jw., jakie macie zdanie na ten temat? byłam w sklepie w piątek i widziałam że ludzie reagują różnie otrzymując ulotkę z informacją o zbiorce żywności
A cóż tu reagować, czy nie. Ulotkę wkładam w kieszeń i robię zakupy, scen z tego powodu nie urządzam. Nie mam pewności, czy te artykuły trafiają do osób naprawdę potrzebujących, czy wzbogacają mniej potrzebujących lub wcale.Dlatego nie daję nic na taką zbiórkę. Jak media będą ogłaszać, że z takiej to, a takiej zbiórki żywność trafiła tu i tu, to wtedy mogę dać. Póki co bogatszym ode mnie dawać nie będę.
Nie daję. Nie wierzę, że ta pomoc idzie do najbardziej potrzebujących. Nie pomagam też Caritasowi.
20:27 popieram,dostali rodzice 500 plus i jeszcze zbiorki przez dzieci zamiast być w szkole
Dla mnie to skandal ze jeszcze dobrze drzwi za sobą do groszka nie zamkne A już do mnie podchodzi szarancza i wciska ulotki ,wstyd ;żenada! ! Wyrachowanie i bezczelność. JESZCZE RAZ JAK NAPOTKAM NA SWOJEJ DRODZE WOLONTARIUSZY WCISKAJACYCH MI ULOTKE TO DZWONIE NA STRAZ MIEJSKA !!!!! TO JEST NIC INNEGO JAK UTRUDNIANIE W ROBIENIU ZAKUPOW I ZEBRACTWO A Z TEGO CO WIEM NA TO JEST PARAGRAF
to prawda,ale mają na to pozwolenie od władz miasta
I co z tego ze mają pozwolenie od władz miasta ?.Mają pozwolenie na stanie i oczekiwanie cierpliwie aż ktoś wrzuci coś na zakupach do ich koszyka .Nikt nie ma prawa mnie zaczepiac i wciskać ulotki kiedy wchodzę do sklepu jako klient ! Ja idę na zakupy ,a nie na bal charytatywny gdzie z góry jest założony cel ,,pomagac"
Dlaczego Pani prezes banku nie pójdzie zbierać tych rzeczy tylko ze świetlic PcK wysyłają dzieci
We wcześniejszych latach coś zawsze wrzucałam do stojącego wózka. Po informacji dotyczącej tego, do kogo tzw. "datki" trafiały ( nie wiem ile w tym prawdy) już nic nie wrzucam. O całej sytuacji był wątek na forum. Od tamtego czasu ja do wózka nie wrzucam żadnych artykułów, co nie znaczy, że inni powinni dobry uczynek zrobić. Jak ktoś ma taką potrzebę to zachęcam do kupna i wrzucania artykułów dla potrzebujących.
Caritas to pomaga ale nie ze swojej kieszonki.
Nie wierzę tej organizacji.
Jak nie zarobią to nie pomogą.
Już nie. Teraz nie ma już głodujących. Mamy m.in. darmową jadłodajnię czynną przez wszystkie dni. Jest Bank żywności, dotacje dla rodzin, pomoc MOPS. Koniec z żebractwem po sklepach.
Nie mam pewności do kogo faktycznie te rzeczy trafiają , bo różne rzeczy się słyszy na ten temat .
Nie lubię również jak stoją przy kasie i chcą pakować zakupy na siłe , czuje się wtedy osaczona ....
Przestałam pomagać. Gdzie nie pójdziesz, do sklepu, kościoła i jeszcze w innych miejscach, wszędzie tylko wyciągnięta ręka lub puszka w ręce i"daj" albo "wrzuć". Pomagam w inny sposób. Konkretnie na naprawdę chore dzieci a głodujących w naszym kraju już nie ma. Na Caritas też nie dawałam i nie daję. Mam trójkę dzieci i trójkę wnucząt. Jest komu pomagać. A co niektórzy z tych "głodnych rodzin" to niech się za uczciwą pracę wezmą. Ale po co się im wysilać i gonić codziennie do roboty jak i tak państwo i ludzie dadzą. Mnie nikt nie pomagał nawet rodzinnego nie otrzymywałam.
Nie daje i nie dam ciekawe czy naprawdę dostają biedni
mozna wesprzec polskich kombatantow na Kresach
Zadajcie sobie pytanie czy ta żywność idzie tylko do potrzebujących.
Nie, ta żywność nie idzie w całości dla potrzebujących. Kilkakrotnie trafiła do mnie w małych ilościach (a nie jestem potrzebujący) od moich znajomych (2 różne osoby też nie potrzebujące). Skoro żywność trafia do niepotrzebujących to co i ile dostają potrzebujący? A może większość trafia do "krewnych i znajomych królika" a mniejszość do potrzebujących.
A zrobić prosty trik.Wystarczy kupić taki produkt,w który da się włożyć czipa (taki jakim np.czipuje sie zwierzęta)i śledzić trasę podarunku.Wtedy czarno na białym widać,do kogo towar zawędruje.Koszt może spory,ale można się przekonać,czy go dostaną ludzie naprawdę potrzebujący pomocy.Samo zbieranie w sklepach jest żenujące.