Śmiał bym sądzić,że poziom życia do tego co było kilka,kilkanaście lat temu,do obecnej sytuacji,zmniejsza się(nie dotyczy oczywiście wszystkich,ale myślę tu o większości mieszkańców)
"Poziom życia się zmniejsza" tylko w oczach wiecznych malkontentów
Witam. Mam 25 lat, jestem po studiach, studiowałam zaocznie w Kielcach. Przez te 5 lat studiów w większej mierze nie pracowałam. Nie z tego powodu, że nie chciałam. Bardzo chciałam. Dlatego poszłam na zaoczne. Kierunek też nie głupi, ekonomia, może nie jest to medycyna, prawo czy robotyka ale też daje możliwość dobrej pracy. Czasem była praca ale niestety przez większość czasu nie. Za bardzo słuchałam rad moich rodziców. Że trzeba przeczekać złą koniunkturę, gorsze czasy. Oni bali się mojej ucieczki bo wiedzieli jak się skończy. Szukałam pracy, chodziłam do PUP, stałam w kolejkach po staże, kiedy kończyła się kolejka - zostały najgorsze staże lub nic. Staże na pomoc kucharza, itp. Nie piszę żeby kogoś obrazić. Dla osoby po szkole gastronomicznej to na pewno fajna sprawa ale nie dla ekonomisty... Miałam wiele dołów... czułam się gorsza zwłaszcza wśród znajomych, którzy pracowali. Praca po znajomosviznajomosvi
Witam. Mam 25 lat, jestem po studiach, studiowałam zaocznie w Kielcach. Przez te 5 lat studiów w większej mierze nie pracowałam. Nie z tego powodu, że nie chciałam. Bardzo chciałam. Dlatego poszłam na zaoczne. Kierunek też nie głupi, ekonomia, może nie jest to medycyna, prawo czy robotyka ale też daje możliwość dobrej pracy. Czasem była praca ale niestety przez większość czasu nie. Za bardzo słuchałam rad moich rodziców. Że trzeba przeczekać złą koniunkturę, gorsze czasy. Oni bali się mojej ucieczki bo wiedzieli jak się skończy. Szukałam pracy, chodziłam do PUP, stałam w kolejkach po staże, kiedy kończyła się kolejka - zostały najgorsze staże lub nic. Staże na pomoc kucharza, itp. Nie piszę żeby kogoś obrazić. Dla osoby po szkole gastronomicznej to na pewno fajna sprawa ale nie dla ekonomisty... Miałam wiele dołów... czułam się gorsza zwłaszcza wśród znajomych, którzy pracowali. Praca po znajomościach. Pierwsza moja ucieczka była do Anglii. Zafascynowana tym ile mogę tam zarobić - stwierdziłam, że po studiach tam przeprowadzę się na stałe. Potem jednak stwierdziłam, że jeżeli wyjade do Anglii - moje studia pójdą na marne. Bo i tak pójdę do pracy fizycznej i tak. Nie chciałam takiego życia. Stwierdziłam, że pierw po studiach przeprowadzę się do większego miasta. Szukałam już pracy w Kielcach - nie powiodło się - i tak trafiłam do Warszawy. Możecie śmiać się, że słoik itd. - proszę bardzo - teraz czuję, że żyję, mam ciekawą pracę, dobre zarobki, w pracy fajni ludzie, dużo się dzieje, nie ma nudy, jest mnóstwo miejsc gdzie się dzieje, stolica nigdy nie śpi. Jest czasami ciężko i tęskno ale wolę to niż całkowicie gdzieś daleko, za granicą. Czasami hałas, tłumy, korki przeszkadzają ale jak sobie pomyślę to wpatrywanie się w zegar w Ostrowcu... byleby kolejny dzień zleciał... Już nigdy więcej takiego długiego bezrobocia. Tyle czasu zmarnowałam w Ostrowcu... Młodzi drodzy, uciekajcie stamtąd nim nabawicie się depresji czy wpadniecie w zle, destrukcyjne towarzystwo. Włącznie o marzenia. Nie bójcie się zmian.
