są tutaj różne głosy na temat "żuli", ale myślę, że przebija się nuta akceptacji i tłumaczenia tego zjawiska, myśmy się do tego po prostu przyzwyczaili, nie zależy nam, żeby im jakoś pomóc wyjść z tej sytuacji tylko, żeby nam nie przeszkadzali, nie brudzili i nie wchodzili w nasze życie. Kupujemy ten spokój często za kilka złotych, a tym samym utrwalamy to zjawisko. Ja znam kilku, maja rodziny, czasem żony, matki, korzystają z pomocy mopsu, stołówki na Pułankach. Jak się im proponuje dorywcza pracę, to odmawiają, nie maja sił, bo kac, bo za ciężko, a przede wszystkim dlatego, że w ciągu chwili uzbierają na kolejne winko...i koło się zamyka...
Żulom mówię zdecydowane NIE.
Żaden ode mnie nie dostanie nawet 10 groszy. Jak się wybrało taką formę życia, bez rodziny, pracy - tylko żerowanie na wszystkich wokół, to trudno. Albo zdychać, albo do roboty.
w denkowie stoją pod delikatesami ale sa kulturalni mówia dzień dobry i dowidzenia nie pszeszkadzają nikomu
Jak odmówi dwa razy podjecia proponowanej pracy, automatycznie zabierać wszystkie zasiłki obiady i inne darmowe przywileje dla nierobów.
Tą patologię spod sklepu na rosochach powinni przegonic, a własciciel niech dba o to zeby nikogo przed sklepem nie było.
najlepsze są te czerwone facjaty w kolejce po darmowe żarcie na pułankach
kupiłem tonę węgla a że zdrowie nie dopisuje poprosiłem żuli spod sklepu na Henrykowie by mi go znieśli i wiecie co mi powiedzieli?..Lepiej żebrać pod sklepami po 20 groszy niż wziąść się do pracy
tam tez wlasciciel powinien zrobic z nimi porzadek a jak nie to dzwonic na straz miejska, zabiora koncesje na alkohol i sie skonczy podsklepowy sponsoring bo nie bedzie komu
porządek z tą patologią spod sklepu na sikorskiego powinna zrobić właścicielka ! az nie dobrze sie robi gdy sie idzie do sklepu i patrzy na 20 żuli smierdzacych,przeklinających starsi mają coraz wiecej mlodych adeptów ,szok!