.. o którym śpiewał Janusz Laskowski, co roku pokrywa w mieście skwery , ulice, trawniki i chodniki. No i jak zaczęły opadać pierwsze listki w październiku, tak dzień w dzień służby miejskie i spółdzielni mieszkaniowych wyruszały z dmuchawami, przeganiając listeczki z miejsca na miejsce, z grabkami, grabiąc trawniki, zamiatały chodniki. Całe tabuny ludzi na każdym kroku szukały liści. Tak do niedawna, ale od kiedy spadły temperatury i masa liści obleciała, tak nie uświadczy sprzątającej "żywej duszy". O co więc chodzi, po co polowanie na liście kiedy zaczynają spadać( co wiąże się z niemałymi kosztami ), a nie sprzątać, kiedy opadły?? Może ktoś z Radnych miejskich i powiatowych zadać to pytanie na swojej sesji ? Prośba również do Rady Nadzorczej SM Krzemionki o zadanie podobnego pytania Zarządowi.
Uwierz mi, że chciałbym mieć takie problemy jak śledzenie opadających liści i ich dalsze losy.
Jeżeli chodzi o liście to jest pewne spektrum ich kolorów a nie tylko żółty.
Nie pasuje to zakasaj rękawy i zbieraj w czynie społecznym
13:47. Dobry pomysł, choć wiadomo, że "Kto pracuje społecznie to ma ch. . . . a wiecznie". :-)
No cóż, po raz kolejny przekonaliście mnie o tym, kto tutaj komentuje, doradza, wyszydza, kpi, cytując klasyka" to są śmieci po prostu" Gość zwraca uwagę na trwonienie publicznych pieniędzy, poprzez nikomu nie potrzebne zabiegi przy dmuchaniu liści przez dziesiątki pracowników, wówczas gdy nie ma takiej potrzeby, no i ruszyła machina. No to dmuchajcie się sami.