Ja wam powiem tak. Jak nie chcesz być zdradzana sama nie zdradzaj. Proste jak drut. A swoją drogą jak w związku jest miłość, zrozumienie, szacunek i dobry sex to po co szukać czegoś na boku. Wniosek z tego taki że większość związków jest nieudanych. Ot cała filoxofia
Jest takie powiedzenie, że i miodem można zwymiotować. Nawet jak jest w związku miłość, dobry seks itp. to i tak po latach taka sielanka może się znudzić i człowiek zapragnie odmiany. Taka już ludzka natura...
A bycie lojalnym wobec partnera wcale nie gwarantuje, że nigdy on Cię nie zdradzi. Ot, życie.
Może i nie gwarantuje ale nie można zakładać że wszyscy zdradzają. Nie dajmy sie zwariować.
beznadziejne te wasze niektóre wypowiedzi...mysle ze zdrada jest oszustwem,zdrada jest cierpieniem,zdrada jest pewnie i bolem psychicznym.Nikt nie chciałby doznac takiego uczucia....wiec dziesiec razy sie zastanow zanim to zrobisz.
Myślę, że ludzie zbyt dużą wagę przywiązują do seksu i dlatego tak przeżywają zdradę.
23:22 to strzał w 10. Jeżeli w domu panuje harmonia.Oboje wracają do niego z przyjemnością. Dom dla obojga jest azylem,schronieniem,ciepłem,bezpieczeństwem to żadne o zdradzie nawet nie pomyśli,bo seks nie powinien być w szczęśliwym związku najważniejszy,jeżeli jest inaczej nawet najlepszym miodem,jak gość wyżej napisał można zwymiotować.
I to że jedna strona jest wierna nie znaczy że ta druga strona to odwzajemni.
Zupełnie źle mnie zrozumiałaś. Miałam na myśli to, że ludzie ze zdrady robią wielkie halo a seks to tylko seks, chwila przyjemności i tyle. Każdy może się znaleźć w takiej sytuacji, że straci głowę, zapomni się, zaszaleje. Jesteśmy ludźmi nie robotami. No i co z tego? Dlatego, że przeżył chwilę przyjemności z kimś innym mamy go zabić? Siebie zabić? Przekreślić lata małżeństwa? Nie mamy siebie na własność. Nie piszę o jakimś długotrwałym romansie, który wiąże się z ciągłym oszukiwaniem i kłamstwami ale o jednorazowej przygodzie. Należy się zastanowić czemu do tego doszło, czy czegoś nie brakuje w związku a nie od razu dramatyzować. Trochę dystansu, drogie panie.
A czy Wy kobiety patrzycie na siebie jakie jesteście? miałem kiedyś żonę, tragiczną kobietę, leniwą, pretensjonalną, zimną, kiepską kochankę, matkę i gospodynię domową. Pracowałem dzień i noc i nie słyszałem miłego słowa. Jak zawalił mi się biznes i cały świat, odwróciła się do mnie plecami i ona i jej kiedyś "kochająca mnie rodzina". Spadłem na dno: panienki, alkohol itp. Poznałem kobietę z którą ją zdradziłem raz, dwa itd. Zaufała mi. rozwiodłem się i założyłem nową rodzinę i wiem że żyję! Odbudowałem stosunki z rodziną, z którą byłem skłócony przez tego potwora. Ja jestem szczęśliwy a ona ze swoim nowym parterem kontrolują każdy mój ruch i żyją jak psy gończe, zainteresowani moim życiem a nie swoim. Robi wszystko żeby mi utruć życie. Zresztą jej obecny facet to degenerat seksualny. A ja.... mam swoje życie, uwielbiam swoja kobietę i swoją rodzinę. I NIE ŻAŁUJĘ TEJ ZDRADY! Spójrzcie kobiety na swoich facetów, czy wy jesteście dobre. Bo zdradza sie tylko wówczas jak coś jest nie tak w rodzinie.
Są kobiety , które "swoich" facetów "wychowują" przez łóżko a to bardzo duży błąd .
Macie rację.Są nieraz takie sytuacje że człowiek musi odreagować.
Choć cały czas twierdzę że najpierw rozmowa,wyjaśnienia a w ostateczności ten najgorszy moim zdaniem krok.Zdrada ludzi inteligentnych z zasadami bardzo boli.
Taki ból zostaje do końca życia i serce zamienia w sopel lodu,bo ludzie zdradzeni nigdy nie zaufają już nikomu.
kiedys była twoja zona a dzis nazywasz ja potworem to juz o tobie dobrze nie swiadczy,jestes dumny ze zdradziłes zone szkoda ze w ogóle sie z nia ozeniłes,tez pewnie bład.jestes szczesliwy swietnie oby ta sielanka trwała dłuzej niz z zona bo przeciez z zona tez na poczatku pewnie było super.czytam te posty i mi jakos smutno bo kurcze ja mam jakis inny tok myslenia i nie zdradzam....i jest mi z tym dobrze.
Tylko czasami jeden skok w bok potrafi konkretnie spartolic komus zycie,pózniej sie załuje ale niestety jest za pózno.Znam kilka takich przypadków i co rozpierdzielone małzenstwa i pustka nic,szkoda dzieci.
Jeśli z powodu jednorazowego skoku w bok rozwala się małżeństwo to znaczy że albo związek był słaby albo ludzie w nim głupi. I piszę to jako kobieta.
a mnie wkurza puste pisanie-nie dramatyzuj bo to przeciez chwila słabosci???To Twoja chwila słabosci i twoj dramat,bo jakbys była twarda to bys nie zdradzała meza a tak???dobrze sie z tym czujesz??a poczucie winy???nic???zero zasad.dramat kobieto.