No tak, bądźmy niewrażliwymi robotami, ktoś ginie, po co ma nas to interesować, najlepiej zająć się sobą, kogos zabiją - co mnie to obchodzi?, komuś dzieje się krzywda - co mnie to obchodzi?, był wypadek - co mnie to obchodzi? Tak, a niech tam się dzieje co chce oby mi się nic złego nie działo. Inni mnie nie obchodzą. Najlepiej jakbym był sam na tej planecie. Typowe podejście socjopaty nie posiadającego ludzkich uczuć ani empatii!!!!! Nas interesuje los pani Bohenek bo martwimy się o nią choć nie była naszą rodziną, bo jest nam jej żal, bo mamy ludzkie uczucia i jesteśmy ludźmi! Ta kobieta żyła wsród nas i była częścią społeczeństwa. Czlowiek nie jest "własnością" swojej rodziny ale przynależy do grupy społeczeństwa i nie można wymagać od ludzi, żeby żyli obok obojętnie. To, że ktoś obwinia tego, ktoś inny tamtego to wynik normalnych ludzkich odruchów. Normalnych zachowań.
Gościu z 22:12 WŁAŚNIE DLATEGO, ZE KTOŚ ŻYJE SWOIM ŻYCIEM I NIE MA POCZUCIA EMPATII, W TEJ RODZINIE DOSZŁO DO TRAGEDII. gDYBY LUDZIE WCZESNIEJ INTERWENIOWALI TO MOZE KOBIETA NIE ZAGINĘŁABY.
Popieram przedmówcę. Niektorzy ludzie są zbyt egoistyczni i wspólczynnik empatii mają bardzo niski.Rzeczywiście wielu tragedii można było by uniknąć jakby byli bardziej skłonni do pomocy i zainterweniowali kiedy trzeba.
Tak właśnie. Największym problemem dla niektorych jest w to, że wchodzimy na to forum i szukamy wiadomości o pani Joannie a przecież świadczy to o tym, że o niej nie zapomnieliśmy i bolą nas serca. Chcemy poznać jej los. Na razie tylko pozostają nam domysły i to co gdzieś zasłyszeliśmy. Mamy prawo wiedzieć bo gdyby okazało się, że to na przyład był napad i porwanie a nie samobójstwo, to zaczęlibyśmy bardziej pilnować siebie i dzieci. Nie rozumiem, że tak tu sie niektórzy bulwersują, że obmawia się rodzinę pani Joanny. Szukając winnych zawsze każdego choćby niewinnego bierze się pod uwagę. Nie ma co tu się denerwować. To takie ludzkie domysły. Snute jakieś przypuszczenia. Ci, którym się to nie podoba niech tu nie wchodza na to forum. Ja wchodzę bo pamiętam o niej, mieszkam w bloku naprzeciwko i codziennie gdy podchodzę do okna i patrzę w jej okna serce podchodzi mi do gardła. Znałyśmy sie z widzenia, z Azetu. Mówiłyśmy sobie dzień dobry:-(
Ja nie znałam pani Joanny wcale. Jednak jej zniknięcie bez śladu mnie mocno zaniepokoiło.W głowie mi się nie mieści, że wyszła kobieta w sile wieku z domu w środku dnia i....zniknęła i nikt jej nie widział chociażby w sklepie czy na ulicy.Czyżby aż tak niebezpiecznie było w naszym mieście?Nasze dzieci też wychodzą z domu i to nie tylko w dzień. Czy mamy o nie zamartwiać jesli ich nie ma w zasięgu naszego wzroku?
ale są dalej jakieś akcje , poszukiwanie, bo plakatów nie widać, rodzina nic nie inicjuje, odpuścili?
Ja też plakaty widzę ale tylko o kursach sztuki walki.
szkoda gadać dla mnie to takie niezrozumiałe ze ktos wychodzi i niewraca co sie z ta osobą dzieje czy to choroba utrata pamieci czy ucieczka od problemów tego mozna sie tylko dowiedzic od osoby która była jako osoba zaginiona szczerze wierze ze uda sie odnależć każdego kto zaginoł bo najgorsze jest niewiedzieć gdzie jest ktos bliski. Kiedy wiemy że ktoś nieżyje to zawsze możemy isc na cmentarz a gdy nic nie wiadomo to sie tylko mysli gdzie ona jest czy dobrze sie czuje czy nie jest głodna czy nie dzieje sie jej krzywda życzę powodzenia rodzinie w poszukiwaniach
Miejcie litość- zostawcie tych ludzi w spokoju