Dziś rano w radiu mówili o zarobkach w zarządach banków w Polsce. Najwięcej zarabiają kierujący BPH - średnio 266 000 złotych miesięcznie. Hę? Ile? Tak się zastanawiam kim my jesteśmy?... I jestem za podatkiem 75 procentowym dla ludzi zarabiających takie pieniądze.
Jestem i byłem za wolnością gospodarczą, ale to nie jest wolność - to jest zwykłe złodziejstwo. Sądy zajmują się starszą kobietą, która rzekomo zjadła batonik i nie zapłaciła, a tu taka kasa idzie wałkiem co miesiąc...
W PKO (nie wiem w którym) mają mniej - po 200 tysięcy na miesiąc ... :/
Ot, poniedziałkowa motywacja do działania :)
no my nawet tej końcówki szóstki i trzech zer nie zarabiamy-połowę tego albo jeszcze mniej:(((
chcieliśmy kapitalizmu to mamy,chcemy być w Unii tam nie mniej "zarabiaja".Tusk i PO wykończy nas a w tym skutecznie pomoga mu "czarne sukienki" czy wreszcie przejrzy głupi szarak na oczy
Rewolucja!!!!uCINAC GLOWY TYM PIJAWKOM,ODNOWIC GILOTYNY ,NIECH ZYJE ROBESPIERRE.
Nie wiem jak innym, ale mnie nie chodzi o gilotyny. Zresztą są kompletnie niepraktyczne w czasach, gdy nie ma trocin. ;)
Ale warto pomyśleć nad normalnością w tym temacie :)
tak jst wszedzie tylko skale sa inne tak samo jest i w twojej fabryce bierzesz 4 ts a zywkly pracownik 1200 wice co sie czepiac proporcje wszedzie sa zle
Ja tam pracuję i mam 2000-2300 na reke (zalezy od sobot). to jak Szef ma tylko 4, to i tak mało. po reszta on nadawał duzo podwyzek odkad przyszedł! jest spoko gość
I stąd drogi Panie mamy średnią krajową na poziomie 3300 tylko ze jeden zarobi 266 000 a ilu po 1000 ??
To się da wyliczyć z równania: (266 000 + x*1000) / (x+1) = 3300. X wychodzi równe 118.
A więc musi być 118 zarabiających 1000 zł i jeden zarabiający 266 000, aby średnia wyszła 3300.
Nie oszukujmy się, że to czyste dochody Prezesów. Zazwyczaj są jakieś szemrane przepływy pieniędzy i trzeba się dzielić tą kasą z partiami, kumplami, protektorami.
Ja od dawna wyznaję zasadę, że szef firmy powinien zarabiać ile chce pod warunkiem, że nie jest to 10 razy więcej niż jego najgorzej zarabiający pracownik. I wtedy hulaj dusza, niech się pensje pną do góry.
Przeskoczenie swojego najgorzej zarabiającego pracownika o rząd wielkości jest chyba wystarczające dla najbardziej nawet pazernych.
Ale ja jestem lewicowcem z przekonania, więc zapewne wyznawcy wolnego rynku oburzą sie, że tak łączę Prezesów z "plebsem".
Jak dla mnie to nawet wszyscy mogliby zarabiać tyle samo a zależnie od wykształcenia i umiejętności jedni mieliby lżejszą (w swojej ocenie) pracę inni subiektywnie nieco trudniejszą. No ale to już pewnie pachnie komuną :)
Wojtku, ja absolutnie nie nawołuję do zrównania zarobków. Ba! nawet nie chce mi się komentować twierdzeń typu "dyrektor tylko siedzi w fotelu i nic nie robi, a my na niego harujemy". Prawda jest zupełnie odwrotna - to ten siedzący w fotelu zapewnia pracę całemu zakładowi. Ile to wymaga stresu, różnych umiejętności i wiedzy, to tylko znają ci, którym przyszło za coś odpowiadać. I nie jest tak, że szef wychodzi i ma "z bani". On w zasadzie z pracy nie wychodzi - popatrzcie na hutę i inne zakłady.
Ale z tymi podanymi pensjami - w okolicach ćwierć miliona za miesiąc to już kpina. Nie uważasz? Ja naprawdę nie wierzę, że czyjakolwiek praca najemna jest warta aż takich pieniędzy. No chyba, że się mylę :)
w tym wątku chodzi mi o podobną rzecz jak Tobie - zakres zróżnicowania pracy szefa a najniżej zarabiającego pracownika nie powinien być za duży. No nie może być tak, że szef zarabia 266 tysięcy, a pracownik 1 tysiąc. Mimo, że sam pracuję na stanowisku kierowniczym, uważam takie praktyki, jak owe bankowe zwyczaje, za zdzierstwo. I dlatego powinno się, być może, to potraktować odpowiednim opodatkowaniem.
Takie praktyki dotyczą większości spółek akcyjnych a nie tylko Banków. Pewnie Celsa ma równie wielki rozpiętości płacowe min. - max.
I nie zawsze Prezes cały czas myśli o firmie. Nie ma co się podlizywać. Często durny prezes rozwala spółkę do której go zainstalowali koledzy, "żeby się sprawdził".
Nie ma reguły czy też są wyjątki. Zależy jak patrzeć.
Większość firm funkcjonuje dzięki podstawowej solidnej załodze potrafiącej przetrwać niejednego "wizjonera". Odejście tzw. majstrów i wykwalifikowanych pracowników bardziej zagrozi większości spółek niż odejście prezesa.
Myślicieli ci u nas nie brakuje a fachowców coraz mniej.
szef to mam na a taki w fabryce to tylko myskli ile sobie i ile dac tym nizej by nie kwekali i nie zdechli z glodu ,od samego myslenia nic nie bedzie ,nie jeden myslal