. No to policzmy - małe M w Ostrowcu. 40 metrów. Kilka lat temu mogłeś kupić za 2.3 tys zł. To jest 90 tys. Powiedzmy nawet że nie masz własnej wpłaty. Czyli 90 tys. na 5 lat to 18 tys. Około 21 tysiący z odsetkami (policzone teraz w openfinance) rocznie do spłaty. Jesteście we dwoje, zarabiacie po 2- 2.5 tysiąca miesięcznie - razem 4.5 tys. Rocznie to około 55 tysięcy złotych. Po odliczeniu kredytu macie 24 tysiące - skromnego życia. Wiem, ale to 5 lat. Po 5 latach macie własne M i spokój. Nie przejmujecie się żadnymi chorobami, bezrobociem, epidemia (mówię tu o kwestiach ekonomicznych). Dodatkowo mieszkanie kosztowało was 15 tysięcy złotych. Przy dobrych układach z takim zyskiem sprzedacie je i możecie już myśleć o większym lub własnym domu. Macie poduszkę bezpieczeństwa. A jeżeli nawet w trakcie tych 5 lat trafi się wam kryzys (powiedzmy po 3 latach) to większą część macie spłacone - stając na głowie, pożyczając po rodzinie, wyprzedając się, wyjeżdżając na pół roku do pracy za granicę jesteście wstanie spłacić resztę (gdyby np. Bank zarządał natychmiastowej spłaty kredytu bo zaczęliście zalegać ze spłatą) .
Ale spora część myśli tak - kupię dom. A co ta, 500 tys. na 30 lat. Pokażę się. Ale moim kolegom i koleżankom gały wyjdą na wierzch. 500 tysięcy na 30 lat to jest około 26 tysięcy rocznie. Ten dom kosztuje cię 270 tysięcy złotych. Jeżeli nawet po 10 latach spłacisz go w 1/3, a bank zarząd natychmiastowej spłaty jak powyżej to nic nie pomoże ci aby uratować się przed zlicytowaniem. A wtedy dom pójdzie za pół ceny, ty spłaciłeś 1/3, bank wziął połowę, ty masz g... Za przeproszeniem i jeszcze 1/3 domu do spłaty. Co pozostaje wtedy po 10 latach? Sznurek.
Moje ma 58 m. Zgadza, kupiłem za 2700 za metr, zapłaciłem 180 tyś. W tamtym czasie (myślę, że teraz tym bardziej) nie stać byłoby nas na ratę powyżej 2000 zł. Twoje wyliczenia przy czteroosobowej rodzinie mają się nijak do rzeczywistości, naprawdę. Wyliczasz dla 90 tysięcy a tu jest drugie tyle. Nikt rozsądny nie kupuje klitki 40 metrowej dla czteroosobowej rodziny. To, co piszesz tylko w teorii wygląda tak idealnie. Po drugie, istnieje jeszcze coś takiego jak zdolność kredytowa. Żaden bank nie dałbym takiego kredytu przy taki niskich zarobkach.
Widocznie ja byłem nierozsądny. A dziś dzięki swojemu nierozsądkowi mam dalej taką "klitkę", kilka lat później uzupełniona domem. I to bez kredytów. I bank na mnie nie zarobił 270 tysięcy złotych. I dziś nie muszę się przejmować koronawirusem - może będzie skromniej, ale nikt mnie z domu nie wyrzuci.
Ja w dzieciństwie z rodzicami zanim za komuny "dostali" mieszkanie, byliśmy w jednym pokoju w czterech z bratem. Skoro Ty uważasz, że nierozsądnym jest "przemęczyć się" kilka lat w jednym pokoju dla was, a w drugom dla dwójki dzieci - no to twój wybór. Całe życie mieć nad sobą topór katowski banku - dziękuję, postoję.
Mówisz o tym domu w Grzegorzowicach? Powiadasz, że nie musisz się obawiać koronawirusa? Odważnie. Ile już dzisiaj wprowadziłeś do organizmu, że taki jesteś gieroi?
14:02. Jak mówisz, byliście w jednym pokoju w czterech z baratem? Po jakiemu to, panie "naukowcu"?
Po jakiemu by nie było polonisto, nie muszę pisać łopatologicznie, aby półgłówki zrozumiały. :)
Bo ty ty jesteś zwykły tuman, nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu. Który to już raz udowodniłeś, że jesteś analfabetą?
Żegnam półgłówka. Tu jest moja ręka - mów do niej.
Ciemniak na drzewo i buju buju, bo tam jest twoje naturalne środowisko. Kto ci pozwolił zejść z drzewa, się pytam?