Dokladnie! Kazdy rok za mlodu spedzony w Ostrowcu to czas zmarnowany! Tam nie ma zadnej perspektywy dla mlodziezy, nedzne posady, praca w marketach itp. W duzym miescie pokroju Warszawy, Krakowa czy Wroclawia ludzie maja szanse. Latwo dostac prace na przezycie, potem szukac nastepnej i tak po 2 latach mozna szybko wskoczyc na sensowny poziom zarobkow zaczynajac nawet od zera. A w Ostrowcu... a w Ostrowcu zaczniesz od zera i na zerze skonczysz, nie wybijesz sie nigdzie. Juz nawet nie warto wspominac o tym ze po pracy nie ma gdzie sie podziac, bo ciekawych miejsc do wyjscia malo, rozrywek prawie zero, a w duzym miescie codziennie cos sie dzieje, nawet na tygodniu, a i znajomych mozna nowych szybko znalezc. Dom twoj tam gdzie chleb jest, a w Ostrowcu to nawet bulek brakuje.
Pomysł z zakupem 25 ha gruntów koło Celsy ma podobno zciągnąć inwestorów.Ale czy wtedy sytuacja miasta się zmieni?
W małych miasteczkach też można fajnie sobie żyć. Ja tam nie tęsknię za dużym miastem. Przyjechałam tu za mężem i jest mi całkiem dobrze. Na zarobki nie narzekam, pracę znalazłam bez problemu.
Pytanie jaki sensowny inwestor przyjdzie do mieściny na końcu świata. Myślicie że inne miasta nie mają dobrych terenów inwestycyjnych. Inwestorzy pójdą tam gdzie jest ogólnie dobra infrastruktura - dobre drogi dojazdowe , blisko do autostrad itp. Dobra rada - młodzi ludzie uciekajcie z tego grajdołu nie marnujcie czasu. To miasto jest dla emerytów a nie młodych!
Sytuacja się nie zmieni, zubożeje tylko kasa miasta o pieniądze, które prezydent wyda na grunty.
Taaaa, szczególnie w Krakowie duże zarobki są. Jakbym nie był to bym nie uwierzył. Dla mnie Kraków w ogóle jest przereklamowany. Studiowałem tam pięć lat, potem jeszcze dwa lata pracowałem i wróciłem do Ostrowca. Żyje mi się tutaj całkiem dobrze, mam dobrą pracę, pod ręką rodzinę, przyjaciół, czego chcieć więcej? Z dyskotek dawno wyrosłem więc nie brakuje mi takich rozrywek. Wolę ten czas spędzać z żoną i dziećmi jeżdżąc na wycieczki czy chodząc do kina. Naprawdę można tu żyć. Gwar dużych miast nie wszystkim odpowiada. Oczywiście miasto mogłoby się dalej rozwijać, nie mam nic przeciwko temu. Jeśli jednak będzie maleć to dla mnie też nie jest to tragedia.
Poczytajcie sobie inny wątek o podobnej treści.....wnioski?
http://www.ostrowiecnr1.pl/forum/watek/gdzie-sie-podziali-ludzie-w-ostrowcu-nie-ma-ludzi/s6/
Mam podobne zdanie jak ty.Ja też mieszkałam w dużym mieście i znam jego plusy i minusy.Mam tutaj prace ,rodzinę i przyjaciół więc nie muszę szukać szczęścia gdzie indziej.Zresztą wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
Zobaczmy jak nam się żyje w Ostrowcu...
A gdzie te obiecane 300 miejsc pracy?, tereny koło celsy?- kto tam dojedzie tá dziurawá drogá??
do ostrowca nie dojedziesz bez stresu , jesteście odizolowani pod każdym względem.
Podróż Ostrowiec - lotnisko Modlin, i odwrotnie, gdy przyjeżdżam do rodziców. To jest karkołomne wyzwanie. Zresztą na każde lotnisko z ostrowca jadę dłużej niż lecę:)
I moim marzeniem jest wreszcie uruchomienie sensownych połączeń lotniczych z Radomia. Tak tęsknię juž za domem:(
Proszę wymienić pozytywne cechy miasta,które zadecydują o tym,aby tu żyć?Kto i dlaczego chciałby tu zamieszkać,założyć rodzinę,kupić mieszkanie itp.itd.