się "drzeć wniobogłosy", tupać nogami, krzyczeć - to trochę mi przeszkadza. Oczywiście piszę o mszach "dla dorosłych", nie o tych dziecinnych.
Każdy modli się tak jak potrafi, jedni klepią bezmyślnie formułki, inni skupiają się, analizują każde słowo - nie rozproszy mnie smiech dziecka czy wiercenie się w ławce, ale są jakieś granice...
Zgadzam się z poprzednim wpisem. Mam bardzo podobne odczucia. Poza tym chcę podkreślić że o ile zachowanie małego dziecka tłumaczy psychologia rozwojowa to biegające za dziećmi mamusie szukające ich między ławkami po całym kościele naprawdę przeszkadzają.Ale one wcale nie czują się z tym źle przeciwnie spacerują zadowolone z zabawy w chowanego. W kościele na stawkach ksiądz specjalnie zorganizował mszę o 13.15 specjalnie dla rodziców z małymi dziećmi taką krótką, recytowaną ale niestety nie cieszyła się powodzeniem więc ograniczył jej odprawianie do 2 razy w miesiącu tj. w drugą i czwartą niedzielę miesiąca. Uważam to za świetne rozwiązanie ale niestety widać mamusie wolą paradować po kościele wśród większej ilości ludzi.