Nie wiem czy byłeś nierozsądny. Z pewnością miałeś jednak lepszą sytuację finansową, lepsze zarobki i zdolność kredytową, to nie ulega dla mnie wątpliwości. Ja póki co na swoją decyzję nie narzekam, wiem, że teraz wcale nie byłoby lepiej, a tak, mam gdzie mieszkać, ze spłatą krat też nie mam problemu. Wynajmując mieszkanie o podobnym metrażu musiałbym płacić tyle samo, jak nie więcej. Nie mam problemu z tym, że bank na tym zarobi, pieniądze nie są dla mnie aż tak istotne. Ważne, żeby zdrowie było w rodzinie. Nie oceniaj innych, każdy ma prawo do swoich decyzji. Nie wyobrażam sobie mieszkać we czwórkę w jednym pokoju. Nie oceniaj decyzji innych bo każdy ma jedno życie i powinien przeżyć je tak, jak chce.
Oj jak pięknie ciemniak kłamiesz.
Po pierwsze takich mieszkań nikt nie kupuje chcąc założyć rodzine
Po drugie minimum 46 m to już masz 105 tys.
Ale mniejsza o to
5 lat kredytu
Kupujesz mieszkanie mając 30 lat zarabiam w tamtym okresie 2 tyś żona 1.5 ty (rok 2012-2015)
Daje to 3.5 tys.
Licząc po twojemu
Hipoteka 1600
Czynsz 500
Jakis telefon (abonamentna dwoje) 60
TV 50
Licz najbiedniej dojazdy do pracy 200
Jedzenie dla dwóch osob 900 na miesiąc
Licząc prąd 70 mc lub jak wolisz 140 2mc
Gaz 20
I teraz zaczyna się najlepsze
To są takie opłaty stałe.
Przelicz to??
Co ty powiesz? Nikt? Zapewniam ciebie, że dużo osób rozsądnych wie, że kupując głową nie patrzy się na ilisc pokoi, tylko wysokość kredytu.
Przeliczyłem twoje wyliczenia i spokojnie się mieścisz - ta tv za 50 zł to przesada. W pewnym okresie kupowałem na kartę za 10 zł na miesiąc. Teraz możesz za 15 też mieć abonament.
Przy metrażu, który ja mówię czynsz 400 zł z wodą, to razem nawęd zaokrąglając w górę 1.7 tys. zł. Plus rata 1.6 - czyli 200 zł do odłożenia. Skromnie. Zmniejszyłbym jeszcze abonament telefonu. Dałoby się więc wycisnąć 300 zł. na miesiąc odkładania. Wiadomo że coś tam trzeba od czadu do czasu kupić - buty, ubranie. I jeszcze jedno - rozglądałbym się za nowa pracą - powoli, bez szaleństw. Macie dach nad głową, zapewnione pieniądze na jedzenie, ale to nie znaczy że nie należy szukać lepiej płatnej pracy. Ja bym na pewno za te pieniądze i Janusza biznesu nie pracował.
To ty pracujesz? poza etatem dla partii oczywiście.
:) trenujesz całowanie? może wejdź na wyższy level i potrenuj na pupci? Pracowałeś kiedyś gdzieś poza miejscami które ci ktoś załatwił?
Pamiętaj że w 2014 minimalna wynosiła 1230 zł Średnia 2700 więc zarobki typu 2000 zł i 1500 uważam za bardzo dobre na tamten okres.
Żyjesz chyba w jakiejs bańce mydlanej. Nie da się przeżyć przy takim kredycie. Chyba ubrania dostaniesz z darów i będziesz siedział w domu cały czas. Nie liczyłem opłat samochodu
Ubezpieczenia mieszkania
A już o okazjach typu wesele, chrzciny czy komunie to można by zapomnieć.
Serio ciemniak życie to nie bańka.
A na koniec taki temacik co by było gdybyś 5 lat się zarzynał w dupie był gówno widział i gówno jadł jak przed ostatnia rata mógłby cię samochód potrącić i na tym świecie by cię nie było.
I meteoryt mógłby spaść. Masz rację - Twój wybór. Baw się, jeździj na wakacje, kupuj ajfona, markowe ciuchy i żyj jak ci się podoba. Nic mi do tego. A jak komornik już będzie sprzedawał twoje mieszkanie, może przyjdę złożyć ofertę jak będzie tanio. Trzym się :)
Oj bredzisz. Wiesz ze jesteś w błędzie. Nikt nie mówił o kupowaniu ajfonow i markowych ciuchów. Chociaż jeżeli chodzi o ciuchy markowe to są tańsze niż te z targu. Twoja bańka